Philips Brilliance 346P1CRH recenzja test

[Recenzja] Philips Brilliance 346P1CRH sprawdzi się nie tylko w pracy biurowej

10 minut czytania
Komentarze

Zakrzywione monitory ewidentnie nie należą do tych najbardziej powszechnych. W końcu wymagają odpowiednio więcej miejsca, ale też są odpowiednio droższe. Mimo wszystko po przyzwyczajeniu się do takich paneli można czerpać z nich wiele radości, o czym postanowiłem przekonać się po raz kolejny za sprawą tytułowego modelu. Dla kogo dokładnie jest ta propozycja? Czy niniejsza recenzja Philips Brilliance 346P1CRH może sprawić, że więcej osób zainteresuje się zakrzywionym monitorami? Przekonajmy się — serdecznie zapraszam do lektury.

Zalety

  • Wszechstronność, czyli sprawdzi się w wielu warunkach
  • Pełnoprawna stacja dokująca z zestawem dodatkowych złączy USB
  • Udany, zakrzywiony ekran
  • Zaskakująco dobre głośniki
  • Chowana kamera ze wsparciem dla Windows Hello

Wady

  • Warto od razu skalibrować obrazu i pamiętać, że to panel VA
  • Trzeba wziąć pod uwagę rozmiary, a przede wszystkim fakt, że nie jest to lekki monitor
  • Ograniczona dostępność

Recenzja Philips Brilliance 346P1CRH w trzech zdaniach podsumowania

Mimo swojego wieku recenzowany monitor Philipsa wciąż ma wiele dobrego do powiedzenia. Spore możliwości zagospodarowania i ogromna liczba złączy dopełniają tylko dobrze zbudowany panel. Niemniej nie jest to IPS i też swoje waży.

8,8/10
  • Zestaw 9
  • Budowa 8
  • Jakość obrazu 9
  • Wrażenia z użytkowania 9

Zestaw, specyfikacja techniczna i cena Philips Brilliance 346P1CRH

Philips Brilliance 346P1CRH recenzja test

Spore i ciężkie kartonowe pudełko już zwiastuje, że czeka nas niemała przygoda. Firma dobrze rozplanowała proces rozpakowywania sprzętu, więc na pierwszy ogień możemy zapoznać się ze wszelkim okablowaniem i podstawą. W ramach tej pierwszej grupy możemy liczyć na przewód zasilający, HDMI, DisplayPort i USB-C (z przejściówką na USB-A). Niczego nie brakuje w tej materii. Dodatkowo w pudełku znajdziemy zaślepkę na złącza oraz pokaźną makulaturę.

Z racji, że Philips Brilliance 346P1CRH nie jest nową propozycją firmy, to powinniśmy spodziewać się, że dzisiaj będzie on tańszy niż w dniu premiery, która miała miejsce w zeszłym roku. Tymczasem jest inaczej, ale taki stan rzeczy wynika z ograniczonej dostępności. Monitor wciąż kosztuje ponad 2500 złotych, co niewątpliwie nie jest małą kwotą.

Specyfikacja techniczna Philips Brilliance 346P1CRH

  • 34-calowy wyświetlacz LCD (VA) QHD
    • rozdzielczość: 3440×1440 (21:9)
    • jasność do 500 nitów (podświetlenie W-LED)
    • HDR400
    • pokrycie barw:
      • 88% Adobe RGB
      • 120% sRGB
      • 98% NTSC
      • 90% DCI-P3
    • kontrast: 3000:1
    • częstotliwość odświeżania obrazu: 100 Hz
    • czas reakcji: 4 ms
    • kąty widzenia: 178 stopni
    • zakrzywienie: 1500R
  • złącza:
    • HDMI 2.0b
    • wejście DisplayPort 1.4
    • wyjście DisplayPort (do podłączenia drugiego ekranu)
    • USB-C (USB Power Delivery 3.0 do 90 W)
    • 4x USB-A 3.2 (w tym jedno z ładowaniem BC 1.2)
    • USB-B
    • Ethernet (RJ45, 1 Gigabit)
    • gniazdo słuchawkowe Jack 3,5 mm
  • AMD FreeSync (nieoficjalnie też NVIDIA G-Sync)
  • głośniki 2x 5 W
  • przełącznik KVM
  • mikrofon
  • czujnik światła i ruchu (PowerSensor)
  • kamera 2 MPx z podczerwienią (Windows Hello)
  • mocowanie VESA (100×100 mm)
  • blokada Kensington
  • wymiary:
    • bez podstawy: 807 x 601 x 110 mm
    • z podstawą: 807 x 601 x 250 mm
  • regulacja:
    • wysokości: 180 mm
    • pochylenie: od -5 do 25 stopni
    • obracanie: -180 do 180 stopni
  • waga:
    • bez podstawy: 7,95 kg
    • z podstawą: 11,65 kg

Tym sposobem widać, że mamy do czynienia z czymś więcej niż tylko monitorem. Jedyne, co może kłuć w oczy, to zastosowanie panelu VA zamiast IPS. Mimo wszystko to jeszcze nie musi oznaczać nic złego w zależności od konkretnych zastosowań.

Budowa, montaż i jakość wykonania

Jak już po omówieniu zestawu mogliście zauważyć, że tak duży monitor składa się z trzech elementów — podstawy, wysięgnika i samego ekranu. Ramy wszystkich tych części są wykonane z grubego aluminium, które zostało otoczone tworzywem sztucznym. Być może nie jest on najwyższej jakości, bo jednak całość jest dosyć toporna, aczkolwiek niekoniecznie musi to być wada. Prawie wszystko dobrze zgrywa się ze sobą, nic nie trzeszczy i jest bardzo stabilne.

Sam proces składania sprowadza się do przykręcenia nogi do podstawy. Na szczęście nie są potrzebne żadne narzędzia, gdyż śruba otrzymała dodatkowe ucho, którym odpowiednio mocno ściśniemy oba elementy z pomocą jednej dłoni. Kolejny krok to nałożenie ekranu na wysięgnik (zatrzaski) i tutaj na pewno trzeba dobrze wycelować, aby przypadkiem nie zarysować tworzyw sztucznych. Druga osoba może okazać się pomocna, ale samemu również jesteśmy w stanie złożyć recenzowany monitor.

Zarazem toporna, ale i solidna konstrukcja

Konstrukcja sprawia wrażenie topornej, choć Philips starał się odpowiednio wykończyć zastosowane tworzywa sztuczne, więc całość na swój sposób może sprawiać wrażenie bardziej premium. W końcu z daleka można uznać, że patrzymy na szczotkowane aluminium. Naturalnie to, co najbardziej wyróżnia monitor, to jego zakrzywienie. Producent postawił na najlepszy spośród najczęściej stosowanych stopień krzywizny (1500R, patrz: recenzja Huawei MateView GT). Sam ekran nie jest otoczony przesadnie dużymi ramkami, więc całość może się podobać. Nieco większa i bardziej wystająca jest dolna sekcja, na której znajdziemy logo Philipsa, czujnik PowerSensor (światła i ruchu), niezbędne oznaczenia oraz diodę stanu.

Z tyłu pojawia się tak naprawdę pierwszy zgrzyt, który nie do końca przypasował mi w kontekście całości. Niemniej po kolei. Jak dobrze widzicie, Philips stworzył dwa poziomy, czyli główną centralę, która jest grubsza i zawiera wszelkie złącza oraz obudowę ekranu, która już zajmuje mniej miejsca. Tylna sekcja to miejsce na najrzadziej dotykane złącza, czyli tu podłączamy zasilanie (z dodatkowym przełącznikiem), podłączamy źródła (HDMI, wejście DisplayPort, USB-C, wyjście DisplayPort, Ethernet i Jack 3,5 mm). Z kolei boczna ścianka zawiera wszystkie złącza USB-A i USB-B. Wspomniany zgrzyt odnosi się do zaślepki, która ma zakrywać dolne złącza. Otóż już w egzemplarzu testowym były połamane zatrzaski, czemu zresztą się nie dziwię, bo właściwe dopasowanie tego elementu nie jest prostym zadaniem.

Klik i mamy kamerę

Na dolnej krawędzie zauważymy głośniki, o których w kolejnej kategorii i omówione już klawisze fizyczne, ale górna krawędź wyjątkowo również ma coś do zaoferowania. Jest to wysuwana kamera, która w połączeniu z podczerwienią wspiera standard Windows Hello. Oznacza to, że z jej pomocą możemy logować się do komputera w bezpieczny i szybki sposób. Możemy też z niej korzystać podczas wideo rozmów, choć jakość nie należy do najlepszych. Niemniej dobrze, że jest, podobnie jak mikrofony, które sprawdzą się w mniej wymagających warunkach. Proces wysuwania i chowania modułu mógłby zostać lepiej dopasowany, gdyż całość sprawia wrażenie, jakby miała po pewnym czasie przestać działać. Klikanie i ogólna sztywność tego elementu wypadają przeciętnie.

Szeroki zakres regulacji na posterunku

Zaczęliśmy od składania podstawy i wysięgnika, więc też na nim skończymy temat budowy. Monitor sam w sobie jest dosyć ciężki, co trzeba mieć na uwadze między innymi w momencie, gdy myślimy o zawieszeniu na ścianie. Niemniej też biurko powinno być dostosowane zarówno do wymiarów, jak i masy. Za to nie będziemy narzekać na dostosowanie sprzętu do naszego stanowiska, gdyż opcji regulacji nie brakuje. Praktycznie w każdą stronę możemy okręcić monitor. Oczywiście wyjątkiem jest pivot, ale w przypadku takiej konstrukcji nie chcielibyśmy z niego korzystać. Philips Brilliance 346P1CRH pewnie utrzymuje się w położeniu, które mu wyznaczymy. Wszelkie zawiasy nie stawiają dużego oporu, więc jedną ręką możemy sprzęt obracać, ale docelowo żadne mocniejsze uderzenie nie powinno nic przestawić. Na deser w wysięgniku przewidziano wycięcie, które możemy wykorzystać do poprowadzenia okablowania w możliwie najmniej widoczny sposób.

Wrażenia z użytkowania

Philips Brilliance 346P1CRH recenzja test

Zawsze doceniam monitory, które stanowią swego rodzaju stację dokującą. Podłączamy tylko kabel USB-C do laptopa, który jednocześnie jest ładowarką i od razu mamy dostęp do większego ekranu oraz wszelkich akcesoriów podłączonych do niego. W przypadku Philipsa może to być także drugi monitor. Wspomniane ładowanie jest całkiem mocne, bo do 90 W. Oczywiście to będzie za mało dla laptopów gamingowych, ale w pełni wystarczające do zastosowań biurowych. Drugi pozytyw, który całkiem szybko wyszedł na wierzch, to PowerSensor, który działa po prostu dobrze. Jak odejdziemy od komputera, to monitor automatycznie obniży jasność. Oczywiście po dalszym skonfigurowaniu chętnie korzystałem z Windows Hello, gdy aktualnie używany laptop nie posiadał innej formy biometrii.

Niemniej wcześniej należało przejść przez dosyć rozbudowane OSD, którego możliwości możecie zobaczyć powyżej. Z racji, że mamy do czynienia z dobrze wyposażonym monitorem, to Philips oddał w ręce użytkownikom sporo opcji. W tym przypadku można wyróżnić PIP i MultiWindow, co sprawdza się bardzo dobrze w monitorach ultrawide. Do tego nie brakuje trybów blokowania światła niebieskiego lub ograniczania migotania.

Głośniki i jakość dźwięku

Philips Brilliance 346P1CRH oferuje na tyle dobre głośniki, że postanowiłem poświęcić im osobny akapit. Otrzymujemy dwie membrany, które cechują się mocą 5 W i grają one zdecydowanie ponadprzeciętnie. Naturalnie nie jest to poziom, gdzie możemy delektować się każdym instrumentem z osobna, ale znakomita większość grajków z laptopów nie ma podejścia. Nie krwawiły mi uszy podczas słuchania muzyki, a nawet pokusiłem się o obejrzenie kilku filmów bez podłączania zewnętrznych głośników. Dialogi są wyraźnie, a scena całkiem szeroka. Doszukamy się niskich tonów, choć siłą rzeczy nie będą one piorunujące. Przy tym omawiany zestaw jest całkiem donośny. Tak naprawdę dopiero w grach, gdzie ważny jest każdy szum i przestrzenność dźwięku, byłem zmuszony do założenia słuchawek. Niemniej te mogłem podłączyć bezpośrednio do monitora.

Wyświetlacz i jakość obrazu

Philips Brilliance 346P1CRH recenzja test

Przechodząc do najważniejszej części tej recenzji, jeszcze raz przypomnę o mnogości opcji w OSD. Philips Brilliance 346P1CRH pozwala w wielu zakresach dostosowywać obraz do swoich potrzeb, choć też część z nich wzajemnie się wyklucza. Domyślne zestrojenie recenzowanego monitora jest średnie i znacznie odbiega od założeń producenta. Nie wykluczam, że może to być kwestia egzemplarza testowego, ale dodatkowa kalibracja po prostu była wymagana przed przejściem do pomiarów. Wtedy okazało się, że wciąż nie udało mi się potwierdzić deklaracji Philipsa, ale już można było zabrać się do pracy. Przede wszystkim potwierdziłem pokrycie palety sRGB w ponad 100%. W przypadku DCI-P3 udało się uzyskać 90%, a to wszystko przy wskazaniu delta E na poziomie 2,5. Zmierzony kontrast wyniósł 2700:1, podczas gdy maksymalna jasność to około 480 nitów. To z kolei bezpośrednio przekłada się na wsparcie dla HDR, które jest widoczne, ale siłą rzeczy niektórzy mogliby oczekiwać czegoś więcej. W końcu podświetlenie nie jest dodatkowo sterowane oraz w zależności od sceny można zauważyć, że rogi są minimalnie ciemniejsze.

Recenzowany monitor chwali się podniesioną częstotliwością odświeżania obrazu do 100 Hz. Możemy też wymusić synchronizację adaptacyjną i ogólnie rzecz biorąc, całość sprawdza się dobrze. Oczywiście w najbardziej podkręconych ustawieniach płynność obrazu nie wygląda zbyt naturalnie. Niemniej pamiętajmy, że to uniwersalny monitor. Dlatego input lag na poziomie 10 ms także możemy uznać za dobry wynik.

Reasumując wszelkie pomiary i składając to do subiektywnych odczuć, ciężko wskazać jedną, poważną wadę Philipsa Brilliance 346P1CRH. Monitor oferuje przyjemny i jasny obraz, który w tak szerokim wydaniu sprawdza się bardzo dobrze zarówno we wszelkiej pracy biurowej, jak i w grach. Uniwersalność recenzowanego sprzętu jest jego kluczową zaletą. W końcu ciężko wskazać punkt, który mógłby go zdeklasować, gdy nie jesteśmy nastawieni wyłącznie na jeden scenariusz użytkowania.

Recenzja Philips Brilliance 346P1CRH – podsumowanie

Philips Brilliance 346P1CRH recenzja test

Philips Brilliance 346P1CRH to naprawdę udany monitor. Przede wszystkim warto go docenić za wszechstronność. Nie tylko w kontekście zastosowań samego ekranu, ale przede wszystkim za rozbudowane złącza i możliwości ustawiania. Dalej mamy całkiem szeroką funkcjonalność w samym oprogramowaniu, a wisienką na torcie jest kamera ze wsparciem dla Windows Hello. Oczywiście największym problemem recenzowanego sprzętu jest jego cena, a raczej ograniczona dostępność i to będzie ciężko przeskoczyć.

Motyw