projekt adam film recenzja netflix 2022

Powrót do przeszłości według Netfliksa. Oceniamy film Projekt Adam

5 minut czytania
Komentarze

Ryan Reynolds po raz kolejny współpracuje z reżyserem Shawnem Levym, a owocem tego duetu jest tym razem „Projekt Adam”. Panowie wzieli na warsztat temat podróży w czasie.

O czym opowiada film Projekt Adam?

projekt adam film recenzja netflix

Ryan Reynolds wciela się w Adama Reeda, pilota z przyszłości, który przybywa do 2022 roku przez…pomyłkę. Celował bowiem w rok 2018. Spotyka młodszą, konkretnie 12-letnią, wersję samego siebie i, jako że jest ranny po potyczce ze ścigającymi go najemnikami, prosi chłopca o chwilowe schronienie w swoim własnym domu z dzieciństwa. A to dopiero początek jego problemów, bo przed obiema wersjami Adama niezwykle trudna misja mająca na celu uratowanie przyszłości świata.

Na papierze „Projekt Adam” wydaje się ciekawym i emocjonującym pomysłem. Osobiście mam słabość do filmów o podróżach w czasie, więc naprawdę nie trzeba się za bardzo wysilać, by wkupić się w moje gusta. Z tym większym smutkiem i rozczarowaniem donoszę, że pod tym względem „Projekt Adam” się nie udał.

Aspekt podróży w czasie istnieje w tym filmie i oczywiście spełnia istotną fabularnie rolę, ale jest tak nijaki i marnie rozpisany, że jego zmarnowanie woła o pomstę do nieba! Na dobrą sprawę jest to co najwyżej przyczynek do kilku zabawnych scen i potyczek dialogowych pomiędzy starszą i młodszą wersją Ryana Reynoldsa.

projekt adam film

Plus, wątek ten skręca chwilami w melodramatycznie łzawe rejony. Oczywiście, jeśli kojarzycie filmografię reżysera „Projekt Adam”, czyli Shawna Levy’ego (m.in. seria „Noc w muzeum”, „Stranger Things” czy ostatnio „Free Guy”) to pewnie spodziewacie się lekkiej, familijnej rozrywki. Tak więc mając to na uwadze, temperując swoje oczekiwania i uświadamiając sobie, że jego nowe dzieło nie jest „Powrotem do przyszłości” dla pokolenia Instagrama, tylko produkcją dla dzieciaków od lat 6 do 15, możecie się względnie nieźle bawić.

Levy do niemal perfekcji opanował umiejętność robienia bezpiecznych i idealnie uśrednionych i dopasowanych do familijnej widowni filmów. A to też jakiś talent. „Projekt Adam” serce ma po właściwej stronie. Jest to kino nieszkodliwe, z pewnością dzieciakom się spodoba, z tymże dla widza powyżej 16 roku życia może być zwyczajnie… nudne.

Ryan Reynolds gra tu (po raz kolejny) Ryana Reynoldsa.

Aktor tak już mocno zakopał się w swojej szufladzie, że chyba nie jest w stanie z niej wyjść. Można chyba uznać, że czas w końcu na to, by miał on swoją własną kategorię podczas rozdawania aktorskich nagród co roku. „Najlepszy Ryan Reynolds w filmie w roku 2022 to…”. Od czasu fenomenu pierwszego „Deadpoola” gra on praktycznie tę samą postać. Pyskaty, przemądrzały, sypiący masą żartów, w tym samokrytycznych, z dystansem do wszystkiego wokół – taki jest Ryan Reynolds w „Projekt Adam”. I taki był w tuzinie poprzednich swoich filmów. A ja już w połowie tej drogi zacząłem być tym znudzony. I chyba nie tylko ja.

Przeczytaj także: Batman — recenzja filmu z Robertem Pattinsonem. Lepszy niż „Mroczny Rycerz”?

Jeśli jednak po raz pierwszy będziecie oglądać film z nim w roli głównej, i lubicie inteligentne (tudzież pretensjonalne) komediowe potyczki słowne, to zapewne czeka was niezła zabawa. Ja po 20 minutach miałem dość, tym bardziej, że praktycznie każda postać w tym filmie miała chyba w kontrakcie zapis o tym, że musi wypowiedzieć jakieś inteligentne komediowe dialogi. Skutek jest taki, że bohaterowie na pierwszym i drugim planie, w tym czarne charaktery, strzelają na prawo i lewo błyskotliwymi docinkami i zdają się być przemądrzałymi dupkami.

Sceny akcji w tym filmie, podobnie jak cała reszta, są do bólu bezpieczne.

Nie ma w nich nic nadzwyczajnego ani nic, czego byście już nie widzieli, zarówno w droższych, jak i tańszych produkcjach. Właściwie można powiedzieć, że są, i nie są źle zrobione. Nie wiem jednak czy to zaleta. Ja już w momencie pisania tego tekstu o nich zapomniałem. Bohater Reynoldsa posiada przedziwną broń, rodzaj świecącej pałki (jego młodsza wersja nazywa ją mieczem świetlnym, ale twórcy mogą tylko marzyć o takim porównaniu). Wypada ona tak tanio i niezamierzenie zabawnie, że aż dziwię się, że Reynolds nie znalazł i dla niej miejsca w swoich ciętych żartach.

the adam project ryan reynolds

W dodatku podczas walk, przeciwnicy są zabijani, ale w taki sposób, że rozpadają się w… różowy pył. Także jeśli mieliście jakiś argument na to, że „Projekt Adam” nie jest filmem dla młodej widowni, to teraz ów argument jest inwalidą. Zabijanie w filmie rozrywkowym chyba jeszcze nigdy nie było takie milusińskie.

„Projekt Adam” wygrywa, poniekąd, na poziomie osobistym.

To film o rodzinie, która się rozpadła, radzeniu sobie ze stratą, akceptacją samego siebie i nauce kochania bliskich sobie ludzi, póki z nami są. Są to cenne i ważne lekcje. Jeśli wyłączymy naszego wewnętrznego cynika, to znajdziemy w tym filmie kilka naprawdę wzruszających scen. A to nieczęste w kinie rozrywkowym. No, ale cały czas musicie brać poprawkę na to, że jest to film dla dzieci i młodzieży. Im starsi jesteście, tym bardziej „Projekt Adam” was rozczaruje, bo ani nie jest to niesamowite w skali i formie widowisko, ani satysfakcjonująca zabawa z motywami podróży w czasie.

To już poprzedni film duetu Reynolds-Levy, czyli „Free Guy”, był skierowany do szerszej widowni. „Projekt Adam” jawi się jako rzecz bardziej hermetyczna. Ale względem swojej grupy docelowej jest to całkiem udana propozycja na zbliżające się wiosenne popołudnia.

Ogólna ocena

5/10

Motyw