Recenzja Xiaomi 12 Pro - zdjęcie główne

Recenzja Xiaomi 12 Pro — flagowo, ale ciut za drogo

12 minut czytania
Komentarze

Recenzja Xiaomi 12 Pro, czyli najnowszego flagowca chińskiego giganta. Telefonu, który w teorii powinien być bezkompromisowy i innowacyjny. Przynajmniej takie podejście ma samo Xiaomi, a czy tak jest, dowiecie się po przeczytaniu pełnej recenzji.

Spis treści:

Zalety

  • Ekran
  • Wydajność
  • Jakość wykonania
  • Ładowanie 120 watów

Wady

  • Reklamy w systemie
  • Obudowa mocno się nagrzewa

Recenzja Xiaomi 12 Pro w trzech zdaniach podsumowania

Xiaomi 12 Pro to z jednej strony typowy flagowiec, z drugiej strony typowy Xiaomi. Znajdziemy tutaj wiele świetnych cech, jak ekran, czy wykonanie, ale do tego dochodzi losowa bateria oraz reklamy w systemie.

8,3/10
  • Ekran 10
  • Bateria 7
  • Wydajność 9
  • Zestaw 8
  • Aparaty 8
  • Oprogramowanie 7
  • Jakość wykonania 9

Zestaw i cena

Muszę od razu przyznać, że bardzo podoba mi się design samego pudełka. Czarny kolor zdecydowanie podbija wrażenie ekskluzywności i elegancji, którego możemy oczekiwać po smartfonie w tej cenie. W jego środku znajdziemy mocno standardowy zestaw, który niektórzy producenci już okrawają. Oczywiście znajduje się tutaj sam smartfon z naklejoną folią ochronną, przezroczyste i dość grube etui, ładowarkę o mocy aż 120 watów, trochę papierów oraz kluczyk do tacki SIM. 

Xiaomi 12 Pro kupicie za 5189 PLN i jest on dostępny w trzech wersjach kolorystycznych. Szary, niebieski oraz fioletowy. 

Specyfikacja techniczna

  • 6,7-calowy wyświetlacz AMOLED o rozdzielczości 3200 x 1440 px i proporcjach 20:9
  • jasność do 1500 nitów
  • obsługa Dolby Vision oraz HDR10+
  • częstotliwość odświeżania: 120 Hz
  • układ Snapdragon 8 Gen 1
  • 8 GB LPDDR5X RAM
  • 128 lub 256 GB wbudowanej pamięci typu UFS 3.1
  • aparat przedni 32 MPx
  • aparaty tylne: trzy aparaty 50 MPx, ultra szeroki, standardowy oraz teleobiektyw
  • akumulator o pojemności 4600 mAh
  • ładowanie przewodowe 120 W
  • ładowanie bezprzewodowe 50 W (Qi, zwrotne 10 W)
  • obsługa 5G, Dual Sim, Wifi 6e, Bluetooth 5.2, ANC
  • czytnik linii papilarnych w ekranie, port podczerwieni (IrDA), USB-C (2.0), głośniki stereo
  • 163,6 x 74,6 x 8,2 mm
  • 205 g
  • aluminiowa ramka, szkło Gorilla Glass 5 z tyłu oraz Gorilla Glass Victus z przodu

Patrząc na specyfikację, mógłbym powiedzieć, że Xiaomi 12 Pro to smartfon kompletny. I w tej kwestii prawie tak jest. Zabrakło jedynie certyfikatu wodoszczelności, który miło byłoby już zobaczyć w tej cenie.

Zobacz też: Recenzja Xiaomi 12 – ewidentnie można się zauroczyć

Budowa i jakość wykonania

Xiaomi 12 Pro jest wykonany wręcz wzorcowo. Zaczynając od tyłu, znajduje się tu tafla z matowego szkła Gorilla Glass 5. Napis Xiaomi 5G jest jedynym błyszczącym elementem, co sprawia wrażenie trójwymiarowości i moim zdaniem dodaje uroku. Nie jest to jednak jedyny taki ficzer, bo w mocnym świetle telefon przyjemnie pobłyskuje. Dodatkowym atutem jest fakt, że telefon praktycznie się nie palcuje. Całość jest stosunkowo śliska, ale jednocześnie jest bardzo przyjemna w dotyku. W lewym górnym rogu znajduje się spora wyspa na aparaty. Jest ona aluminiowa i ma kolejny ciekawy dodatek do designu, bo każda sekcja jest oddzielona delikatną linią. 

Przyciski i ramka

Ramka jest wykonana z aluminium, ale z każdej strony ma dwa nacięcia na anteny. Dookoła telefonu znajdziemy następująco:

  • od góry, głośnik, mikrofon, napis Harman/Kardon oraz diodę IR
  • z prawej strony przyciski regulacji głośności oraz klawisz blokady
  • od dołu tackę na SIM, mikrofon, USB typu C oraz głośnik
  • lewa strona jest czysta.

Front telefonu to oczywiście samo szkło, ze sprytnie ukrytym głośnikiem do rozmów. Jest on delikatnie wsunięty w głąb telefonu, dzięki czemu zajmuje znacznie mniej miejsca. Z drugiej strony, łatwo może ulec zabrudzeniu, nawet dzięki starej chusteczce, która trafiła do prania i której nie możemy się pozbyć z kieszeni. 

Wygoda użytkowania, w której mogło być lepiej

Muszę zacząć od problemu, który dręczy mnie od samego początku użytkowania telefonu. Xiaomi 12 Pro jest minimalnie źle wyważone. Przy moich nie największych dłoniach zdarza się, że telefon sprawia wrażenie, jakby miał wypaść. Punkt balansu znajduje się niemal idealnie na środku telefonu, co z małymi dłońmi powoduje, że góra czasem przeważa. Wrażenie to zwiększa się znacznie przy pogrubieniu telefonu z pomocą etui. Poza tym faktem nie mogę przyczepić się do ergonomii. Telefon jest bardzo dobrze wyprofilowany, dzięki czemu konstrukcja jest bardzo wygodna. Klawisze mają przyjemny skok, ale przez ich wyprofilowanie wydają się całkiem wąskie. Dzięki temu łatwo je znaleźć, bo mocno się wyróżniają, ale samo wciskanie ich nie należy do najprzyjemniejszych jeśli mamy delikatne palce. 

Bardzo duży plus muszę też przyznać czytnikowi linii papilarnych. Przez dość długi czas testowania smartfona, ani razu się on nie pomylił i ani razu się nie zawiesił. Jest on oczywiście umiejscowiony pod ekranem, ale stosunkowo nisko. Mam wrażenie, że mój palec naturalnie zmierza delikatnie wyżej. 

Wibracje i mikrofony

Osobiście jestem przyzwyczajony do dość mocnych, twardych wibracji w telefonie. Praktycznie nigdy nie mam włączonego dzwonka, więc to jedyna opcja, by dowiedzieć się o powiadomieniach. Xiaomi 12 Pro niestety posiada wibracje dość delikatne, przez co zdarzało się, że nie odebrałem połączenia.

Mikrofony z kolei są już bardzo dobrej jakości. Bardzo dobrze zbierają głos przy rozmowach, nawet w głośnym, wręcz imprezowym środowisku.

Dosyć ciężko o prywatność i jest ciepło

Jak wspomniałem wcześniej, ułożenie głośnika do rozmów w Xiaomi 12 Pro jest całkiem specyficzne. Nie wiem, w jakim stopniu to jest powiązane, ale rozmowy przez telefon całkiem mocno słychać dookoła. Objawia się to również przy mocnym ściszeniu rozmówcy i może przeszkadzać, gdy chcemy porozmawiać w cichym miejscu. 

Xiaomi 12 Pro mimo chwalenia się nowym układem odprowadzenia ciepła ma z tym problemy. Przy benchmarkach telefon jest naprawdę gorący. Na tyle, że ciężko utrzymać palec przy wyspie aparatów. W normalnym użytkowaniu jest już po prostu ciepło. Nie jest to niekomfortowe, ale da się to odczuć. W sezonie letnim może być to bardziej problematyczne, bo ciężej wtedy schłodzić telefon. Co ciekawe, recenzowany flagowiec bardziej nagrzewał się przy aplikacjach jak F1TV, czy Tinder, niż przy prostych grach mobilnych. 

Ekran najwyższej jakości

Xiaomi 12 Pro został wyposażony w wyświetlacz wykonany w technologii AMOLED o rozdzielczości 3200 x 1440 pikseli, czyli QHD+. Co jest nieco zaskakujące, system na start ma wybrane skalowanie do FHD+. Wielu użytkowników prawdopodobnie się nie zorientuje, co mnie nie dziwi przy takim zagęszczeniu pikseli, a dodatkowo poprawia to życie na baterii. W kwestii samej jakości już mogę mówić w samych zachwytach. Przede wszystkim, jasność. Producent deklaruje maksymalną jasność na poziomie 1500 nitów, co pozwoli na ujrzenie wszystkiego na ekranie nawet w pełnym słońcu. Kolory trafiają niemal idealnie w punkt, a do tego nie tracimy żadnych detali w cieniach. 

Niektóre AMOLEDy cierpią też na zbyt wolne włączanie i wyłączanie pikseli przy niskiej jasności. Widać to bardzo dobrze przy ciemnym trybie w Messengerze. Przesuwając konwersację, można ujrzeć pływanie dymków z tekstem. Xiaomi 12 Pro jest wolne od tego problemu, wszystko jest płynne i ostre, bez najmniejszych rozmyć.

Telefon obsługuje też Dolby Vision oraz HDR10+, więc osoby, które oglądają sporo filmów na telefonach, na pewno będą zadowolone. 

Softowo jest dobrze, ale parę rzeczy bym zmienił

Jakie jest MIUI, chyba wie już każdy. Na starcie otrzymujemy sporą dawkę systemowych aplikacji, ale też kilka dodatkowych, jak chociażby Amazon Shopping, czy… TikTok. Dorzućmy do tego sporą ilość reklam, skanowanie aplikacji pobranych ze sklepu Play i mamy komplet wad. 

Poza wymienionymi wyżej czynnikami nie mogę narzekać na płynność działania Xiaomi 12 Pro. Telefon ani razu się nie zająknął, ani razu się nie zawiesił. Ogólnie mówiąc, nie doświadczyłem najmniejszych problemów z płynnością oraz użytkowaniem systemu. 

Benchmarki

Jak widać po testach wydajnościowych, Xiaomi 12 Pro jest ewidentnym flagowcem. Niestety, benchmarki potrafiały nas informować, że to koniec testowania, bo telefon zbyt się nagrzał. Przy normalnym użytkowaniu nie jesteśmy w stanie wydusić z niego aż tyle, by było to dla nas uciążliwe. 

Aparaty, czyli największa różnica względem mniejszego brata

Xiaomi 12 Pro, w odróżnieniu od swojej mniejszej wersji posiada trzy matryce o rozdzielczości 50 MPx, a na dodatek posiada teleobiektyw zamiast obiektywu makro. Moim zdaniem teleobiektyw jest znacznie ważniejszy od każdego innego aparatu. To właśnie on posiada podobny kąt widzenia jak ludzkie oko, dzięki czemu zdjęcia z niego wydają się nam najbardziej naturalne. Ale zacznę jednak od drugiej strony, czyli właśnie od obiektywu ultra szerokokątnego. Jest on naprawdę niezły, chociaż oczywiście pojawiają się spore zniekształcenia i niekiedy rozmycia w kątach. Poza tym, jedyne, nad czym ubolewam, to nieco zbyt niska rozpiętość tonalna, co skutkuje problemami w cieniach. Kolory są naturalne i nieprzesycone.

Przeskoczmy do teleobiektywu, bo aparat główny zasługuje na oddzielny akapit. Radzi on sobie nieco lepiej od obiektywu ultraszerokokątnego dzięki lepszej rozpiętości tonalnej oraz jedynie niewielkiej dystorsji. Zdjęcia, które można wykonać z jego pomocą w ciągu dnia, mogą sprawić, że niektórym przestanie się chcieć nosić aparat ze sobą. W nocy również radzi sobie dobrze, chociaż zdarza się, że lepiej wykonać zdjęcie aparatem głównym i je przybliżyć.

Aparat główny

Tym razem mamy do czynienia z tą samą matrycą, co w mniejszym bracie. Zdjęcia wykonane z wykorzystaniem głównego aparatu są powtarzalne, bardzo przyjemne i nieznacznie widać na nich ingerencję post processingu. Bardzo zaskakuje rozpiętość tonalna, a HDR włącza się tylko, gdy jest naprawdę potrzebny. Aparat radzi sobie również bardzo dobrze w nocy, bez nadmiaru szumów i świetnie korygując barwy. Nie są one jeszcze na poziomie ludzkiego wzroku, ale jest naprawdę dobrze. Kolejnym wyróżniającym się elementem jest stabilizacja optyczna. Mam dość pewne ręce, ale byłem w stanie utrzymać telefon przez aż dwie sekundy bez widocznego poruszenia na zdjęciu. Fanom dłuższych ekspozycji przy zdjęciach nocnych na pewno się to spodoba. 

Aparat do selfie i tona trybów dodatkowych

Przednia kamera ma rozdzielczość 32 MPix, co w pełni wystarczy nawet najbardziej wymagającym użytkownikom, o ile nie będziemy chcieli drukować z niej plakatów w większych formatach. Dobrze radzi sobie zarówno w jasnych warunkach, jak i w ciemniejszych miejscach. W drugim przypadku jednak mocno wchodzi wtedy software i widać spory wpływ wygładzania. Nie do końca polecam też używanie HDR w tym przypadku, bo jasna aureola jest dość mocno widoczna. 

Sama aplikacja aparatu oferuje też bardzo wiele trybów, które znajdziecie na zrzutach ekranu poniżej. Większość z nich należy oddzielnie pobrać, ale zajmuje to krótką chwilę i dzieje się automatycznie po kliknięciu. Jedynym, do czego mogę się przyczepić w tym przypadku jest mało opcji na zabawę materiałami nagranymi w slow motion.

A skoro o filmach mowa

Xiaomi 12 Pro oferuje nam następujące możliwości nagrywania filmów:

  • 720P w 30 klatkach na sekundę,
  • 1080P w 30 oraz 60 klatkach na sekundę,
  • 4K w 30 oraz 60 klatkach na sekundę,
  • 8K w 24 klatkach na sekundę.

Takie możliwości powinny wystarczyć każdemu, bo Xiaomi naprawdę daje całkiem nieźle radę z filmami. Dużym atutem jest możliwość nagrywania filmów w HDR, ale jest to ograniczone jedynie do filmów w 30 fps. Mamy do wyboru HLG, HDR, HDR10+ oraz połączenie HLG i HDR10+. To wszystko sprawia, że filmy wyglądają naprawdę nieźle i pozwolą nam wspominać wakacje, takie, jakimi były faktycznie. 

Stabilizacja również działa nieźle, zwłaszcza ta optyczna. Na ten moment polecałbym zostanie przy niej, bo stabilizacja elektroniczna potrafi niekiedy przedobrzyć, co skutkuje szarpnięciem na koniec filmu. 

Bateria, która jest nieco losowa

Jak to było w każdym moim telefonie Xiaomi, poza Mi Note 3, bateria w Xiaomi 12 Pro wprowadza delikatny dreszczyk emocji swoją losowością. Przy bardzo zbliżonych do siebie cyklach dnia, używając w pełni możliwości telefonu (QHD+, odświeżanie 120 Hz adaptacyjne), czas pracy ekranu na pojedynczym naładowaniu wahał się od trzech, do pięciu godzin. Nieco mało, zwłaszcza że zazwyczaj oscylowało to wokół dolnej granicy tego czasu. Jeśli jesteśmy w stanie przeżyć jeden dzień z rozdzielczością FHD+ oraz odświeżaniem 60 Hz, to telefon był w stanie wytrwać nawet sześć i pół godziny SoT, ale zazwyczaj było bliżej pięciu. Mowa tutaj oczywiście o cyklu mieszanym, połowa na Wi-Fi, połowa z LTE, w różnych warunkach nasłonecznienia i przy używaniu jasności automatycznej. 

Ale za to jest niesamowicie szybkie ładowanie 

Xiaomi 12 Pro posiada możliwość podpięcia ładowarki o mocy 120 watów i w pełni wykorzystuje on jej potencjał. Naładowanie wbudowanego akumulatora o pojemności 4600 mAh od 5 do 100% zajęło mi jedynie 18 minut. Jedynym minusem jest fakt, że szybsze ładowanie należy włączyć w ustawieniach. Przy wyłączonym trybie najszybszego ładowania cały proces będzie wolniejszy o 25-30%, ale dzięki temu bateria będzie się mniej nagrzewać, o czym też informuje nas producent. W większości przypadków i tak nam to starczy, by naładować telefon do pełna w trakcie porannego ogarniania się do wyjścia. Ta ładowarka raz uratowała mi życie, prawie dosłownie. Dowiedziałem się, że muszę jechać z babcią do szpitala, gdzie spędziłem cały dzień, a byłem już na resztkach baterii i tylko dzięki doładowaniu telefonu w 15 minut byłem w stanie na bieżąco informować resztę rodziny o sytuacji.

Recenzja Xiaomi 12 Pro — podsumowanie

Recenzja Xiaomi 12 Pro - zdjęcie główne

Xiaomi 12 Pro to jeszcze nie telefon perfekcyjny, ale jest już tego blisko. MIUI ewidentnie staje się coraz lepsze, chociaż nie wzgardziłbym mniejszą ilością reklam w systemie. Najnowszy flagowiec zachwyca zarówno wykonaniem jak i designem, który jest bardzo elegancki i ewidentnie przemyślany. Dołączmy do tego świetną, choć bardzo gorącą wydajność, niesamowicie dobry ekran oraz aparaty, które również stoją na bardzo dobrym poziomie. Czy jednak wydałbym tyle na Xiaomi 12 Pro? Ja raczej byłbym ku temu skłonny, ze względu na moje specyficzne wymagania, ale uważam, że recenzowany telefon powinien być kilkanaście procent tańszy. W tych okolicach kupimy Samsunga S22 Ultra, który może być dla niektórych lepszą opcją ze względu na możliwości fotograficzne. Dla osób wymagających mniej od aparatu istnieje Realme GT 2 Pro, które znowu wydajnościowo niczym nie ustępuje. 

Motyw