huawei sound recenzja test

[Recenzja] Huawei Sound – maleństwo z ogromną mocą

9 minut czytania
Komentarze

Zalety

  • Fenomenalny sprzęt dla fanów niskich tonów – jakość dźwięku robi pozytywne wrażenie
  • Świetny przykład, że NFC nie służy tylko do płatności
  • Konfiguracja i wsparcie dla wielu standardów łączności (w tym Jack!)
  • Obsługa paroma gestami to miły dodatek

Wady

  • Ograniczona kompatybilność – brak pełnego wsparcia dla iOS
  • Fortepianowa czerń jest przekleństwem dla pedantów
  • Nie do końca jest to smart-głośnik

Huawei to nie tylko smartfony. Firma specjalizuje się w coraz większej liczbie branż i w ostatnim czasie wiele stawia na sprzęt audio. W końcu niedawno mogliście przeczytać testy pierwszych słuchawek nausznych FreeBuds Studio czy też okularów Eyewear II, które powstały we współpracy z Gentle Monster. Rok temu poznaliśmy Huawei Sound X, czyli głośnik skierowany do użytku domowego. W tym roku, razem z premierą Mate 40, przedstawiono mniejszą wersję tego akcesorium. Mowa o tytułowym Huawei Sound, którego recenzja pokaże, że firma na swój sposób wie, co robi i nie chce stać w miejscu. Dlatego bez zbędnego przedłużania, serdecznie zapraszam Was do lektury.

Zestaw, specyfikacja techniczna i cena Huawei Sound

huawei sound recenzja test

Tak naprawdę nie oczekujemy niczego specjalnego od zestawu głośnika. W dobrze wykonanym pudełku znajdziemy niezbędną makulaturę oraz specjalny zasilacz właśnie do tego sprzętu. Pojawia się również specjalna ściereczka, ale czemu? O tym w kolejnej kategorii. Może trochę szkoda, że brakuje odpowiedniego kabla AUX. Niemniej siła tego sprzętu tkwi w łączności bezprzewodowej. Dlatego od razu porozmawiajmy o cenie, która wynosi 799 złotych. Zainteresowani Huawei Sound mogą liczyć na dodatkowe prezenty w postaci bezprzewodowych słuchawek Huawei Sport oraz inteligentnej wagi Smart Scale AH100, jeśli zdecydują się na zakup do 13 grudnia.

huawei sound recenzja test

Tymczasem specyfikacja recenzowanego produktu prezentuje się następująco:

  • 4 głośniki:
    • 1x woofer (4-calowy, 40 W)
    • 3x głośniki pełnozakresowe (1,5-calowe, 5 W)
  • głośność do 90 dB
  • pasmo przenoszenia dźwięku od 55 Hz do 40 kHz
    • 100 Hz-4 kHz ≤ ±3 dB
    • 4 KHz-12 KHz ≤ ±4 dB
  • THD:
    • 250-300 Hz: ≤ 7%
    • 300-550 Hz: ≤ 5%
    • 550-20 kHz ≤ 3%
  • 4-rdzeniowy procesor MediaTek MT8518 (1,5 GHz)
  • 512 MB RAM
  • 8 GB wbudowanej pamięci dla użytkownika
  • łączność:
    • gniazdo AUX Jack 3,5 mm
    • Bluetooth 5.0 (LDAC)
    • Wi-Fi 5 (802.11ac, 2,4 & 5 GHz, UPnP)
    • NFC
  • certyfikat Hi-Res Audio
  • wymiary (wysokość x średnica): 186,7 x 147 mm
  • waga: 2,2 kg
  • wersja kolorystyczna: czarna
huawei sound recenzja test

Jak to Huawei ma w zwyczaju, tym razem również nie mogło zabraknąć dodatkowej marki, która pomagała w tworzeniu produktu. Podobnie jak w przypadku Sound X, tak też Sound wykorzystuje rozwiązania opracowane przez Devialet (francuska firma audio). Sprowadzają się one między innymi do systemu produkcji dźwięku, który wykorzystuje design urządzenia, aby dźwięk faktycznie płynął w każdym kierunku w możliwie najlepszej jakości.

Budowa i jakość wykonania

huawei sound recenzja test

Huawei ewidentnie postawił na design. Zarówno Sound X, jak i tytułowy Sound chcą pokazać, że są sprzętem z wyższej półki. Ich wygląd ma sprawiać wrażenie premium i o ile to kwestia gustu, tak uważam, że głośnik faktycznie może się podobać. Pod jednym warunkiem – musi być on czysty, a o to niesamowicie ciężko. Huawei postawił na fortepianową czerń w klasycznym dla niej wydaniu. Oznacza to, że każde dotknięcie zostawia wyraźny odcisk lub smugę, a kurz wręcz lgnie do błyszczącej obudowy. Teraz już nie powinniście mieć wątpliwości, dlaczego firma dołącza do zestawu ściereczkę. Jest ona niezbędna i powinna być stale w okolicy sprzętu. Mimo wszystko w praktyce nie musimy zbyt często zbliżać się do głośnika, choć na początku zapewne będziemy dosyć często to robić. Niemniej o obsłudze za chwilę.

Oglądając naokoło Huawei Sound, ujrzymy jedynie dwa otwory, stanowiące wylot dla dźwięku z centralnie zamontowanego, niskotonowego woofera. Pod fortepianową czernią ujrzymy materiałowy pas, który z kolei jest maskownicą dla pozostałych trzech głośników. Każdy z nich produkuje dźwięk przed siebie o szerokości 120 stopni, co przekłada się bezpośrednio na takie same odczucia audio niezależnie od ustawienia sprzętu i słuchacza. Z tyłu jeszcze ujrzymy gumową zaślepkę, pod którą kryje się złącze AUX, a także otwór, stanowiący przejście dla zasilacza.

Jest gniazdo słuchawkowe i RGB, więc to sprzęt dla graczy?

Zasilanie podłączamy centralnie od spodu głośnika za pomocą specjalnego wtyku. Nie ma mowy o USB, co wynika między innymi z mocy, jaką musi dostarczyć zewnętrzna kostka w postaci zasilacza. Przechodząc od dołu do góry, ujrzymy między innymi logo firmy, ale także symbol NFC, który stanowi jedną z ciekawszych zalet Huawei Sound. O niej nieco więcej dowiecie się w kolejnej kategorii. Tymczasem na samej górze czeka na nas centrum dowodzenia w postaci specjalnej wyspy, gdzie fosą jest kolejna maskownica dla głośnika niskotonowego.

Sam okrąg jest uzbrojony w zestaw diod RGB, które informują między innymi o stanie pracy. Ich zastosowanie jest bardzo szerokie, więc w instrukcji poświęcono wiele uwagi, co jakie kolory oznaczają, gdy świecą w różny sposób. Trzeba oddać firmie, że jest to ciekawe dopełnienie fortepianowej czerni – płynne przejście światła może się podobać, a nawiązanie w nagłówku do gier uznajcie za delikatną ironię. W tym wypadku jest to po prostu przyjemny akcent dla oka. Oczywiście przeciwnicy takiego rozwiązania mogą z niego zrezygnować i po prostu wyłączyć. Tymczasem w końcu przejdźmy do centrum sterowania w postaci czterech przycisków, których przeznaczenie jest oczywiste. Warto pamiętać, że jeśli będziemy chcieli dotykać Huawei Sound to prędzej w ramach gestu przyciszenia (kładziemy rękę). Szczęście w nieszczęściu, że sama powierzchnia jest zabezpieczona folią, więc zabrudzenia nie są w tym wypadku aż tak dużym problemem.

Jakość dźwięku i obsługa

huawei sound recenzja test

Zanim przejdziemy do dźwięku, to kilka słów o obsłudze. Przede wszystkim byłem pozytywnie zaskoczony, że podczas pierwszej konfiguracji przywitał mnie miły dla ucha, kobiecy głos, mówiący w języku polskim. Co prawda nie jest to żaden asystent głosowy, bo nie jest to smart-głośnik. Niemniej nie na co dzień spotykamy się z takim podejściem. Sama konfiguracja odbywa się poprzez aplikację AI Life i trwa kilka minut – po prostu podłączamy sprzęt do naszej sieci Wi-Fi oraz ewentualnie wgrywamy aktualizacje.

Oczywiście AI Life nie znajdziemy w App Store, więc użytkownicy iOS są z góry poszkodowani. Również nie skorzystamy z prostego podłączenia dodatkowych sprzętów przez NFC, więc… trzeba liczyć na to, że inny użytkownik otworzy połączenie Bluetooth (lub przytrzymać przycisk kropek). To jedna z kolejnych funkcji wspomnianej aplikacji. Nie brakuje poradników i instrukcji obsługi, które początkowo mogą być na wagę złota. Dowiemy się, jak korzystać z gestów, czy też co oznaczają kolory pierścieni. Również ustawimy głośność i profil dźwiękowy. Tym sposobem obsługa Huawei Sound bez AI Life jest dosyć utrudniona, bo sama aplikacja jest bardzo dobrze opracowana.

Fani basu, łączcie się – Huawei Sound ma w tym temacie wiele do powiedzenia

huawei sound recenzja test

Tymczasem jakość dźwięku jest naprawdę piorunująco dobra. Z racji, że różnica pomiędzy odczuciami audio przy podłączeniu przewodowym lub bezprzewodowym są niewielkie, to pozwólcie, że skupię się na tym drugim rozwiązaniu. Zbliżamy telefon do symbolu NFC i automatycznie mamy nawiązane połączenie Bluetooth. Oczywiście obsługa protokołu UPnP pozwala przesyłać materiał przez Wi-Fi. Niestety, ale chcąc odtwarzać muzykę ze Spotify lub Tidal, musimy skorzystać z tego pierwszego rozwiązania.

Może też nie do końca niestety, bo jakość dźwięku (z wykorzystanie kodeka LDAC), jak wspomniałem, jest bardzo dobra. Po pierwszym uruchomieniu byłem w pozytywnym szoku, jak z tak małego sprzętu może wydobywać się tyle niskich tonów. Mieszkając w bloku, nie mogłem podnieść natężenia dźwięku powyżej 25% bez obaw o irytację sąsiadów. Przy tym nie zalewał on całkowicie sceny, gdyż każda częstotliwość ma swoje miejsce. Jeśli jednak miałbym się czepiać, to nie do końca naturalnie brzmią instrumenty perkusyjne i gitary. Dlatego na przykład rock brzmi początkowo dosyć specyficznie, choć niekoniecznie źle. Tutaj kłaniają się wspomniane wcześniej profile dźwięku, które dosyć dobrze korygują wszelkie niedoskonałości. Swoją drogą nawet przy końcowych ustawieniach natężenia dźwięku (baaardzo głośno) nie pojawiają się wyraźne zniekształcenia. To jedna z działek, za którą odpowiedzialny był Devialet.

Recenzja Huawei Sound – podsumowanie

huawei sound recenzja test

Huawei Sound poniekąd jest kierowany w stronę odbiorców, dla których liczy się design i jakość dźwięku. Bez trudu można odnieść wrażenie, że jest to sprzęt premium, który chce się postawić w widocznym miejscu w salonie. Dźwięk, który rozchodzi się w każdą stronę, robi wrażenie, ale też nie spodziewajmy się, że melomani będą rozpływać się nad każdą częstotliwością. O ile bas jest naprawdę donośny i praktycznie w ogóle nie dudni, tak jest to sprzęt skierowany właśnie do słuchania popularnej muzyki. Jak na swoją cenę, na pewno nie można narzekać. Druga niedogodność może wynikać ze sprzętu, z którego korzystacie. Jeśli chcielibyście odtwarzać muzykę z iPhone’a lub iPada, to możliwości są ograniczone. Także nieco szkoda, że firma jeszcze nie zaimplementowała swojego asystenta głosowego. Ah, byłbym zapomniał – trzeba dbać, aby fortepianowa czerń dobrze się prezentowała, a to ciężkie zadanie. Poniekąd też tłumaczy to, dlaczego nie jest to mobilny głośnik, ale… Huawei, czekamy na stosowną propozycję stworzoną we współpracy z Devialet.

8,3/10
  • Budowa 8
  • Jakość dźwięku 9
  • Wrażenia z użytkowania 8

Motyw