Recenzja Lenovo Yoga Tab 11 - zdjęcie główne z pudelkiem

Recenzja Lenovo Yoga Tab 11 — może stać, może wisieć

11 minut czytania
Komentarze

Tablety według wielu są już pieśnią przeszłości. Wielu zastąpiło je dużym telefonem, czy lekkim ultrabookiem. Recenzja Lenovo Yoga Tab 11 jednak pokazuje, że sprzęty tego typu wciąż mają zastosowania, w których są znacznie wygodniejsze niż pozostałe opcje.

Spis treści:

Zalety

  • Jakość wykonania
  • Stalowa podstawka
  • Minimalna jasność wyświetlacza
  • Poręczność
  • Czas pracy na baterii
  • Obsługa Dolby Vision i Dolby Atmos

Wady

  • Dolby Vision nie zawsze działa
  • Plastikowa ramka
  • Kolory mogłyby być żywsze

Recenzja Lenovo Yoga Tab 11 w trzech zdaniach podsumowania

Lenovo Yoga Tab 11 jest bardzo przyjemnym tabletem, który sprawdzi się w wielu zastosowaniach. Nadaje się on do filmów w domowym zaciszu, ale też do kilku bardziej specyficznych zastosowań. Niezły ekran, bardzo dobra bateria i rozsądna wydajność, czyli wszystko, czego bym oczekiwał.

8/10
  • Ekran 7
  • Bateria 10
  • Dźwięk 7
  • Płynność działania 7
  • Poręczność 9

Zestaw i cena

Lenovo Yoga Tab 11 przychodzi do nas w niewielkim, ale bardzo ładnym kartonie. W środku jest nieco pusto, bo znajdziemy tu tylko tablet, nieco papierków oraz ładowarkę o mocy tylko 20 watów. Bardzo brakuje mi tu klawiatury, której nie jesteśmy w stanie dokupić osobno. 

Ceny prezentują się następująco:

Specyfikacja, w której czegoś brakuje

Lenovo Yoga Tab 11, zdjęcie USB-C oraz klawiszy
  • Wyświetlacz o przekątnej 11 cali i rozdzielczości 2000 x 1200 pikseli wykonany w technologii IPS
  • 4 lub 8 GB RAM oraz 128, lub 256 GB pamięci wewnętrznej 
  • Mediatek Helio G90T
  • Aparat przedni i tylny o rozdzielczościach 8 Mpix
  • Akumulator o pojemności 7700 mAh
  • Opcjonalnie slot na kartę SIM obsługujący LTE
  • Czytnik kart MicroSD
  • USB typu C
  • 4 głośniki od JBL
  • Podstawka ze stali nierdzewnej
  • Obsługa Dolby Audio oraz Dolby Vision

Nie do końca rozumiem, czemu Lenovo zadecydowało o braku gniazda 3,5 mm. Lenovo Yoga Tab 11 jest tabletem multimedialnym, a nie zawsze możemy używać słuchawek Bluetooth, lub po prostu preferujemy kablowe. Tak samo kabel może sprawdzić się lepiej w przypadku długiej podróży.

Zobacz też: [Recenzja] Lenovo Yoga Tab 13 – kolos na stalowej nóżce

Jakość wykonania i budowa

Elementy, które mnie bardzo zaskoczyły. Patrząc na cenę, spodziewałem się nieco gorzej wykonanego tabletu, który będzie miał sporo braków. Lenovo Yoga Tab 11 jednak bardzo dobrze się prezentuje i sprawia świetne wrażenie w rękach. Front urządzenia zajmuje oczywiście ekran, ale na dole widoczna jest belka przypominająca soundbar. Znajdują się w niej dwa głośniki. Ten element idzie aż do tyłu urządzenia, do mniej więcej ⅓ jego wysokości. Jest on niestety wykonany z plastiku, ale mimo to prezentuje się bardzo dobrze. Kolejnym plastikowym elementem jest cała ramka, co nieco ujmuje całokształtowi.

Podstawka to mój ulubiony element

Po prawej stronie belki znajdziemy też gniazdo USB-C, a z tyłu wspomnianą w specyfikacji podstawkę. Możemy nią obracać w zakresie niemal 180 stopni, co pozwala nam na wiele kombinacji związanych z ustawieniem tabletu. Możemy ustawić go w pionie na łóżku, biurku, a nawet brzuchu, co pozwala nam na oglądanie filmów w dowolnym miejscu. Dzięki temu możemy go też powiesić na wieszaku, co dla normalnego człowieka nie ma zbytnio znaczenia, ale może bardzo spodobać się kierowcom busów, lub ciężarówek, którzy jeżdżą w dłuższe kursy. 

Materiałowy tył, który spisuje się świetnie

Jak wspomniałem wcześniej, jedna trzecia tyłu jest plastikowa, ale pozostała część jest pokryta materiałem. Moją kotkę niekiedy kusiło, by wykorzystać tę przestrzeń jako drapak, ale dzięki temu, że nie ma tutaj aluminium, urządzenie jest znacznie milsze w dotyku. Prawdopodobnie wielu z nas zna uczucie, gdy położymy sobie zimny tablet lub laptopa na brzuchu. Czasem potrafi nawet rozbudzić w nocy, a zimą nawet w ciągu dnia nie jest to nic przyjemnego. Materiałowe wykończenie niweluje ten problem, chociaż z czasem może się delikatnie zmechacić. 

Aparaty, które są na doczepkę

Nigdy nie oczekiwałem wiele od aparatów w tabletach, a jak wiadomo, jeśli niczego nie oczekujemy, to się nie zawiedziemy. Aparat na przodzie sprawdzi się w sytuacji konferencji, czy do rozmów z rodziną, ale nie spodziewajmy się po nim najlepszych selfie. Aparat główny w Lenovo Tab 11 również nie zachwyca. Kiepska ostrość, problemy z odwzorowaniem kolorów i widać działanie algorytmów. Nada się do szybkiego zdjęcia notatek, ale nie ma co oczekiwać po nim cudów. 

Łączność

Tablet z obsługą LTE zdecydowanie zasługuje na oddzielny akapit o tym, jak sobie radzi w tym zakresie. I to nie tylko w kwestii sieci komórkowej, ale też Wi-Fi i Bluetooth, bo niektóre procesory Mediateka miały z tym problemy. 

Zaczynając od końca, Bluetooth działa zaskakująco dobrze. Opóźnienie nie jest duże, a samo połączenie utrzymuje się bardzo stabilnie. Z Wi-Fi jest nieco gorzej, bo o ile nie ma problemu z zasięgiem i stabilnością połączenia, tak jest gorzej w kwestii prędkości Wi-Fi. W tym samym miejscu w mieszkaniu, gdzie większość urządzeń osiąga prędkości w zakresie 300-500 Mb/s, Lenovo Yoga Tab 11 miał problemy z przekroczeniem setki. Przy sieci komórkowej ponownie jest nieco lepiej, bo tablet bardzo dobrze trzyma zasięg, a większość czasu spędził na LTE. Nawet w nieco bardziej zagłębionych miejscach, gdzie niektóre urządzenia mogą mieć problemy. 

Ekran ma jedną zasadniczą zaletę

Jedenastocalowy ekran zastosowany w Lenovo Yoga Tab 11 ma parę bardzo mocnych punktów. Zaliczyć mogę do nich minimalną jasność, która bardzo przydaje się nocą. Nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałem ekran, który może być aż tak ciemny. Sam bardzo lubię zasypiać, oglądając coś w tle, a tak ciemny ekran jedynie to ułatwia. Do zdecydowanych plusów mogę też zaliczyć kąty widzenia i tonalność obrazu, którą dodatkowo można delikatnie zmieniać, gdy oglądamy filmy w Dolby Vision. Prezentowany obraz jest naturalny i mimo średniego kontrastu wynikającego z matrycy IPS, nie doświadczyłem gubienia szczegółów w cieniach przy wyższej i średniej jasności. 

Ale też kilka wad

W kwestii kolorów ekran jest mocno przeciętny. Widać gołym okiem, że trochę brakuje nasycenia i głębi kolorów. O ile nie przeszkadza mi to przy oglądaniu nieco bardziej szarawych produkcji, jak Wiedźmin Netflixa, tak przy mocno kolorowych filmach animowanych różnica jest bardzo widoczna. 

Największą wadą jest z kolei maksymalna jasność. Oglądanie filmów i seriali w pełnym słońcu jest możliwe, ale czasami trzeba się mocno wysilić, by dobrze widzieć, co jest na ekranie. Jeśli słońce jest za nami i świeci nam prosto w ekran, to najlepszą opcją będzie poszukanie cienia. 

Dolby Vision w tablecie?

Lenovo Yoga Tab 11 obsługuje Dolby Vision. Ta funkcja działa wyłącznie, gdy obraz faktycznie jest nadawany w DV i pozwala nam na wybór czterech trybów działania. Wybór pokazuje się nam jako powiadomienie, a razem z nim dostajemy krótką informację o wybranym trybie. Nie zawsze jednak uruchamia się on prawidłowo, bo pomimo materiału dostępnego w Dolby Vision, powiadomienie się nie pojawia. Wymaga to czasem tylko włączenia od nowa, czasem wystarczy zaczekać, a w innej sytuacji wymagane będzie zrestartowanie aplikacji.

  • Tryb Jasny — tryb do oglądania w ciągu dnia, który wygląda dobrze i nie przekłamuje kolorów.
  • Tryb Kinowy — tryb nieco ciemniejszy, cieplejszy i kontrastowy. Najbardziej zbliża nas do filmów na dobrym telewizorze.
  • Tryb Standardowy — podstawowy tryb, który stawia na energooszczędność. Zmniejsza kontrast, ale wygląda naturalnie. 
  • Tryb Jaskrawy — idealne rozwiązanie dla filmów animowanych, którym standardowo brakuje nieco kolorów. 

Po dźwięku spodziewałem się ciut więcej, ale jest dobrze

Sekcja dźwięku w tablecie Lenovo Yoga Tab 11 powstała we współpracy z firmą JBL. Znajdziemy tutaj cztery głośniki, z czego dwa są w dolnej belce, a dwa pozostałe znajdują się w ramce, po bokach. Sprawdzają się one nieźle w serialach i filmach, zwłaszcza nieco spokojniejszych. Dialogi są z przodu, dźwięki z tła są przyjemnie zaznaczone i zasadniczo nic nie gubimy. Problemy potrafią pojawić się w grach oraz przy muzyce, gdzie często dzieje się więcej. Grając w gry samochodowe, czy też gry akcji, dźwięk czasami potrafi się zagubić, co skutkuje zniekształceniami, które są łatwo słyszalne. Częściowym lekarstwem na to, jest włączenie Dolby Atmos.

Bo nie samym Dolby Vision człowiek żyje

I w odróżnieniu od niego, Dolby Atmos może działać cały czas. Do wyboru mamy tym razem trzy opcje. Film, Music oraz Dynamic, który automatycznie wykrywa sygnał. Lenovo Yoga Tab 11 na pierwszy rzut ucha brzmi stosunkowo podobnie z włączonym i wyłączonym DA. Sytuacja zmienia się jednak w sytuacjach, gdzie zwykły tryb nie dawał już rady. Wtedy w dźwięku daje się wyczuć lepsze rozróżnienie w dźwięku, z nieco lepszą separacją.

Tryb dedykowany pod filmy bardziej skupia się na klarowności w średnicy i poprawie odbioru głosów, jednocześnie delikatnie podbijając dynamiczne elementy. Tryb do muzyki z kolei stara się być jeszcze bardziej efektownym, choć bez dyskotekowej przesady. Oba z nich są przyjemne i nie widzę powodu, by je wyłączać. 

System, który ma swoje problemy

Lenovo Yoga Tab 11 działa na Androidzie 11, który jest niemal czysty. Lenovo nie pokusiło się o dodatkowe funkcjonalności dla tabletów, poza jedną, która też nie zawsze działa poprawnie. Dokładniej rzecz biorąc, chodzi o aplikacje, które domyślnie działają jedynie w trybie pionowym. Jeśli trzymamy tablet poziomo, to aplikacje powinny być w trybie pionowym, zostawiając wolną przestrzeń po bokach. Przez większość czasu działa to poprawnie, ale zdarzy się, że aplikacja pozostanie w pionie lub przełączy się w tryb poziomy, ale rozciągnie się na cały ekran. Całe szczęście takich aplikacji nie ma zbyt dużo, a też dla wielu ich obsługa nie będzie nawet zbyt wygodna na tablecie. 

Automatyka jasności też ma delikatny problem, bo tablet nigdy sam nie schodzi poniżej ~20% jasności. Jest to poziom odpowiadający minimalnej luminancji wielu telefonów, czy laptopów, ale dobrze byłoby wykorzystywać pełen zakres. 

Ostatni problem dotyczy tylko fanów gestów, a w tym i mnie. Podczas wykonywania gestu przełączania się do poprzedniej aplikacji na ekranie potrafi wyskoczyć znacznie starsza aplikacja niż ta, z której korzystamy, lub ta, do której chcieliśmy się przenieść. Jest to bardzo uciążliwe, gdy robimy kilka rzeczy w tym samym momencie. 

Ale poza tym działa płynnie i szybko

Wymienione wyżej problemy systemu w tablecie Lenovo Yoga Tab 11 mimo wszystko nie przeszkadzają aż tak, jak się wydaje. Użytkowanie sprzętu to czysta przyjemność, nawet w bardziej wymagających grach jak Grid Autosport, czy porty gier z sagi Gwiezdnych Wojen. Zwykłe multimedia jak Netflix, Amazon Prime, czy inne aplikacje streamingowe nie są również najmniejszym problemem dla recenzowanego produktu. W końcu to do nich został on stworzony. Sam tablet towarzyszył mi i w łóżku, gdy układałem się do snu, i na biurku, gdy chciałem oglądać coś w tle, lub chciałem wyszukać dodatkowe informacje, a nawet na stoliku kawowym, gdy na telewizorze oglądałem wyścig F1 i tablet służył za podgląd czasów. W każdej z tych sytuacji sprawdzał się naprawdę dobrze i będę za nim tęsknił. 

Benchmarki

Bateria, która starcza na bardzo długo

Czas pracy na baterii to nieodzowna zaleta tableta Lenovo Yoga Tab 11. Najdłuższy czas pracy ekranu, jaki udało mi się uzyskać, to około czternastu godzin. Pozostawiłem tableta samemu sobie na najniższej jasności z włączonym Twitchem, a w połowie przełączyłem go na Netflixa z Dolby Vision. Przez cały czas pracowały też głośniki, ale na jedynie dwudziestu procentach głośności. Przy maksymalnej jasności, oglądaniu F1 oraz Twitcha, tablet wystarczył na sześć i pół godziny. W uśrednionym użytkowaniu, z przeglądaniem internetu, grami, a także The Grand Tour, tablet pokazał SoT na poziomie 10,5 godziny. Jedynym problemem z baterią wielkości 7500mAh jest czas ładowania, który potrafi przeszkadzać. Miło byłoby zobaczyć Power Delivery w recenzowanym sprzęcie. 

Recenzja Lenovo Yoga Tab 11 — podsumowanie

Recenzja Lenovo Yoga Tab 11 - zdjęcie główne z pudelkiem

Lenovo Yoga Tab 11 jest bardzo przyjemnym tabletem. Zaczynając od rozsądnego wykonania, świetnej podstawki, która znacznie może ułatwić życie, przez satysfakcjonującą wydajność, aż po niezły obraz i dźwięk. Do tego doliczmy dobry czas na baterii i świetną minimalną jasność, którą uważam, że warto raz jeszcze wspomnieć. Lenovo Yoga Tab 11 sprawdzi się w wielu zastosowaniach. Zarówno przy zdalnych zajęciach, w domu kinomaniaka, jak i u kogoś, kto po prostu lubi grać w gry mobilne na większym ekranie. 

Motyw