Sony Xperia Z5 Premium – recenzja pierwszego smartfonu z wyświetlaczem 4K (UltraHD)

7 minut czytania
Komentarze
IMG_4374

Wrześniowe targi IFA były przeznaczone szczególnie jednej firmie: Sony. To właśnie w Berlinie Japończycy byli głównym bohaterem przedstawiając nową serię Xperia Z5. Tradycyjny model, a także wersję Compact już przetestowałem, a więc pozostała jeszcze odmiana Premium, która jest pierwszym na świecie smartfonem z wyświetlaczem 4K. Jednak co z resztą i jak ogólnie prezentuje się to urządzenie? Porównanie z tradycyjnym smartfonem już mogliście przeczytać, a teraz zapraszam Was do recenzji Xperii Z5 Premium.

Zestaw

IMG_4396

Tradycyjny dla Sony prostopadłościan ze zdejmowanym wierzchem. Wewnątrz miejsce dla samego smartfona, a pod nim trzy kartonowe, oznaczone srebrnymi grafikami pudełka z makulaturą, kablem USB, a także wtyczką sieciową. Ubogo, szczególnie, że to model z dopiskiem „Premium”. Po raz kolejny muszę w recenzji stwierdzić, że producenci zaczynają oszczędzać na każdym kroku. Miejmy nadzieję, że za rok nie będę tego zdania powtarzał, ale z opisem chociażby kabla USB.

Budowa

IMG_4387

Sony i wszystko jasne. Oznacza to świetne spasowanie, wodoodporność (z zastrzeżeniem firmy, aby z tego nie korzystać) i jedna zaślepka, z której na szczęście nie trzeba często korzystać. Smartfon z racji swoich rozmiarów inaczej leży w dłoni, a największym problemem jest płaski tył, który nie układa się dobrze. Lekkie wygięcie naprawiłoby tę sytuację, ale niestety nie spełnia to wizji Japończyków.

IMG_4372

Od frontu wita nas czerń pod taflą szkła. Wyświetlacz został otoczony standardowymi ramkami, co ani nie przeszkadza, ani nie jest nadzwyczajnie dobre. Oczywiście nie mogło zabraknąć zestawu czujników, aparatu, a także diody powiadomień. Dwa głośniki ukryte w szczelinach również się nie wyróżniają. Nie są najgłośniejsze, ale jakość dźwięku jest jak najbadziej akceptowalna.

IMG_4373

Z tyłu widzimy lustrzaną powierzchnię, żeby nie powiedzieć wprost: lustro. Na zdjęciach tego za bardzo nie widać. Niemniej jednak odciski palców są nagminne i obawiam się, że identycznie będzie z zarysowaniami. Poza tym, gdy słońce nie razi nas w oczy to dojrzymy aparat, diodę doświetlającą oraz tradycyjne dla Sony oznaczenia.

IMG_4363

Krawędzie mają te same problemy, co tylna powierzchnia – błyszczą się i tym samym mają nieco inną barwę. Tak oto z prawej strony znajdziemy ten sam zestaw klawiszy fizycznych, co w innych smartfonach z serii Xperia Z5, a więc od dołu: dwustopniowy spust aparatu, za nisko umieszczone klawisze regulujące natężenie dźwięku oraz przycisk blokady zintegrowany z czytnikiem linii papilarnych. Działa on kiepsko – bardzo rzadko poprawnie rozpoznaje palec, ale jeśli już mu się uda to reakcja systemu jest bardzo szybka.

IMG_4361

Lewa strona to miejsce dla zaślepki kryjącej miejsce na karty: SIM oraz MicroSD. Rozwiązanie wydaje się wytrzymałe, ale oczywiście im mniej będziemy z tego korzystać tym lepiej. Również na tej krawędzi znalazł się wygrawerowany napis: „XPERIA”, który może się podobać.

IMG_4362

Góra to miejsce dla mikrofonu oraz złącza Jack 3.5mm, z którego płynie wyjątkowo dobra jakość dźwięku. Wydaje mi się, że jest to jeden z najlepiej „grających” smartfonów tego roku. Z kolei z dołu znajdziemy wnękę na smycz oraz port MicroUSB, który już tradycyjnie dla Sony jest odsłonięty pomimo certyfikatów wodoodporności.

IMG_4360

Xperię Z5 Premium można bardzo prosto podsumować: telefon jest świetnie spasowany, ale ślizga się i błyszczy, co już nie jest pozytywną oceną. Również wygoda użytkowania mogłaby być lepsza – Sony nie przemyślało tego, że większa obudowa wiąże się z innym ułożeniem dłoni, a szkoda, bo inne smartfony – nawet większe – potrafią być wygodniejsze.

Specyfikacja techniczna

IMG_4386

Wszystko, co – teoretycznie – najlepsze zamknięte zostało w Xperii Z5 Premium. Dane techniczne tego smartfonu wyglądają dobrze, oto one:

  •  5,5-calowy wyświetlacz 4K (806 ppi, 70,4% wypełnienia frontu;
  • układ Snapdragon 810;
  • GPU: Adreno 430;
  • 3 GB RAM;
  • 32 GB wbudowanej pamięci (+MicroSD);
  • aparaty:
    • przód: 5,1 MPx;
    • tył: 23 MPx;
  • akumulator o pojemności 3430 mAh;
  • NFC, WiFi 802.11b/g/n/ac, radio FM, czytnik linii papilarnych, Quick Charge 2.0, certyfikat IP68;
  • Android 5.1.1 Lollipop;
  • wymiary: 154,4 x 75,8 x 7,8 mm;
  • waga: 154 g.

Tak, Snapdragon 810, ale Sony zapewnia, że specjalny system odprowadzający ciepło wyeliminował problem wysokich temperatur. Cóż, to okaże się później, a na tę chwilę bez wątpienia można stwierdzić, że jest to najlepszy smartfon Japończyków na papierze.

Wyświetlacz

IMG_4369

Pierwsze uruchomienie Xperii Z5 Premium i od razu pytanie do siebie: „Gdzie to 4K”? Sony broni się, że pełna rozdzielczość jest dostępna tylko w niektórych aplikacjach, ale również tam ciężko dostrzec większą ilość pikseli toteż niestety, według mnie, jest to jedynie zabieg marketingowy. Kolory są wyjątkowe dobre jak na Sony, a więc w pełni poprawne. Zakres jasności jest stosunkowo duży, ale górna pozycja mogłaby być minimalnie wyżej.

Aparat

Tutaj najchętniej odesłałbym Was do recenzji Xperii Z5 oraz odmiany Compact, gdyż aparat jest ten sam i w tej kwestii wiele się nie zmieniło. Aplikacja jest ta sama i zapisuje ona równie… przeciętne zdjęcia. Ostrość w dobrych warunkach można naprawdę szybko ustawić, ale jakość mogłaby być lepsza. Mimo wszystko, oto kilka przykładów zdjęć i jeden film wykonany tym smartfonem:

DSC_0013
DSC_0011
DSC_0010
DSC_0009
DSC_0007
DSC_0005

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=6Lr7R1Blgkk[/youtube]

Akumulator

IMG_4390

Testując poprzednie modele i dostając Xperię Z5 Premium w swoje ręce spodziewałem się jednego: będzie kiepsko przez wysokie temperatury. Jednak jak bardzo się myliłem po pierwszych dniach testów, gdy nie korzystałem zbytnio z potencjału Snapdragona 810. Uwaga, dwa dni to realny wynik. Jednak jest pewne „ale”, które dotyczy pracy na wysokich obrotach. Około 4 godziny to realny wynik nieprzerwanej gry w wymagający tytuł. W rzeczywistości, przy tradycyjnym użytkowaniu można uzyskać nieco ponad dzień działania na jednym ładowaniu. W tym czasie Xperia Z5 Premium pracowała przez około godzinę na pełnych obrotach, a poza tym wykonałem kilka połączeń telefonicznych i około dwie godziny spędziłem w różnych aplikacjach: Facebook, Chrome, Messenger, Hangouts itp.

Oprogramowanie

Standard, Android 5.1.1 Lollipop z autorską nakładką Sony i masą zbędnych (dla mnie) aplikacji, które zabierają pamięć wbudowaną. Zestaw dodatkowych funkcji, z trybem Stamina na czele, możecie ujrzeć na zrzutach ekranu, a ja od siebie dodam, że smartfon pracował w pełni poprawnie. Przez niecałe dwa tygodnie testów ani razu nie poczułem, że brakuje mu mocy. Żadnych zwolnień, żadnych przycięć czy też potrzeby na przemyślenia.

Wydajność

IMG_4391

Topowy układ Qualcomma. 3 GB RAM i wysokie temperatury. Nie, wróć, Sony w końcu poprawiło błędy Snapdragona 810 i… rozłożyło ciepło na większą powierzchnie, co w rezultacie sprawia wrażenie, że telefon jest chłodniejszy. Niemniej jednak wciąż jest to gorący telefon i chociażby OnePlus lepiej sobie poradziło z tym problemem. Jednak co z wydajnością? Jest bardzo wysoka, ale jak to dokładnie wygląda to pozostawiam Was z analizą poniższych wykresów:

Sony Xperia Z5 Premium – recenzja
Create bar charts

Podsumowanie

IMG_4376

Nie do końca wiem jak Xperię Z5 Premium oceniać. Jest to dobry smartfon, ale za nic nie mogę powiedzieć, że przy standardowym modelu jest to urządzenie z wyższej półki o czym teoretycznie świadczy dopisek w nazwie. Mimo że problemy z temperaturami są mniejsze to wciąż jest przeciętny aparat, a także nie do końca nieprzemyślana obudowa. Nie można również zapomnieć o cenie. Około 3200 złotych to naprawdę sporo i nie do końca wiem za co się płaci. Wyświetlacz 4K jest przereklamowany, ale wodoodporność, spasowanie, dopracowanie szczegółów robi wrażenie.

Plusy:

  • optymalizacja systemu;
  • spasowanie;
  • wyświetlacz;
  • akumulator.

Minusy:

  • nie wyeliminowano problemu z wysokimi temperaturami;
  • wyświetlacz jest dobry, ale przereklamowany – podobnie jak aparat;
  • cena.

Motyw