LG Tone Free FN7 recenzja test

[Recenzja] LG TONE Free FN7 (HBS-FN7) – smart słuchawki z dbałością o higienę

10 minut czytania
Komentarze

Co prawda LG już pożegnało się z nami jako producent smartfonów, ale to nie oznacza, że w ogóle żegnamy się z tą marką. Wręcz przeciwnie, bo tym razem poznajemy ją od innej strony – akcesoriów. Koreańczycy chcieli wyróżnić się na rynku bezprzewodowych słuchawek i ewidentnie im się to udało, bo etui z UV do zabijania bakterii jest czymś wyjątkowym. Niemniej jak to odbiło się na pozostałych aspektach? Oto recenzja LG TONE Free FN7, w której postaram się rozwiać Wasze wszelkie wątpliwości. Serdecznie zapraszam do lektury.

Zalety

  • Pełna współpraca z Google (prosta konfiguracja, czytanie powiadomień) i rozbudowana aplikacja do obsługi
  • UV w etui
  • Całkiem dobra jakość dźwięku i niezłe ANC
  • Długi czas pracy bez odkładania do etui

Wady

  • Szkoda, że UV działa tylko podczas ładowania etui
  • Tylko podstawowe kodeki audio

Recenzja LG TONE Free FN7 w trzech zdaniach podsumowania

Wyraźnie czuć, że LG chciało stworzyć wyjątkowe słuchawki. TONE Free FN7 szczególnie doceniam za zaawansowane oprogramowanie (np. czytanie powiadomień, automatyczne wykrywanie), odpowiednią jakość dźwięku i wygodę użytkowania. Oczywiście widać też swego rodzaju oszczędności w postaci ograniczonej komunikacji.

8,4/10
  • Zestaw 8
  • Budowa 9
  • Wrażenia z użytkowania 9
  • Jakość dźwięku 8
  • Jakość mikrofonów 8

Zestaw, specyfikacja techniczna i cena LG TONE Free FN7

W pudełku recenzowanych słuchawek znajdziemy niezbędne książeczki, całkiem długi kabel do ładowania (USB-A – USB-C) oraz w sumie trzy pary silikonowych wkładek. Te ostatnie nie są tradycyjnymi gumkami. Jak podaje LG, mamy do czynienia z hipoalergicznymi wkładkami, które zostały wykonane z nietoksycznego żelu medycznego. Dla bardziej zainteresowanych oznacza to spełnianie norm ISO 10993 i USP klasy VI.

LG Tone Free FN7 recenzja test

Widać wyraźnie, że LG stawia na higienę i zdrowie, choć oczywiście należy pamiętać, że nie mamy do czynienia ze sprzętem medycznym. Mimo wszystko może to oznaczać, że słuchawki będą drogie. TONE Free FN7 kosztują oficjalnie 799 złotych, choć już dzisiaj nietrudno o znalezienie ich w sklepach za około 480 złotych. Różnica spora, bo praktycznie przeskakujemy przynajmniej o jedną klasę niżej. Przekładając to na specyfikację techniczną, ta kształtuje się następująco:

  • typ: dokanałowe
  • 6 mm przetwornik dynamiczny
    • pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz
    • impedancja: 16 Ohm
    • dynamika: 106 dB
  • potrójny mikrofon
  • Bluetooth 5.0 (Low Energy)
    • szybkie parowanie Google
    • kodeki: SBC, AAC
  • USB-C
  • bezprzewodowe ładowanie
  • certyfikat IPX4
  • odkażanie (UV/UVC)
  • ANC (z Ambient)
  • akumulator:
    • słuchawka: 55 mAh
    • etui: 390 mAh
  • wymiary:
    • słuchawka: 16,2 x 32,7 x 26,8 mm
    • etui: 54,5 x 54,5 x 27,6
  • waga:
    • słuchawka: 5,6 g
    • etui: 39 g
  • wersje kolorystyczne: czarny i biały

Budowa i jakość wykonania

LG Tone Free FN7 recenzja test

LG postawiło na konstrukcję, w której nie liczy się tylko minimalizacja wymiarów, ale przede wszystkim wygoda. Dlatego etui, które swoją drogą nie należy do największych, jest otwierane wzdłuż dłuższego boku, co znacząco ułatwia wyjmowanie słuchawek. Te z kolei mają wygodne pałąki, więc ergonomia u podstaw jest niezła. Na wykonanie także nie narzekam, bo zastosowane tworzywo sztuczne jest dobrej jakości. Mimo że malowanie jest połyskliwe (z wyjątkiem szarego wnętrza etui), to praktycznie nie widać na nim odcisków palców. Jest za to śliskie, na co czasami trzeba uważać.

Pozostając przy etui, wspiera ono indukcyjne ładowanie, więc spód został zarezerwowany dla odpowiedniej cewki. Na jednym boku pojawia się przycisk od parowania. Złącze USB-C znajdziemy z tyłu, aby od frontu ujrzeć dwie diody. Górna, przy wycięciu ułatwiającym otwieranie pokrywy, odpowiada za informowanie o stanie połączenia i naładowania akumulatora. Z kolei dolna pokazuje włączenie światła UV, które ma usuwać do 99,9% bakterii. Jedyny minus tego rozwiązania sprowadza się do tego, że nie możemy sterować tym zabiegiem. Aktywuje się ono samo, ale wyłącznie w momencie, gdy mamy podłączone zewnętrzne zasilanie. Dodatkowo wewnątrz etui zmieściły się dwie diody (jedna na słuchawkę), które na chwilę rozświetlają akcesorium po otworzeniu pokrywy.

Jak wspomniałem, wyjmowanie słuchawek to formalność. Pokrywa etui blokuje się w dwóch położeniach, więc od razu przejdźmy do pchełek z ogonem. Przy dobieraniu odpowiedniej wielkości wkładek zauważymy, że ich konstrukcja jest spiralna, co ma dodatkowo ułatwiać ich zakotwiczenie w uszach. Jakby nie patrzeć, faktycznie poprawne założenie akcesorium nie stanowi większego problemu. Odpowiednie wyprofilowanie idealnie odnalazło się w moich uszach. Na głównej części zauważymy czujnik zbliżeniowy (analiza wyjęcia/założenia akcesorium) i jeden mikrofon. Od zewnątrz, tuż nad pałąkiem pojawia się drugi mikrofon, a trzeci znajdziemy od spodu tej samej, odstającej części. Sam pałąk ma wyraźnie wszczepiony panel dotykowy z wypustką, która znacząco ułatwia sterowanie.

Użytkowanie i jakość dźwięku

LG Tone Free FN7 recenzja test

Początkowo chciałem w tytule tej recenzji skupić się na tym, że TONE Free FN7 to jedne z najbardziej smart słuchawek na rynku. Już otwarcie etui sprawiło, że na wszystkich urządzeniach wokół dostałem powiadomienie, czy chcemy je sparować. Tyczy się to zarówno komputerów z Windowsem, jak i smartfonów z Androidem. Na tych ostatnich od razu przeprowadzimy początkową konfigurację i przypisać akcesorium do konta Google. Dodatkowo automatycznie możemy zainstalować aplikację od LG, więc nie musimy szukać w Sklepie Play, który program będzie właściwy. To bardzo wygodne rozwiązanie i szkoda, że tak niewielu producentów z niego korzysta.

Tymczasem sama aplikacja jest bardzo wygodna, choć niestety bez wsparcia dla języka polskiego. Pierwsze, co zobaczymy po jej uruchomieniu, to zapewne informację o dostępnej aktualizacji. Po jej przeprowadzeniu ukaże nam się stan naładowania akumulatorów oraz instrukcja obsługi. Z tej ostatniej poznajemy między innymi, jak wygląda sterowanie. W tym miejscu przypominam o wspomnianej w poprzedniej kategorii wypustce na panelu dotykowym. To właśnie jego możemy dotykać pojedynczo, dwukrotnie, trzykrotnie lub przytrzymywać. Wszystkim akcjom z wyjątkiem tej ostatniej możemy ustawiać dowolne polecenia. Dla tych, co w ogóle nie chcą korzystać z panelu dotykowego, Koreańczycy przygotowali możliwość jego zablokowania.

Kolejne ustawienia przypominają, że LG TONE Free FN7 powstały we współpracy z firmą Meridian, która przygotowała między innymi kilka predefiniowanych ustawień. Do każdego z nich dostajemy informację, kiedy najlepiej korzystać z niego. Niemniej możemy także zapisać swoje nastawy korektora. Na końcu wymuszamy tryb ANC, czyli redukcję hałasów lub Ambient, czyli dźwięk z zewnątrz. Jednak to nadal nie wszystko, bo LG przygotowało także swoje laboratorium, gdzie aktualnie możemy wymusić zwiększenie stabilności połączenia. Za to najbardziej do gustu przypadło mi czytanie powiadomień. Mimo że aplikacja nie wspiera języka polskiego, to miła pani nie ma najmniejszych problemów z prawidłowym czytaniem poszczególnych wiadomości. Jedynie nie udało mi się odkryć, jak w prosty sposób przerwać odczytywanie.

Jakość połączenia jest w porządku, ale brakuje lepszej współpracy z wieloma urządzeniami.

Wspomniałem o poprawie stabilności połączenia, ale nawet bez tego trybu nie można narzekać na jakość komunikacji recenzowanych słuchawek. Jedyne, co mnie denerwowało, to brak możliwości powiązania wielu urządzeń jednocześnie. Jeśli chcemy przełączyć akcesorium do innego źródła, to musimy od nowa wymusić parowanie przyciskiem na etui, uprzednio chowając do niego jedną ze słuchawek.

Na ANC nie powinniśmy narzekać

Dokanałowa konstrukcja LG TONE Free FN7 sama w sobie oferuje dobrą, pasywną redukcję hałasów. Włączenie aktywnego odpowiednika sprawdza się w miarę dobrze. Możemy dobrać dwa poziomy redukcji hałasu oraz tryb ambient, w którym dociera do nas wszystko z zewnątrz. Mimo wszystko skupmy się na minimalizacji hałasów. Najwyższe ustawienie nie ma problemów, żeby całkowicie wyciszyć stukanie na klawiaturze i wszelkie podmuchy wiatru. Nieco gorzej radzi sobie z ruchem ulicznym, choć wystarczy zacząć czegoś słuchać nawet na minimalnym natężeniu dźwięku, aby te hałasy także przestały przeszkadzać. Co jeszcze pozytywne – niezależnie od uruchomionego trybu ANC, nie wpływa on na jakość dźwięku.

Jakość mikrofonów nie stanowi problemu

Mikrofony sprawdzają się dobrze. Co prawda słychać wyraźne przemodelowanie głosu, ale najprawdopodobniej w ten sposób LG chciało wychwycić nasz głos, tłumiąc otaczające nas hałasy. Dosyć typowe rozwiązanie w tej klasie cenowej, które mimo wszystko dobrze się sprawdza. Nikt z moich rozmówców nie narzekał na to, że nie może się ze mną porozumieć.

Dźwięk może nie dla melomanów, ale dobrze wpisuje się w aktualne standardy

LG Tone Free FN7 recenzja test

LG TONE Free FN7 to najwyżej postawione słuchawki z linii. Oferowana przez nie jakość dźwięku dobrze wpisuje się w aktualną klasę cenową. Jeśli te słuchawki dzisiaj wciąż kosztowałyby 800 złotych, to mógłbym przyczepić się do dosyć wolnego i mało dosadnego basu. Domyślne ustawienia także wydają się dosyć ograniczone, ale na szczęście otrzymujemy całkiem rozbudowane tryby od Meridian, które wyjątkowo muszę pochwalić. Faktycznie spełniają one swoją rolę.

W takim razie po odpowiednim ustawieniu korektora dopiero możemy dostrzec, że dodatkowe kodeki byłyby idealnym zwieńczeniem tych słuchawek. Same przetworniki ewidentnie potrafią wiele. Trzeba je dobrze wysterować i wtedy zaczyna brakować informacji o dźwięku od źródła. Nie są to też najgłośniejsze słuchawki.

Ok, ale dzisiaj te słuchawki kosztują mniej niż 500 złotych i powyższe niedogodności gdzieś uciekają, bo zaczniemy doceniać dobrze zbalansowany i ogólnie żwawy dźwięk.

Akumulator – czas pracy i ładowania

LG Tone Free FN7 recenzja test

LG podaje dokładnie czasy pracy słuchawek i ich ładowania. Pierwsze próby pokazały mi, że można wierzyć Koreańczykom. Firma przeprowadziła rzeczywiste badania, bo uzyskiwane przeze mnie rozbieżności można uznać za marginalne (+/- 5%). Poniższe dane potwierdziłem przy ustawionym 60% natężeniu dźwięku.

Dlatego pozwólcie, że przedstawię Wam, co podaje LG. TONE Free FN7 są w stanie pracować przez 5 godzin, gdy chcemy cały czas rozmawiać lub 7 godzin, gdy skupiamy się na samej muzyce. Jeśli dołożymy do ostatniego punktu ANC, to ponownie ograniczamy czas do 5 godzin. To wszystko bez odkładania akcesorium do etui. Słuchawki możemy w ten sposób regenerować dwukrotnie, więc w sumie czas pracy wynosi od 15 (rozmowy, ANC) do 21 godzin.

Ładowanie akcesorium w etui trwa niecałą godzinę, z czego pierwsze 5 minut wystarcza na nieco ponad trzy kwadranse działania. Z kolei sam bank energii wymaga około 2 godzin pod zasilaczem.

Recenzja LG TONE Free FN7 – podsumowanie

LG Tone Free FN7 recenzja test

LG TONE Free FN7 bardzo przypadły mi do gustu jako rozbudowane słuchawki bezprzewodowe. Etui z UV, zaawansowana aplikacja, współpraca z systemem Google, czytanie powiadomień i wygodne sterowanie – to aspekty, na które nie zwraca się uwagi, a naprawdę sprawiają, że słuchanie muzyki staje się przyjemniejsze. Jakość dźwięku trochę oberwała przez podstawowe kodeki audio, ale jeśli nie jesteście audiofilami, to z pewnością będziecie zadowoleni tym, co oferują testowane przetworniki.

PS. Jeśli bardziej preferujecie douszne konstrukcje, to sprawdźcie naszą recenzję Huawei FreeBuds 4.

Motyw