Xiaomi Mi 11 Ultra recenzja test

[Recenzja] Xiaomi Mi 11 Ultra – napakowany do granic możliwości

15 minut czytania
Komentarze

Xiaomi znamy głównie z tanich i bardzo dobrze wycenianych smartfonów. W ten sposób firma dotarła do kieszeni, serc i portfeli wielu klientów na cały świecie, co doskonale widać także w samej Polsce. Niemniej rozwój Xiaomi sprawił, że dzisiaj jest to globalny producent, który chce walczyć w każdym przedziale cenowym. Dlatego firma coraz chętniej atakuje wyższe półki i wyżej notowane modele. Na szczycie portfolio marki znajdziemy właśnie Xiaomi Mi 11 Ultra, który na papierze oferuje naprawdę wiele, ale czy potwierdzi to niniejsza recenzja w ramach praktycznego sprawdzianu? Przekonajmy się — serdecznie zapraszam do lektury.

Zalety

  • Rewelacyjna jakość wykonania
  • Multimedialny potwór — wyświetlacz i głośniki ze ścisłej czołówki
  • Xiaomi udowadnia, że potrafi stworzyć udanego smartfona do zdjęć
  • MIUI 12 zostało bardzo dobrze zaprojektowane

Wady

  • Tylny wyświetlacz to ciekawostka, aniżeli powód, dla którego warto kupić Mi 11 Ultra
  • Za to ogromny garb może być odczuwalną przeszkodą w codziennym użytkowaniu
  • Benchmarki ujawniają problem z przegrzewaniem

Recenzja Xiaomi Mi 11 Ultra w trzech zdaniach podsumowania

Tak drogi smartfon od Xiaomi musi być w każdym aspekcie co najmniej bardzo dobry. Tak też Mi 11 Ultra pokazuje się w codziennym użytkowaniu, bo na pewno mamy do czynienia z niecodziennym smartfonem, pełnym energii i świetnymi aparatami. Jednak ogromny garb nie trafi we wszystkie gusta — podobnie jak nieidealny system chłodzenia.

8,8/10
  • Zestaw 8
  • Specyfikacja techniczna 9
  • Budowa 8
  • Wyświetlacz 10
  • Akumulator 8
  • Aparaty 9
  • Oprogramowanie 9
  • Wydajność 9

Zestaw, specyfikacja techniczna i cena Xiaomi Mi 11 Ultra

Xiaomi Mi 11 Ultra recenzja test

Xiaomi Mi 11 Ultra otrzymujemy w tradycyjnym pudełku. Czarne wydanie kolorystyczne wyróżnia ten smartfon względem między innymi tańszego Mi 11i, którego niedawno dla Was przetestowaliśmy. Niemniej w środku znajdziemy dokładnie to samo, czyli niezbędną papierkologię, kluczyk do tacki na karty SIM, przejściówkę USB-C – Jack 3,5 mm, a także najmocniejszą, obsługiwaną przez telefon, modułową ładowarkę (zasilacz 67 W, kabel USB-A – USB-C) i etui. Przypomnijmy, że ładowarka jeszcze znajduje się w europejskich zestawach, co już nie jest tak oczywiste w Chinach i zapewne z czasem nie będzie także pewne w innych częściach świata.

Xiaomi Mi 11 Ultra recenzja test

Etui sprawia dobre, podstawowe wrażenie. Odpowiednio chroni tył wraz z wystającym garbem, choć nie niweluje go w pełni. Naturalnie gumowe wykończenie poprawia chwyt i dobrze dopasowuje się do obudowy.

Jeszcze nie tak dawno temu ta cena byłaby niewyobrażalna dla Xiaomi

Xiaomi Mi 11 Ultra recenzja test

Ultra w nomenklaturze Xiaomi wyznacza tę najlepszą propozycję z serii. Z racji, że Mi 11 to flagowe modele, to Mi 11 Ultra to najlepszy z najlepszych firmy. Przekłada się to na cenę, która wynosi 5699 złotych, co umówmy się, że dla niektórych może być zaporową kwotą. Zainteresowani powinni zwracać uwagę na dostępność, gdyż smartfon ewidentnie pojawia się falami w poszczególnych sklepach i nie ma mowy o dużym nakładzie.

Specyfikacja techniczna Xiaomi Mi 11 Ultra

  • 6,81-calowy wyświetlacz AMOLED QHD+
    • rozdzielczośc: 3200×1440 (20:9, 515 ppi)
    • 91,4% wypełnienia frontu
    • 10-bitowa paleta barw
    • HDR10+
    • Dolby Vision
    • jasność: 900 nitów (maksymalnie 1700 nitów)
    • częstotliwość odświeżania obrazu: 120 Hz
    • częstotliwość odświeżania panelu dotykowego: 480 Hz
  • układ: Snapdragon 888
    • litografia: 5 nm
    • CPU:
      • 1x Kryo 680 (2,84 GHz)
      • 3x Kryo 680 (2,42 GHz)
      • 4x Kryo 680 (1,8 GHz)
    • GPU: Adreno 660
  • 12 GB RAM
  • 256 GB wbudowanej pamięci dla użytkownika
    • UFS 3.1
    • brak możliwości rozszerzenia za pomocą kart MicroSD
  • aparaty:
    • przód: 20 MPx (f/2.2, Samsung S5K3T2)
    • tył:
      • 50 MPx (f/1.95, Samsung ISOCELL GN2, Dual Pixel PDAF, laserowy AF, OIS)
      • 48 MPx (f/4.1, Sony IMX586, teleobiektyw-peryskop, PDAF, OIS)
      • 48 MPx (f/2.2, Sony IMX586, obiektyw szerokokątny, PDAF)
      • dodatkowy 1,1-calowy ekran AMOLED (294×126)
  • akumulator o pojemności 5000 mAh
    • szybkie ładowanie przewodowe 67 W (Quick Charge 4+, Power Delivery 3.0)
    • szybkie ładowanie bezprzewodowe 67 W
    • bezprzewodowe ładowanie zwrotne 10 W
  • Wi-Fi 6e (802.11ax), Bluetooth 5.2, czytnik linii papilarnych w ekranie, USB-C (2.0), NFC, port podczerwieni, 5G, głośniki stereo (Harman Kardon), Dual SIM, certyfikat IP68
  • Android 11 (MIUI 12.5)
  • wymiary: 164,3 x 74,6 x 8,4 mm
  • waga: 234 g
  • wykonanie:
    • front: szkło Corning Gorilla Glass Victus
    • korpus: aluminium
    • tył: ceramika
  • wersje kolorystyczne: Cosmic White (biała) i Cosmic Black (czarna)

Firma zadbała praktycznie o wszystko, co dzisiaj jest istotne. Dostajemy najmocniejsze podzespoły i najciekawsze rozwiązania. Czymś wyjątkowym w Mi 11 Ultra jest dodatkowy wyświetlacz obok głównego zestawu aparatów. Ceramiczne wykończenie także nie należy do zbyt popularnych. Jeśli mamy się czepiać, to niektórym może brakować obsługi kart pamięci lub gniazda słuchawkowego Jack 3,5 mm. Niemniej dzisiaj w tej klasie to dla wielu archaiczne rozwiązania, których po prostu się nie stosuje.

Budowa i jakość wykonania

Xiaomi Mi 11 Ultra recenzja test

Biorąc Xiaomi Mi 11 Ultra w dłoń, czuć, że mamy do czynienia z napakowanym smartfonem. Jest on duży i ciężki, więc nietrudno odnieść wrażenie, że to flagowiec. Samo wykonanie to potwierdza. Spasowanie stoi na najwyższym poziomie wraz z wykończeniem. Zakrzywione powierzchnie ułatwiają chwyt, choć siłą rzeczy ciężko korzystać z recenzowanego smartfona tylko jedną ręką. Rozmiary robią swoje, choć oprogramowanie stara się pomagać, jak tylko może. Z innych detali warto docenić fizyczne klawisze, które mają świetnie wyczuwalny skok. Nieco gorzej wypada połyskliwe wykończenie, które dosyć szybko się brudzi, ale i tak jest dużo lepiej niż we wspominanym już, lustrzanym Mi 11i. Wszelkie smugi i odciski palców są widoczne, ale w miarę łatwo możemy się ich pozbyć.

Przód to zakrzywiona tafla szkła, która dodatkowo chroniona jest fabrycznie nałożoną folią ochronną. Oczywiście przetłoczenie przy krawędzi skupia światło, aczkolwiek z racji wymiarów i promienia zakrzywienia nie rzuca się to w oczy podczas codziennego użytkowania. Siłą rzeczy ramki są minimalne i równe, jak przystało na prawdziwego flagowca. Docenimy także bardzo małe wycięcie na aparat do selfie od Samsunga. W tym przypadku na plus wypadają bardzo dobry zasięg tonalny i kolorystyka. Momentami jedynie kuleją detale, ale oczywiście do tego samego celu dosyć łatwo można wykorzystać główny zestaw aparatów. Niemniej zostańmy jeszcze na froncie, gdzie firma zatopiła czytnik linii papilarnych, który działa bardzo szybko. Nie został on umieszczony przy dolnej krawędzi, a bliżej środka, co znacząco poprawia ergonomię. Ah, nie zapominajmy o minimalnej szczelinie nad taflą szkła, która skrywa głośnik z zestawu stereo.

Xiaomi Mi 11 Ultra wchłonął opaskę Mi Smart Band 5

Jeśli ktoś uważa, że dzisiejsze smartfony wyglądają identycznie, to Xiaomi Mi 11 Ultra ewidentnie się wyróżnia. Ogromny garb, który nie tylko bardzo wystaje, ale też zajmuje praktycznie całą szerokość. Tym sposobem trudno pomylić go z jakimkolwiek innym urządzeniem. O ile grubość jest bardzo irytująca, tak szerokość warto docenić. W końcu nic się nie chybocze. Aparatom towarzyszy wyświetlacz wyjęty z Xiaomi Mi Smart Band 5, który możemy wykorzystać między innymi jako wizjer. Oczywiście nie brakuje także panelu dotykowego, ale służy on wyłącznie do wybudzania ekranu.

Krawędzie też są niecodzienne

Wyjątkowość Xiaomi Mi 11 Ultra sprowadza się również do krawędzi, które zawierają:

  • góra – maskownica głośnika, dodatkowy mikrofon, port podczerwieni
  • dół – tacka na karty SIM, złącze USB-C, główny mikrofon, głośnik
  • lewa strona – pusto
  • prawa strona – klawisze fizyczne

Xiaomi z pomocą Harman/Kardon stworzyło ciekawy zestaw głośników stereo, który może pochwalić się równą i bardzo dobrą jakością dźwięku. To już kolejny raz, kiedy smartfon pokazuje mi, że laptopy mogą zostać na swój sposób ośmieszone. Mi 11 Ultra gra donośnie i czysto, a do tego w scenie doszukamy się niskich tonów. Przy tym dodatkowa maskownica na górze potęguje doznania stereo i minimalizuje możliwość wyciszenia całości.

Wyświetlacz i jakość obrazu

Xiaomi Mi 11 Ultra recenzja test

Nigdy bym się nie spodziewał, że Xiaomi stworzy smartfona z tak dobrym wyświetlaczem, który należy do ewidentnej czołówki. Naprawdę ciężko mi się do czegokolwiek przyczepić, bo praktycznie wszystko mogę chwalić. Począwszy od rewelacyjnej jakości barw (ze wsparciem dla HDR10+, Dolby Vision, 10-bitowej palety), która bardzo dobrze odwzorowuje rzeczywistość (w automatycznym ustawieniu), przechodząc przez wysoką jasność, choć nie tak wysoką jak deklaruje producent, kończąc na podniesionej częstotliwości odświeżania obrazu. W przypadku tego ostatniego zagadnienia warto docenić automatyczne dostosowywanie do konkretnych potrzeb. Oznacza to, że system sam wybiera, ile herców jest aktualnie potrzebnych dla prezentowanego obrazu. W ten sposób możemy otrzymać 30, 60, 90 lub 120 Hz. Tam, gdzie liczy się płynność obrazu, tam MIUI faktycznie pozwala wykorzystać potencjał ekranu. Z grami również jest bardzo dobrze, choć nieidealnie, gdyż niektóre tytuły były sztucznie blokowane w 60 Hz.

Akumulator – czas pracy i ładowania

Xiaomi Mi 11 Ultra recenzja test

Czy smartfon naszpikowany taką technologią może oferować długi czas pracy na jednym ładowaniu? To zależy. Ogólnie rzecz biorąc, nie jest źle, choć Mi 11 Ultra nie zostanie liderem w tej kategorii. Przegrywa on z Samsungiem Galaxy S21 Ultra, ale wypada lepiej od OnePlus 9 Pro. Przekładając to na liczby, nie ma problemów z całym dniem pracy nawet z bardziej wymagającymi zadaniami. Jeśli zastosujemy wszelkie tryby oszczędzania energii i będziemy rozsądnie obchodzić się z mocą obliczeniową, to powinniśmy móc działać przez dwa dni. Ogólne wyniki czasu włączonego wyświetlacza kształtują się następująco:

  • 8 godzin spokojnej pracy (social media, YouTube, Chrome, Arkusze i Dokumenty Google, proste gry)
  • 3 godziny pracy na pełnych obrotach.

Duża dysproporcja w tych scenariuszach ponownie wynika z kiepskiego systemu odprowadzania ciepła. Tak samo jak Mi 11i, tak samo Mi 11 Ultra ma z tym problemy. Co prawda dzisiejszy bohater radzi sobie trochę lepiej, ale wciąż wyraźnie się nagrzewa, więc najbardziej wymagające zadania mogą sprawić, że smartfon wymusi odpoczynek i wyłączy aplikacje. Na szczęście dzisiaj tyczy się to głównie benchmarków, ale z czasem problem z pewnością przybierze na sile, jeśli producent nie ograniczy mocy obliczeniowej.

Na papierze Xiaomi oferuje bardzo szybkie technologie ładowania. W praktyce duży akumulator Mi 11 Ultra jesteśmy w stanie naładować do pełna w niecałe 40 minut, podczas gdy pół godziny wystarcza, aby ujrzeć na ekranie około 90%.

Aparaty – jakość zdjęć i filmów

Xiaomi Mi 11 Ultra recenzja test

Aplikacja aparatu z MIUI to jedna z najlepszych propozycji w swojej kategorii. Ta dla Mi 11 Ultra wyróżnia się tak naprawdę tylko jednym, dodatkowym przełącznikiem, który pozwala przekazać obraz z matryc także na ekran z Mi Banda. Poza tym docenimy praktycznie każdy element, bo w dużej mierze jesteśmy w stanie dostosować je do swoich potrzeb. Począwszy od ustawienia trybów, przechodząc przez kolorystykę i dźwięki, kończąc nawet na sposobie dostępu do poszczególnych funkcji. Xiaomi zastosowało także ważne założenie, czyli przestawiając najważniejsze parametry, nie znika nam obraz z aparatów.

Xiaomi Mi 11 Ultra jest w stanie nagrywać filmy w następujących rozdzielczościach:

  • 720p w 30 kl./s.
  • 1080p w 30 i 60 kl./s.
  • 4K w 30 i 60 kl./s.
  • 8K w 24 kl./s.
  • slow-motion (720p i 1080p) w:
    • 120 kl./s.
    • 240 kl./s.
    • 480 kl./s.
    • 960 kl./s.
    • 1920 kl./s.

Xiaomi pozwala wszystko, co dzisiaj jest dostępne. Jedyne ograniczenia w przypadku obiektywów dotyczą opcji z 60 kl./s. Jeśli rozpoczniemy nagrywanie filmu, to nie będziemy mogli przełączyć się na obiektyw szerokokątny. W przypadku 8K tyczy się to obu obiektywów. Możemy nagrywać każdą matrycą w każdej rozdzielczości, ale płynne przełączanie jest ograniczone. Swoją drogą brakuje także możliwości przełączania zbliżenia do konkretnych wartości w trakcie nagrywania — suwak nie jest zbyt precyzyjny.

Zdecydowanie najlepszy aparat od Xiaomi

Xiaomi Mi 11 Ultra recenzja test

Flagowiec z najwyższej półki nie powinien mieć sztucznych matryc, więc wszystkie aparaty Mi 11 Ultra są ważne. Oczywiście główny sensor wyróżnia się spośród towarzystwa, więc jego zostawmy na później. Pozostałe matryce są dokładnie tymi samymi propozycjami od Sony (IMX586). Mogliśmy je już spotkać w innych, topowych smartfonach jako główne aparaty. W przypadku recenzowanego Xiaomi zostały one zestawione ze specjalnymi obiektywami i tu pojawia się główna różnica. Przede wszystkim teleobiektyw i obiektyw szerokokątny nie są tak jasne, jak główny aparat. Dlatego przełączając się na nie, musimy liczyć się z ciemniejszym obrazem. Niemniej problem ten znika, jeśli możemy skorzystać z trybu nocnego, który sprawdza się bardzo dobrze. Nie przekłamuje obrazu, ale też nie niszczy wyraźnie szczegółów i nie wprowadza szumów. Różnica w jakości jest dosyć specyficzna, bo częściowo wynika z rozpiętości obiektywów. Szeroki kąt jest naprawdę szeroki, więc szczegóły mogą się poniekąd rozmywać. Warto jeszcze zaznaczyć, że rewelacyjnie sprawdza się on w ujęciach makro. Z kolei teleobiektyw-peryskop pozwala na 5x optyczne zbliżenie. Tym sposobem wszystko poniżej i powyżej 1x jest dziełem elektroniki i algorytmów.

Niemniej to nie są wady, bo wszystkie matryce w dzień produkują rewelacyjny obraz, pełen detali i z odpowiednim zakresem tonalnym. W tej klasie cenowej inna sytuacja byłaby porażką dla Mi 11 Ultra, więc przejdźmy od razu do nocnych ujęć. Wtedy możemy zacząć się czepiać. Przede wszystkim balans bieli czasami potrafi stać się zbyt ciepły i w ten sposób odrealniony. Aktywujący się automatycznie, tryb nocny potrafi też prześwietlić ujęcie, gdy nie skierujemy ostrości na najjaśniejszy punkt sceny. Robiąc zdjęcia w nocy innymi matrycami, zauważymy wspomniane ciemniejsze obiektywy, które objawiają się między innymi węższym zakresem tonalnym. Niemniej wciąż można być pod wielkim wrażeniem szczegółowości.

Filmy godne flagowca

Nagrywanie filmów to kolejny mocny punkt Mi 11 Ultra. Zacznijmy nietypowo, bo od rozdzielczości 8K, w której Xiaomi zaskakuje pozytywnie i negatywnie. Przede wszystkim miły aspektem jest wciąż dostępna stabilizacja obrazu. Jednak musimy liczyć się też z tym, że będzie on obcięty przy krawędziach — firma wymusiła zbliżenie sceny względem innych rozdzielczości (tzw. crop). Mimo wszystko to jedyna bolączka, bo sama jakość stoi na wysokim poziomie. Nie cierpi rozpiętość tonalna, nie widać żadnych błędów, które mogłyby powodować algorytmy. Musimy jedynie liczyć się z ograniczeniem czasu nagrywania, który wynosi 6 minut.

Przechodząc do standardowych rozdzielczości, mogę śmiało powiedzieć, że nie sądziłem, iż Xiaomi uda się stworzyć tak dobry aparat. Rewelacyjna stabilizacja obrazu i spójna jakość we wszystkich ustawieniach na czele z bardzo dobrą kolorystyką udowadniają, dlaczego Mi 11 Ultra kosztuje tyle, ile kosztuje.

Oprogramowanie i wydajność

Xiaomi Mi 11 Ultra recenzja test

Tak, tak, MIUI można kochać lub nienawidzić. Tak najczęściej określamy nakładkę Xiaomi w tanich modelach. W przypadku flagowca z najwyższej półki cenowej po prostu oczekujemy dopracowanego systemu, który dodatkowo będzie naszpikowany ciekawymi rozwiązaniami. Te ostatnie możemy poznać w przypadku MIUI już w tańszych propozycjach. Mi 11 Ultra nie oferuje wiele więcej specjalnych funkcji. Oczywiście pojawiają się opcje związane z dodatkowym ekranem. Skoro już przy nim jesteśmy, to warto zaznaczyć, że Xiaomi powinno jeszcze dodatkowo wykorzystać jego potencjał. Prosty wygaszacz i wizjer z aparatu to trochę za mało.

Niemniej MIUI 12.5 to naprawdę jedna z najlepszych odsłon nakładki Xiaomi. Wypada świetnie pod względem ergonomii i różnych smaczków pokroju podwójnego paska powiadomień. Nie brakuje w niej dodatków związanych z personalizacją. Wszystko działa przyjemnie dla oka, ale raz czy dwa zdarzyły się chrupnięcia podczas robienia zrzutów ekranu. Musiałem po prosty dłużej poczekać na złożenie ujęcia. Naturalnie z tego powodu nie warto odrzucać Mi 11 Ultra ze swojej listy potencjalnych smartfonów, ale Xiaomi z pewnością może jeszcze lepiej dopracować swój system.

Co prawda MIUI jest wypełnione różnorakimi animacjami i upiększaczami, ale nie służą one do maskowania braku mocy obliczeniowej. Tej jest od groma i smartfon chętnie z niej korzysta. Oczywiście do momentu, aż się zbytnio nie nagrzeje, o czym wspominałem przy okazji omawiania akumulatora. Dzisiaj, w codziennym użytkowaniu, jest to sytuacja bardzo trudna do wygenerowania. Dlatego Xiaomi Mi 11 Ultra pod względem wydajności i wielozadaniowości to flagowiec z krwi i kości.

Xiaomi Mi 11 Ultra – recenzja Android.com.pl
Infogram

Im wyższy wynik, tym lepiej.

Recenzja Xiaomi Mi 11 Ultra – podsumowanie

Xiaomi Mi 11 Ultra recenzja test

Xiaomi Mi 11 Ultra pokazał mi, że ten producent potrafi zaskakiwać, a to jest ważne na mobilnym rynku. Co prawda dodatkowy ekran i ogromny garb należy traktować jako ciekawostkę, bo zaskoczył mnie całokształt. Smartfon w żadnym aspekcie nie idzie na kompromisy. Wszystko jest z najwyższej półki, więc oczywiście przekłada się to na wysoką cenę. Czy na Xiaomi warto wydać ponad 5000 złotych? Tak, podobnie jak na Samsunga i inne smartfony z tej kategorii — nie powinniśmy się zawieść. Tylko miejmy nadzieję, że producent z czasem nie postanowi obciąć wydajności, aby problemy z przegrzewaniem nie stały się codziennością.

Motyw