[RECENZJA] Opaska Mio FUSE – kontroluj swój puls w trakcie biegu

6 minut czytania
Komentarze
FUSE-YOUTUBE-624x351

Lato już dawno za nami, ale to wcale nie oznacza, że zaczął się czas zimowych wymówek i robienia „masy mięśniowej”. Aktywność sportową należy utrzymywać cały rok, by nie tracić naszego dobrego samopoczucia. Bieganie jest rewelacyjnym sposobem na oczyszczenie myśli, uspokojenie się oraz zapewnienie naszemu organizmowi potężnego zastrzyku dopaminy. A co nam w tym wszystkim pomoże? Opaska Mio FUSE, którą miałem okazję testować.

Nie mam w planach zanudzać Was cyferkami i dziesiątkami wykresów mówiącymi o tymże akcesorium. Przedstawię Wam za to wrażenia, jakie odniosłem w trakcie biegania z Mio FUSE, dzięki czemu dostaniecie praktyczne plusy i minusy, a także dowiecie się na co zwracać uwagę, kiedy opaska znajdzie się już na ręce.

Opakowanie

Mio FUSE przychodzi do nas w małym kwadratowym pudełku, w którym oprócz opaski znajdziemy również stertę papierków (instrukcję oraz kartę gwarancyjną), a także ładowarkę. Co ciekawe, została ona skonstruowała naprawdę dobrze. Ładowarka jest malutka z króciutkim kablem USB umieszczonym na jej tyle przy pomocy magnesu. Dzięki temu noszenie jej ze sobą nie stanowi żadnego kłopotu, ale nie martwcie się. Akumulator nie padnie Wam w ciągu dnia.

mio fuse (2)

Wykonanie

Opaska Mio FUSE wykonana jest z materiałów sztucznych. Mimo iż wykorzystano do jej produkcji gumę, która z pozoru wydaje się nieprzyjaznym materiałem – zwiększone pocenie, otarcia, rozciągliwość, to w rzeczywistości okazało się to atutem. Opaska świetnie trzyma się ręki, a dobranie odpowiedniej średnicy nie powinno stanowić dla nikogo kłopotu. Pasek jest perforowany na tyle gęsto, że zarówno szczupli jak i nieco więksi użytkownicy dopasują odpowiedni rozmiar do swojego nadgarstka.

Mio FUSE posiada duży ekran, na którym wyświetlane są poszczególne parametry oraz dotykowe przyciski zaznaczone trzema wypustkami. Kolor czcionki jest czerwony, co bardzo dobrze kontrastuje z czernią urządzenia, a litery na tylko duże i wyraźne, że swobodnie pozwalają na ich odczytanie w trakcie ćwiczeń.

Możliwości…

Pozostaje jeszcze zadać pytanie: do czego tak naprawdę może nam się przydać opaska Mio FUSE? Otóż to wcale nie jest akcesorium przeznaczone wyłącznie dla sportowców. W codziennym użytkowaniu z powodzeniem będzie nam odmierzać dystans, liczyć kroki oraz spalone kalorie, a także wskazywać poziom zrealizowania postanowionego sobie na dany dzień celu i informować o aktualnej godzinie.

W kwestii sportowej dochodzi również mierzenie akcji serca, prędkości, dystansu, kalorii oraz tempa.

…a wykorzystanie ich w praktyce.

Jeśli już wiemy, co nasze urządzenie potrafi, pora je przetestować. Wystarczy je założyć na nadgarstek i gotowe. Jesteśmy już „rozliczani” z naszej aktywności. W codziennym użytkowaniu przyznam, że sprawdza się ona średnio. O ile Mio FUSE rewelacyjnie spisuje się w roli nowoczesnego zegarka, o tyle z mierzeniem kroków trochę zawodzi – zdarzały się sytuacje, że po przejściu dosłownie kawałka zastanawiałem się nad przebytym dystansem. Czyżbym mógł przespać dziesiątki kroków? Myślę, że to raczej niemożliwe.

Idąc tym tropem dalej dojdziemy do wniosku, że licznik spalania kalorii również może wyświetlać wynik z pewną granicą błędu. Niemniej osobiście nigdy nie zwracałem na to szczególnej uwagi, gdyż tak naprawdę liczyło się dla mnie zastosowanie sportowe. Wtedy mogłem poznać całkowity potencjał Mio FUSE.

Do biegu… gotowi… start!

By zacząć się cieszyć sportowymi możliwościami opaski, należy ją przełączyć w tryb sportowy. By tego dokonać trzeba odnaleźć środek ekranu, a następnie nad nim przytrzymać palec. Nasze urządzenie powinno się sparować z aplikacją Mio GO (o której nieco później) i wydawałoby się, że już możemy zacząć. Otóż nie! Zdarzały się sytuacje, w których mój postęp nie był rejestrowany, ponieważ nie dotknąłem ponownie w/w obszaru, by zakomunikować urządzeniu start. Dopiero w chwili pojawienia się na wyświetlaczu „GO” możemy ruszać.

Mio FUSE informuje nas o tętnie przy pomocy wibracji. W aplikacji możemy ustalić dokładnie ile zakresów obejmujących uderzenia na minutę opaska ma brak pod uwagę i kiedy nasze serce będzie przyspieszać lub też zwalniać poczujemy na nadgarstku wibracje. Ponadto na ekranie możemy podglądać aktualny puls, tempo, prędkość, czas oraz przebyty dystans.

W trakcie biegów nie odczuwałem opaski na ręku, nie zsuwała się ona z początkowej wysokości ani też nie obracała się wokół nadgarstka. Tak naprawdę, gdyby nie wibracje mógłbym o niej całkowicie zapomnieć.

Na ścieżkę tak, na siłownię niekoniecznie…

Warto to tutaj zaznaczyć. Opaska radzi sobie w czasie bieganie na ścieżce, niestety na bieżni nieco zawodzi. O ile mierzenie pulsu dalej sprawdza się bardzo dobrze (porównywałem wyniki zarówno na urządzeniach na siłowni, jak i na ciśnieniomierzu oraz niezawodną organoleptyczną metodą i maksymalne wahania jakie uzyskałem to około 10 uderzeń), o tyle już dystans, a co za tym idzie reszta parametrów nie jest po prostu liczona.

Screenshot_2015-11-22-19-00-55

Wszak nie ma się czemu dziwić, znajdujemy się wtedy w miejscu. Myślę jednak, że to zasługuje na osobną adnotację, gdyby ktoś chciał nabyć Mio FUSE wyłącznie do biegów na siłowni.

Mio GO

Na koniec zostawiłem sobie do omówienia kwestię dedykowanej urządzeniu aplikacji. Niestety Mio FUSE nie współpracuje z popularnymi programami typu Runkeeper czy Endomondo (choć nie wyklucza to ich działanie w tle jako dodatkowych), dlatego też jesteśmy niejako „skazani” na możliwości Mio GO. A one niestety są trochę biedne.

Pierwsze o co prosi nas aplikacja po włączeniu to podanie swoich danych – wzrost, wiek, waga, by móc lepiej obliczyć prawidłowe tętno. Następnie musimy sparować opaskę z aplikacją i wtedy możemy zacząć zabawę z dobieraniem parametrów. Wybieramy interesującą nas strefę tętna – trzy bądź pięć zakresów pomiarowych, które możemy odpowiednio zmodyfikować do naszych potrzeb.

Jeśli chodzi o codzienny użytek to właśnie w tej aplikacji możemy wyznaczyć sobie dzienny cel (np. 10000 kroków), a później synchronizować dane z opaski z naszym smartfonem. Jeśli jednak przejdziemy do aktywności sportowej są pewne plusy i minusy…

Plusy:

  • świetne wykresy pokazujące jak długo i z jakim tętnem byliśmy w spersonalizowanej przez nas strefie tempa
  • kolory, kolory i jeszcze raz kolory, dzięki czemu widzimy wszystko jak na dłoni i w mgnieniu oka orientujemy się w dynamice naszego treningu
  • prostota obsługi i intuicyjny interfejs
  • podsumowanie jakości treningów z danego tygodnia i zestawienie z poprzednim

Minusy:

  • brak powiadomień głosowych
  • brak jednoznacznej informacji o starcie
  • „żyje” w innym świecie niż opaska

Podsumowanie – Mio FUSE warte swoich pieniędzy?

Pora werdyktu wcale nie jest łatwa. Tak naprawdę korzystanie z Mio FUSE było bardzo przyjemne, a ograniczenia stawianie przez dedykowaną aplikację można było uzupełnić poprzez uruchomienie innych. Również bateria zastosowana w opasce wytrzymała bez kłopotu tydzień użytkowania, co uważam za zadowalający wynik.

Trochę szkoda, że Mio FUSE oferuje pomiar pulsu jedynie w trybie treningowym. Nie daje nam również możliwości powiadamiania wibracją o połączeniach czy ustawionym alarmie. Dlatego też należy uważnie podjąć decyzję, gdyż cena urządzenia to aż 649 złotych. Gdyby nie ona – Mio FUSE poleciłbym każdemu bez wahania, biorąc jednak pod uwagę tę kwotę polecam ją tylko zdecydowanym biegaczom.

Sprzęt do testów udostępnił sklep TopBuy.eu Serdecznie dziękujemy!

topbuy

Motyw