[Recenzja] Roborock Q7 Max+ – młodsze i tańsze rodzeństwo Roborocka S7

9 minut czytania
Komentarze

Zalety

  • dobra moc ssania 4200Pa
  • nakładka mopująca ze sprężynowym dociskiem
  • duża możliwość personalizacji ustawień w aplikacji
  • możliwość zadania dodatkowych przejazdów, wydzielenia stref i lepszego dopasowania pracy do pomieszczenia

Wady

  • brak sonicznego mopowania
  • brak dodatkowego oczujnikowania
  • nie aż tak konkurencyjna cena
  • ubogi zestaw

Recenzja Roborock Q7 Max+ w trzech zdaniach

Roborock Q7 Max+ to nowa propozycja, która ma stanowić nieco tańszą alternatywę dla Roborocka S7. Cięcie ceny odbyło się kosztem niektórych funkcji i usprawnień. Osoby, które zdecydują się na zakup tego sprzętu, będą mogły się cieszyć dobrą jakością odkurzania i mopowania, a także dość minimalistyczną bazą, która wpłynie na wygodę i higienę użytkowania urządzenia.

7,8/10
  • Zestaw 7
  • Budowa 8
  • Specyfikacja techniczna 7
  • Użytkowanie 9

Roborock jest marką znaną wszystkim, choć trochę interesującym się tematem robotów sprzątających. Jej rozpoznawalność zawdzięczamy przede wszystkim linii odkurzaczy autonomicznych sygnowanych literą S, ale nie można powiedzieć, że to ich jedyne dzieło. Do innych produktów zaliczamy odkurzacze z symbolem E, a teraz dołącza kolejna, nowa seria – Q. Pierwszy z ich przedstawicieli o wiele obiecującej nazwie Roborock Q7 Max+ właśnie trafił do mnie do recenzji. Do przeczytania moich wrażeń serdecznie Was zapraszam.

Recenzja wideo

Zestaw, specyfikacja techniczna i cena Roborock Q7 Max+

Zestaw w opakowaniu wygląda niezwykle kompaktowo. Patrząc na niego, trudno było mi się domyślić, jak mógł tam się zmieścić odkurzacz razem z bazą. Otwarcie pudełka szybko rozwiało wszelkie wątpliwości, gdy okazało się, że Roborock postawił na zestaw w stylu zrób to sam i baza przychodzi do nas w dwóch częściach wraz z narzędziem niezbędnym do jej samodzielnego złożenia. W zestawie znajduje się też wkład z jedną tylko ścierką do mopowania oraz jeden zapasowy worek do bazy. Na opakowaniu znajdziemy podstawowe parametry urządzenia, a pełna specyfikacja znajduje się poniżej. 

  • moc ssania do 4200 Pa,
  • czujnik LIDAR,
  • pojemnik 2w1 – 470 ml na kurz i 350 ml wody
  • worek na kurz 2,5l,
  • akumulator 5200mAh,
  • wymiary:
    • 353 x 350 x 96.5mm (Robot)
    • 442 x 306 x 425mm (Stacja dokująca)

Plus w nazwie tego robota oznacza, że dostajemy go od razu w zestawie ze stacją dokującą, która automatycznie opróżni pojemnik w odkurzaczu ze wszystkich nieczystości. Taki zestaw będzie nas kosztował około 3300 złotych. Cena może być odbierana jako korzystna lub nie, w zależności od tego, jaki punkt widzenia przyjmiemy. Z jednej strony jest to cena większa niż w przypadku części konkurencji oferującej podobne zestawy, ale z drugiej strony jest zdecydowanie niższa od starszego brata tego samego producenta – Roborocka S7 ze stacją.

Budowa i jakość wykonania

Całość Roborocka Q7 Max+ wygląda jak dobrze złożona układanka puzzlowa poprzednich modeli tego producenta. Sam odkurzacz możecie dostać w dwóch kolorach – czarnym i białym. Mnie przypadło testować ten drugi z nich. Na pierwszy rzut oka można go pomylić z S7, który z góry wygląda dość podobnie – pokrywę zdobi cokół z LiDARem, wokół którego rozchodzą się fale przypominające te po spadnięciu kropli wody. W S7 były one wyżłobione w odkurzaczu i pod palcem dało się wyczuć tę dodatkową fakturę, natomiast w Q7 są już tylko nadrukowane. Cokół zawiera też przycisk, który zapobiega wjechaniu robota tam, gdzie się fizycznie nie zmieści i mógłby zablokować. Na przodzie pokrywy znajdują się trzy przyciski, które odpowiadają za podstawowe funkcje robota – pozwolą nam go uruchomić, wysłać do bazy i włączyć sprzątanie miejscowe. Pod klapką znajdziemy zbiornik 2w1 na kurz i wodę. Front urządzenia, za sprawą kształtu otworów na czujniki zbliżeniowe, przypomina jeszcze innego Roborocka – S5 Max.

Dół Roborocka nie skrywa nic nadzwyczajnego – posiada czujniki spadku, gumową szczotkę boczną, gumową szczotkę główną z uchwytem o pływającej konstrukcji oraz miejsce, gdzie możemy opcjonalnie przyczepić nakładkę mopującą.

Baza, czyli wygodne użytkowanie w kompaktowym wydaniu

Roborock Q7 Max+ zadokuje w specjalnej stacji oferującej automatyczne odciągnięcie zebranego kurzu. Ta w przypadku białego robota, jest czarno-biała i prezentuje się bardzo elegancko. W przypadku robota czarnego baza jest czarno-czarna, przy czym te dwie czernie różnią się od siebie odcieniem i wykończeniem. Kurz wyciągany jest z robota poprzez otwór szczotki głównej wprost do 2,5 litrowego worka, który powinien wystarczyć na 7 tygodni odkurzania. Może worek nie jest najpojemniejszy, ale za to baza dzięki temu nie jest przytłaczająco wysoka. Umówmy się też, że wymiana worka raz na niespełna 2 miesiące nie powinna stanowić jakiegoś problemu. Szkoda tylko, że worek jest dość trudny w wymianie i w zestawie jest tylko jeden zapasowy.

Odkurzanie i mopowanie

Przejdźmy zatem do jednego z dwóch najważniejszych aspektów pracy tego robota – odkurzania. Dzięki maksymalnej mocy ssania na poziomie 4200Pa odkurzacz radzi sobie świetnie i wciąga dokładnie wszystko, nad czym przejedzie. Planowanie trasy w jego wykonaniu można określić jako bardzo dobre i zawsze dokładnie objeżdżał całe moje mieszkanie. Nie miałem właściwie żadnych problemów z niewysprzątanymi kątami czy zakamarkami, choć, podobnie jak większość dotychczas testowanych robotów, unikał cokołów w kuchni, pod którymi na upartego by się zmieścił. Robot robił dodatkowy ruch, który sprawiał, że lekko się zagłębiał pod szafki, ale nie dojeżdżał do końca, mimo że bez LiDARa by się zmieścił.

Mimo braku kamery robot nie jest jakoś nadzwyczajnie agresywny w swoich przejazdach. Niestety nie jest też dodatkowo oczujnikowany, przez co nie ominie pozostawionych na podłodze przedmiotów czy kabli. Niektóre niewysokie elementy może uparcie próbować przejechać albo przesuwać po całym mieszkaniu. Po pierwszym przejeździe robota zobaczycie, co warto sprzątnąć z podłogi przed jego uruchomieniem i jeśli będziecie tego pilnować, to z odkurzania będziecie więcej niż zadowoleni.

Mopowanie

O mopowaniu można w skrócie powiedzieć, że daje zadowalające efekty. Przede wszystkim robot pozwala nam naprawdę bardzo indywidualnie dopasować zużycie wody, bo poza 3 standardowymi poziomami, możemy ręcznie wybrać jedno z 30 ustawień. Zdecydowanie brakowało mi tutaj przejazdu w kształt jodełki, co sprawia, że na początku mopowania będziemy mieli tylko 2 ślady w miejscach, gdzie są dysze robota. Tę sytuację poprawia opcja zwiększonej liczby przejazdów (dostępna w trybie sprzątania stref i pokoi). Po wybraniu dwukrotnego przejazdu, robot ten drugi wykona prostopadle do poprzedniego tworząc wzór kratki. Dzięki temu podłoga jest dużo lepiej namoczona, a mopowanie jest zdecydowanie efektywniejsze.  

Wróćmy na chwilę do nakładki mopującej. Ta, niestety, nie odziedziczyła po droższym modelu możliwości wibrowania i podnoszenia. Za to zastosowano inne rozwiązanie, które poprawia rezultat jej pracy. Zamontowano w niej sprężynowy dociski, dzięki czemu wg producenta jest ciągły nacisk 300g na mopowaną powierzchnię.

Praca stacji samoopróżniajacej

Stacją automatycznie opróżnia robota bardzo sprawnie szybko, ale podobnie, jak inne, bardzo głośno. Stacja oczywiście poza tym aspektem pełni też funkcję ładowarki. W związku z tą funkcją zauważyłem ciekawy problem. Jeżeli robot jest zadokowany w stacji a tej odetniemy zasilanie to robot z niej wyjedzie i się zatrzyma. Po powrocie zasilania nie wróci do niej, a sam odkurzacz po dłuższym czasie poza ładowaniem wyłącza się, co sprawia, że nie jest dostępny do uruchomienia w aplikacji. 

Stację możemy uruchomić z poziomu aplikacji, ale wygodniejsze jest ustawienie automatycznego opróżniania, np. po każdym przejeździe. W aplikacji możemy wybrać wielkość strefy czyszczenia, co ma wpływać na częstotliwość opróżniania pojemnika, ale nie zauważyłem żadnego związku pomiędzy wybranym ustawieniem a jego działaniem.

Aplikacja

Z Roborocka Q7 Max+ można korzystać właściwie z poziomu dwóch aplikacji – Xiaomi Home i Roborock. Ja przede wszystkim korzystałem z tej pierwszej, ze względu na wygodę użytkowania i fakt, że mam więcej sprzętów pod nią podpiętych. W niej, po wybraniu naszego robota jesteśmy witani głównym ekranem z mapą sporządzoną po przejeździe. Tutaj sprawdzimy statystyki aktualnego lub już zakończonego przejazdu. W prosty sposób możemy też wybrać czy chcemy wysprzątać całe mieszkanie, wybrane pokoje, czy prostokątne strefy (można ich dodać maksymalnie aż pięć). Przy sprzątaniu pokoi lub stref można wybrać do trzech powtórzeń przejazdu. Poniżej są dwa przyciski, jeden do opróżnienia kurzu z robota przez stację dokującą, a drugi do rozpoczęcia odkurzania. 

Na głównym ekranie znajdziemy też trzy mniejsze przyciski. Pierwszy z nich pozwala zmieniać wygląd mapy, drugi nią zarządzać, np.dodając strefy zakazane, wirtualne ściany, strefy bez mopowania, edytować pokoje łącząc je, dzieląc i nazywając, ustawić sposób sprzątania dla każdego z pomieszczeń osobno, ustawić własną kolejność przejazdu po pokojach i dodać do mapy meble, albo oznaczyć rodzaj podłogi. Ostatni z tych trzech przycisków pozwala na wybranie jednej z 4 mocy sprzątania — cichą, zrównoważoną, turbo i maksymalną. Ponadto możemy też wybrać jedną z 5 opcji nawadniania przy mopowaniu — wyłączone, niski, średni, wysoki i własny, który pozwoli dobrać stopień moczenia we wspomnianych wcześniej 30 krokach. Wybierając zakładkę “dostosuj” robot będzie sprzątał wg osobnego ustawienia sprzątania dla każdego z pomieszczeń.

Wchodząc głębiej w ustawienia możemy zaplanować przejazdy naszego robota, wysłać go do wybranego miejsca na mapie i tam dać sprzątanie miejscowe, zdalnie posterować robotem i sprawdzić historię sprzątania. W ustawieniach robota włączymy lub wyłączymy lampki na robocie, tryb wykrywania dywanów, zabezpieczenie przed dziećmi i tryb nie przeszkadzać. Można też wybrać jeden z 4 trybów opróżniania robota przez stację dokującą i sprawdzić stan zużycia elementów robota.

Jeśli jednak zdecydujecie się skorzystać z aplikacji Roborocka, to, poza tym co wspomniałem, będziecie mogli jeszcze zobaczyć mapę w widoku trójwymiarowym.

Recenzja Roborock Q7 Max+ – podsumowanie

Podsumowując Roborock Q7 Max+ to ciekawy i dobry kompromis między chęcią zaoferowania nieco tańszego urządzenia z automatyczną stacją a obcięciem bestsellerowej S7 z funkcji i usprawnień. Soniczne mopowanie zdecydowanie bardziej mi odpowiadało, ale różnica w cenie jest taka, że nie wiem, czy byłbym w stanie tyle za nie dopłacić. Póki co, tańsze roboty mogące pochwalić się stacją dokującą z automatycznym wyciąganiem kurzu nie wydają się aż tak zaawansowane pod względem funkcji, zatem moim zdaniem Roborock Q7 Max+ będzie lepszym wyborem.

Motyw