Asus Transformer TF300 – pierwsze wrażenia

6 minut czytania
Komentarze
dsc024871_resize

Spośród wszystkich tabletów z Androidem na pokładzie, z których miałem przyjemność korzystać, najcieplej wspominałem zawsze pierwszego Transformera od Asusa. Pracował on wówczas pod kontrolą Androida 3.2 Honeycomb i w żaden sposób nie był urządzeniem idealnym. Jednak świetny koncept producenta na tablet dokowany w klawiaturze, jego sprawność działania i dobre wykonanie wynagradzały niewielkie bolączki Transformera. Dlatego gdy tylko dowiedziałem się o możliwości przetestowania Asusa TF300 bardzo się ucieszyłem, mając w pamięci miłe wspomnienia związane z jego poprzednikiem. Muszę przyznać, że moje oczekiwania wobec nowego tabletu były spore i jako następca (moim skromnym zdaniem) najlepszego urządzenia z Honeycombem miał on poprzeczkę postawioną bardzo wysoko. Po kilku dniach intensywnego obcowania z najnowszym tabletem Asusa chciałbym Wam przedstawić moje pierwsze wrażenia z jego użytkowania. dsc024891_resize Do redakcji trafiła niebieska wersja Transformera TF300, która prezentuje się po prostu świetnie. Obudowa urządzenia została wykonana z wysokiej jakości plastiku, który nie trzeszczy i nie ugina się pod naciskiem. Jego powierzchnia jest ozdobiona specyficznym wzorem, który ma imitować szczotkowane aluminium. W praktyce pokryta wgłębieniami obudowa nie dość, że znakomicie wygląda, to jeszcze jest bardzo przyjemna w dotyku i zachęca do korzystania z urządzenia. W bardzo ciekawy sposób odbija ona światło, które uwydatnia kolisty wzór, jeszcze bardziej imitując powierzchnię aluminium, spotykaną w ultrabookach Asusa. Tajwański producent po raz kolejny dowiódł, że można wykonać plastikową obudowę, która sprawia wrażenie najwyższej klasy. Asus Transformer TF300 nie jest na pewno najchudszym tabletem na rynku, ale dzięki delikatnie zaokrąglonym krawędziom komfortowo leży w dłoni i korzysta się z niego wygodnie. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie pojedynczy głośnik umieszczony z tyłu obudowy. Po pierwsze gra on ponadprzeciętnie, więc korzystanie z niego to czysta przyjemność. Dawno nie spotkałem w mobilnym urządzeniu głośnika, który oferowałby tak dobrą jakość dźwięku. Po drugie jego położenie zostało bardzo dobrze przemyślane i w naturalny sposób wykorzystuje on dłoń do wzmocnienia dźwięku. Tak jak w przypadku pierwszego Transformera, TF300 nie został wyposażony w port USB, który umożliwiałby podłączanie dodatkowych akcesoriów. Znajduje się on co prawda w stacji dokującej, lecz zapewne nie wszyscy nabywcy TF300 zdecydują się na jej zakup. dsc02536_resize Przód urządzenia zdominował duży ekran IPS o przekątnej 10.1” i rozdzielczości 1280×720. Charakteryzuje się on dużą jasnością i dobrym odwzorowaniem barw. Wyświetlana czerń nie jest szczególnie głęboka i nie można jej porównać z tą spotykaną na ekranach AMOLED. Z wyświetlaniem ciemnych kolorów wiąże się też bolączka ekranów IPS, jaką jest przebijanie na krawędziach wyświetlacza jasnego światła wytwarzanego przez diody podświetlające ekran. Problem ten jest widoczny jednak wyłącznie w specyficznych warunkach i na co dzień nie stanowi większego kłopotu. Nad ekranem urządzenia znajduje się logo producenta, kamera do rozmów wideo oraz czujniki zbliżenia i światła. Już na pierwszy rzut oka ramka otaczająca wyświetlacz wydaje się stosunkowo szeroka, ale jej zaletą jest to, że pozwala na swobodne ułożenie kciuków. dsc02565_resize Wraz z nowym Transformerem dotarła też do redakcji stacja dokująca z klawiaturą . Pasuje ona kolorystycznie do tabletu, ale została wykonana z gładkiego plastiku i nie posiada przyjemnego w dotyku wzoru, który znajdziemy na obudowie TF300. Nie zmienia to faktu, że sprawia wrażenie solidnej i z tabletem tworzy harmonijną całość. Tak jak w przypadku pierwszego Transformera urządzenie mocowane jest w stacji dokującej za pomocą dwóch zaczepów. Cały proces dokowania jest bardzo prosty i intuicyjny, i wymaga mniej siły niż w przypadku poprzednika, choć może to być tylko złudzenie. Wysuwanie tabletu odbywa się przez przesunięcie przycisku blokady i pociągnięcie urządzenia do góry. Zawias, w którym umieszczamy tablet jest bardzo solidny i nie musimy się martwić, że TF300 przypadkowo z niego wypadnie. Transformera ze stacją można złożyć jak notebooka i łatwo go ze sobą nosić, choć masa takiego zestawu jest już odczuwalna i można ją porównać do wagi przeciętnego netbooka. Korzystanie z klawiatury nie sprawia najmniejszych problemów i mam wrażenie, że Asus usprawnił jej działanie względem poprzedniej wersji. Pisze się na niej szybko i wygodnie, klawisze mają wyczuwalne kliknięcie i są od siebie wyraźnie oddzielone. W recenzji pierwszego Transformera narzekałem na działanie spacji, która teraz nie sprawa mi żadnych kłopotów i reaguje na każde kliknięcie. Jedyny problem, na jaki napotkałem korzystając z klawiatury było to, że klawisz Shift lubi od czasu do czasu wyskoczyć ze swojego miejsca, ale można go szybko wstawić z powrotem. Problem ten jest zapewne związany z wyeksploatowaniem urządzenia testowego. Na klawiaturze znajdziemy mnóstwo przycisków dających szybki dostęp do najważniejszych funkcji systemowych, więc korzystając ze stacji dokującej nie musimy praktycznie sięgać do ekranu dotykowego. Wbudowany touchpad również dobrze spełnia swe zadanie mimo niewielkich rozmiarów. dsc02573_resize Asus Transformer TF300 pracuje pod kontrolą Androida 4.0.3 IceCream Sandwich. System ten spisuje się na tablecie znakomicie, całość pracuje szybko i płynnie, choć momentami zdarza mu się mieć sporadyczne „lagi”. Oprogramowanie jest stosunkowo czyste, a niewielkie dodatki wprowadzone przez producenta mogą być wyłączane z poziomu specjalnego menu w ustawieniach. Osoby przyzwyczajone do Androida 3.2 Honeycomb korzystając z IceCream Sandwich poczują się jak w domu – pod wieloma względami systemy te są bardzo podobne, choć znaczącą przewagą Androida 4.0 jest większa płynność interfejsu. Sercem urządzenia jest procesor NVIDIA Tegra 3 wyposażony w cztery rdzenie główne oraz rdzeń pomocniczy, pracujący na niskiej częstotliwości. Wydajność oferowana przez ten układ jest zadowalająca, a urządzenie z łatwością obsługuje wszystkie najnowsze gry. Jego dodatkową zaletą jest dostęp do Tegra Zone, gdzie można znaleźć wiele interesujących tytułów zoptymalizowanych pod układ NVIDIA Tegra 3. Nie miałem jeszcze okazji dogłębnie przetestować czasu pracy na baterii oferowanego przez TF300, jednak jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w stacji dokującej znajduje się ogniwo zasilające baterię w tablecie, to czas pracy urządzenia powinien być bardzo długi. Recenzja tabletu Asus Transformer TF300 powinna ukazać się na Android.com.pl w ciągu najbliższych tygodni. Tymczasem jeżeli są jakieś pytania związane z tym urządzeniem, na które chcielibyście poznać odpowiedź, to umieśćcie je w komentarzach pod artykułem. Postaram się w miarę możliwości odpowiedzieć na każde z nich.  

Motyw