huawei mate 40 pro recenzja test

[Recenzja] Huawei Mate 40 Pro – dojrzałość na nowym, lepszym poziomie

14 minut czytania
Komentarze

Zalety

  • Design – okazuje się, że można zrobić ogromną wyspę, która nie będzie przeszkadzać
  • Topowy wyświetlacz – nie zapomniano o klawiszach fizycznych
  • Jakość zdjęć robi wrażenie
  • W końcu pojawiły się głośniki stereo i to od razu w dobrym wydaniu

Wady

  • Tradycyjnie – trzeba pamiętać o braku Usług Google
  • Filmy, szczególnie w nocy, nie rzucają na kolana

Po lawinie różnorodnych plotek, wraz z tymi, czy ten smartfon w ogóle powstanie, oto i on – Huawei Mate 40 Pro. Recenzja tego modelu może być albo nie być dla marki z kilku oczywistych względów. To druga generacja flagowego smartfona, który nie oferuje Usług Google. O ile pierwsza była wyzwaniem, tak ta ma pokazać tytułową dojrzałość oraz odnalezienie się w nowej sytuacji. W takim razie, czy udało się to Huawei? Czy poza tym aspektem Mate 40 Pro może pochwalić się innymi ciekawostkami? Tego i jeszcze więcej naturalnie dowiecie się z niniejszej recenzji, do której serdecznie Was zapraszam.

Sprawdźcie też, co Huawei przedstawił razem z serią Mate 40.

Zestaw, cena i specyfikacja techniczna Huawei Mate 40 Pro

huawei mate 40 pro recenzja test

Czarny prostopadłościan z nadrukowanymi oznaczeniami ma zdradzać, że jest to najlepszy z najlepszych z portfolio Huawei. Wewnątrz jednak nie znajdziemy nic specjalnego, co mogłoby nas zaskoczyć. Firma postawiła na sprawdzone elementy, czyli modułową ładowarkę (zasilacz 66 W, kabel USB-C – USB-A), etui oraz słuchawki douszne na USB-C. Ostatni element wypada poprawnie, jeśli odpowiada Wam tego typu konstrukcja.

huawei mate 40 pro recenzja test

Z kolei etui jest gumowe, bo też innych nie spodziewamy się w zestawach w przypadku większości dzisiejszych smartfonów. Propozycja Huawei dosyć mocno przylega do obudowy Mate 40 Pro, mimo że w głównej mierze opiera się na dwóch krawędziach. Boczne nie zostały osłonięte ze względu na zakrzywiony wyświetlacz. Niemniej został poprawiony chwyt poprzez mniej ślizgający się materiał. Front nie otrzymał ochrony poprzez dodatkowe wypustki. Za to wyspa z aparatami jest skutecznie osłaniana. Garb nie został wyrównany, ale jest wyraźnie mniejszy i jednocześnie przez własne uwypuklenie teraz chroni wspomniany okrąg przed upadkami.

Huawei Mate 40 Pro to flagowy smartfon, więc cena nie może być niska

huawei mate 40 pro recenzja test

Przez ostatnie pół roku spotkałem się z opiniami, że obecne smartfony Huawei są za drogie. Jest to o tyle dziwne, że P40 Lite okazał się jednym z najlepszych modeli w swojej klasie, wprowadzając kilka nowoczesnych rozwiązań i przy tym kosztuje względnie niewiele. Niemniej Mate 40 Pro to flagowiec z krwi i kości, więc próżno oczekiwać, żeby był tani. O ile polska cena nie została jeszcze wskazana, tak należy spodziewać się, że recenzowany model będzie blisko kwoty 6000 złotych. Polska cena wynosi 5399 złotych. Tym sposobem zdaje się wpasowywać w dzisiejsze standardy urządzeń tej klasy. Poza tym recenzowany model to pierwszy smartfon z układem obliczeniowym nowej generacji, więc przyjrzyjmy się, co jeszcze kryje jego specyfikacja techniczna:

  • 6,73-calowy wyświetlacz OLED QuadHD+
    • rozdzielczość: 2772×1344 (18,5:9, 456 ppi)
    • 94,1% wypełnienia frontu
    • HDR10+
    • częstotliwość odświeżania obrazu: 90 Hz
  • układ Kirin 9000 5G
    • litografia: 5 nm
    • CPU:
      • 1x Cortex A77 (3,13 GHz)
      • 3x Cortex A77 (2,54 GHz)
      • 4x Cortex A55 (2,05 GHz)
    • GPU: Mali-G78 MP24
  • 8 GB RAM
  • 256 GB wbudowanej pamięci dla użytkownika
    • UFS 3.1
    • możliwość rozszerzenia za pomocą kart NM (NanoMemory, slot dzielony z DualSIM)
  • aparaty:
    • przód: 13 MPx (f/2.4) + matryca ToF
    • tył:
      • 50 MPx (f/1.9, PDAF, OIS)
      • 12 MPx (f/3.4, teleobiektyw-peryskop, PDAF, OIS)
      • 20 MPx (f/1.8, obiektyw szerokokątny, PDAF)
      • matryca ToF (czujnik głębi)
  • akumulator o pojemności 4400 mAh
    • szybkie ładowanie przewodowe 66 W
    • szybkie bezprzewodowe ładowanie 50 W
    • bezprzewodowe ładowanie zwrotne 5 W
  • NFC, port podczerwieni, USB-C (3.1), czytnik linii papilarnych w ekranie, rozpoznawanie twarzy w 3D, Dual SIM, certyfikat IP68 (wodoszczelność), 5G, głośniki stereo, Bluetooth 5.2, Wi-Fi 6
  • Android 10 (EMUI 11, Huawei Mobile Services)
  • wymiary: 162,9 x 75,5 x 9,1 mm
  • waga: 212 g
    • wykonanie ze szkła, aluminiowy korpus
  • wersje kolorystyczne: czarna i srebrna

Połączenie tego, co sprawdzone z jedną, kluczową nowością – procesorem

Huawei nie wprowadził żadnych większych rewolucji w Mate 40 Pro – to tak naprawdę połączenie Mate 30 Pro i P40 Pro wraz ze wszelkimi uwagami, które pojawiły się w międzyczasie oraz ze wspomnianą, nową generacją układu obliczeniowego. Nowszy proces technologiczny to zawsze istotny przeskok dla wydajności i systemów zarządzania energią. Tym sposobem, patrząc na powyższą specyfikację, ciężko dopatrzeć się jakichkolwiek braków. Dlatego przyjrzyjmy się obudowie, gdzie najlepiej widać wspomniane uwagi, które zostały uwzględnione w projekcie.

Budowa i jakość wykonania

huawei mate 40 pro recenzja test

Huawei bardzo często swoimi modelami z serii Mate pokazywał, jak mają wyglądać smartfony kolejnej generacji. Oczywiście po części było to współdzielony zaszczyt z Apple, ale jednak też trzeba oddać Chińczykom to, że firmy potrafią się wzorować na ich pomysłach. Niemniej, zanim o konkretach, to materiały. Pod tym względem nie ma niespodzianek, czyli jest bardzo dobrze. Szklano-aluminiowa kanapka jest świetnie spasowana, podobnie jak klawisze, które bez problemu znajdziemy pod palcem i wyczujemy ich skok. Swoją drogą tutaj pierwsza wysłuchana uwaga – wróciły fizyczne przyciski do regulacji natężenia dźwięku, których nie uświadczyli użytkownicy Mate 30 Pro. Z drugiej strony nadal można sterować głośnością poprzez gesty na wyświetlaczu-wodospadzie (88-stopniowe zakrzywienie). Tymczasem zastosowane malowanie może się podobać – nie jest to klasyczna biel, a bardziej srebro z wyraźnym efektem rozlanej benzyny lub delikatnych pasteli. Niestety, ale mimo że całość jest matowa, to odciski palców są zauważalne.

Front przez to, że wyświetlacz stanowi również krawędzie, wygląda bardzo dobrze, ale na załamaniach zbiera światło. Praktycznie w ogóle nie uświadczymy ramek – dolna i górna są minimalne (choć większe od P40 Pro) oraz równe sobie, więc jesteśmy o krok przed pełną bezramkowością. Oczywiście pod tym względem Mate 40 Pro nie wprowadza dużych zmian w stosunku do poprzednika. Zmieniło się za to ułożenie wszelkich czujników i całkiem dobrego aparatu do selfie. Już nie widzimy szerokiego, centralnego notcha, a wycięcie na same moduły, które znamy ze wspomnianego Huawei P40 Pro (i P40 Pro+). Wciąż szerokie wycięcie nadal skrywa w sobie podzespoły odpowiedzialne za rozpoznawanie twarzy w 3D, które jest znacznie bezpieczniejsze od tradycyjnych, dwuwymiarowych rozwiązań.

Huawei w końcu stawia na głośniki stereo

Tuż nad ekranem pojawia się cienka maskownica głośnika, który jednocześnie jest częścią zestawu stereo, więc o nim za chwilę. Ostatnim elementem na froncie jest zatopiony w ekranie czytnik linii papilarnych. Jego pozycja jest minimalnie wyższa w porównaniu do konkurencji, a przez to wypada lepiej pod względem ergonomii. Nie można też złego słowa powiedzieć na temat jego pracy – jest szybki i bezproblemowo rozpoznaje użytkownika. Razem z rozpoznawaniem twarzy w 3D stanowią najlepszy zestaw biometryczny, jaki znajdziemy na mobilnym rynku.

Tymczasem tył po raz kolejny może być początkowo uważany za dziwny, ale z czasem konsumenci na pewno do niego przywykną. Okrąg z centralnym oznaczeniem marki Leica i opisem obiektywów to rozwinięcie tego, co poznaliśmy rok wcześnie z Mate 30 Pro. Tym razem to poszczególne matryce i osprzęt trafiły na pierścień. Okazuje się, że to bardzo dobre rozwiązanie. Przede wszystkim sama wyspa nie jest przesadnie wysokim garbem, a do tego jej centralne umiejscowienie na sporej szerokości sprawia, że urządzenie w ogóle nie kołysze się na boki, leżąc na płaskiej powierzchni. Wśród wspomnianego osprzętu znalazły się dwie diody doświetlające o różnej barwie, a także mikrofon.

huawei mate 40 pro recenzja test

Na krawędzie Huawei Mate 40 Pro wrócił standardowy zestaw klawiszy

Huawei Mate 40 Pro chwali się wyświetlaczem-wodospadem, który wyraźnie zachodzi na boczne krawędzie. Przez to miejsce na nich zostało ograniczone dla innych elementów, które muszą teraz podzielić się przestrzenią na pozostałych bokach:

  • góra – dodatkowy mikrofon, port podczerwieni, maskownica głośnika
  • dół – tacka na karty SIM i NM, złącze USB-C, maskownica mikrofonu i głośnika
  • lewa strona – pusto
  • prawa strona – klawisze fizyczne z czerwonym przyciskiem blokady

Głośniki stereo to obok powrotu fizycznej możliwości regulacji natężenia dźwięku najważniejsza nowość na krawędziach Mate 40 Pro. Zestaw umieszczony na przeciwległych bokach potęguje wrażenie stereo, jest bardzo donośny, choć przy maksymalnym ustawieniu odrobinę traci na jakości. Jednak dwa poziomy niżej i uzyskujemy niezły dźwięk, w którym doszukamy się nawet niskich tonów. Nawet nie tak łatwo jest zasłonić je w trybie horyzontalnym. Wynika to z faktu, że górny głośnik służy również do rozmów telefonicznych, więc dźwięk wydostaje się maskownicą znad wyświetlacza.

Wyświetlacz i jakość obrazu

huawei mate 40 pro recenzja test

Huawei miewał problemy z jakością wyświetlaczy w serii Mate, ale poprzednik pokazał, że firma potrafi wyciągać wnioski ze złych wyborów. Tym razem producent wyraźnie postawił na sprawdzone rozwiązania. Dlatego wyświetlacz Mate 40 Pro wyróżnia się wspomnianym wodospadem, ale także częstotliwością odświeżania obrazu w 90 Hz. Jest to dokładnie tyle samo, co w P40 Pro. Dlaczego Huawei nie postawił na wyższą wartość, na przykład 120 Hz? Zapewne z tego samego powodu, co we wspomnianym modelu z serii P – chęć oszczędzania energii. Mimo wszystko to nadal ponadstandardowa wartość, która wyróżnia się na rynku. Do tego jakość obrazu jest bardzo dobra – jakość barw, możliwości dostosowania ich profilu, czy też wysoka jasność sprawiają, że wyśietlacz Mate 40 Pro zasługuje na miano flagowego. Certyfikat HDR10+ jest tylko tego zwieńczeniem.

Akumulator – czas pracy i ładowania

huawei mate 40 pro recenzja test

Huawei w kontekście akumulatorów zawsze starało się wyróżnić. Swego czasu zapowiedzi nowych modeli Mate były między innymi skupione na sugestiach dotyczących zarówno kolejnego rekordu pojemności ogniwa, jak i szybkości jego regenerowania. Tym razem firma pod tym względem nie wprowadza rewolucji, a idzie w stronę bardzo szybkiego ładowania indukcyjnego (50 W). Pośrednio ucierpiała na tym wielkość ogniwa Mate 40 Pro, mimo że sam smartfon urósł w stosunku do Mate 30 Pro. Niemniej nie musiałem starać się specjalnie, aby sprzęt odłączony o 7 od ładowarki, wytrzymywał do 23 wieczorem. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że 1,5 dnia bez zewnętrznego zasilania są w zasięgu. Tymczasem te wartości przekładają się na czas pracy z włączonym wyświetlaczem w sposób następujący:

  • 7 godzin spokojnej pracy – przeglądarka (+YouTube), streaming muzyki, Word i Excel oraz proste gry
  • 4 godziny pracy na pełnych obrotach

Układ Mate 40 Pro nie wydziela ciepła w nadmiernych ilościach, więc pod tym względem czuć, że został postawiony kolejny krok w litografii oraz zastosowano dobry system chłodzenia. Za to ładowanie do pełna trwa niecałe 40 minut. Wystarczy kwadrans, aby smartfon pochwalił się połową nominalnej energii.

Aparaty – jakość zdjęć i filmów

huawei mate 40 pro recenzja test

Aplikacja aparatu Huawei przeszła drobny lifting i mimo że wcześniej zaliczałem ją do jednej z lepszych, to jeszcze nie mogę nazwać jej najlepszą. Przede wszystkim przez to, że nie można dostosować pod siebie układu poszczególnych trybów na głównym widoku oraz dostęp do wybranych przełączników mógłby być łatwiejszy. Niemniej na pewno muszę ją pochwalić za szczegółowość opisów i tryb AI. Te pierwsze gwarantują, że nie będziemy zastanawiać się, za co odpowiada dana funkcja i jak oraz gdzie należy ją wykorzystać. Do tego same algorytmy pomagają dobrać odpowiednie ustawienia do konkretnych warunków i bardzo często wychodzi im to tak, jakbyśmy tego oczekiwali. Potencjalnych użytkowników zachęcam do sprawdzenia kreatora historii, gdzie z kilku części możemy stworzyć ciekawą… historię z predefiniowanymi przejściami i efektami. Podobnie zachęcić może śledzenie obiektów z użyciem AI.

Huawei Mate 40 Pro pozwala nagrywać filmy w następujących rozdzielczościach:

  • 720p
  • 1080p
  • 4K
  • slow-motion:
    • 1080p:
      • 120 kl./s.
      • 240 kl./s.
      • 480 kl./s.
    • 720p:
      • 960 kl./s.
      • 3840 kl./s.

W ramach wszystkich rozdzielczości w standardowym nagrywaniu filmów możemy dobrać 30 lub 60 klatek na sekundę, co jest pozytywną informacją. Z drugiej strony Huawei zrezygnował ze spowolnionego tempa w 7680 klatkach na sekundę, co jest tłumaczone brakiem zainteresowania ze strony użytkowników.

Mate 40 Pro robi świetne zdjęcia, ale filmy można jeszcze poprawić

huawei mate 40 pro recenzja test

Przechodząc do jakości zdjęć, zauważamy, że Huawei stale dopracowuje szczegóły. Błyskawiczna ostrość, szeroki zakres tonalny i przede wszystkim odpowiednia reprodukcja kolorów niemalże w każdych warunkach to kluczowe zalety. Jednak pojawia się słówko niemalże, bo smartfon nieco gorzej radzi sobie w nocy. Główna matryca sprawdza się wtedy świetnie, ale peryskop z teleobiektywem są praktycznie ślepe. Tylko od czego mamy tryb nocny? Ten domyślnie potrafi prześwietlić zdjęcie, ale jak go wyczujemy, to mamy szansę uzyskać interesujące efekty.

Tymczasem w filmach Mate 40 Pro może pochwalić się dobrą stabilizacją obrazu i ponownie problemów można głównie doszukiwać się w nocy. Ciężko mi ocenić, czy to kwestia mojego egzemplarza testowego, czy też konieczne będą aktualizacje, ale można zauważyć wyraźną, fioletową smugę w dolnej części obrazu. Ginie ona od razu, gdy pojawia się źródło światła, ale niestety nie unikniemy sztucznego rozmywania pikseli w celu zakrycia niedoskonałości. Poniższe materiały zostały wykonane w przeciętnych warunkach oświetleniowych (pochmurno, z pomocą sztucznego oświetlenia).

Oprogramowanie i wydajność

huawei mate 40 pro recenzja test

Tradycji musi stać się zadość, czyli miejmy to za sobą – Mate 40 Pro nie oferuje Usług Google i musimy polegać na Huawei Mobile Services. To kolejny punkt, który pokazuje dojrzałość firmy, bo przez ten rok wszelkie autorskie usługi i aplikacje firmy drastycznie się rozwinęły. Tak naprawdę dzisiaj głównym problemem jest odcięcie wyłącznie od tego, co jest związane bezpośrednio z Google, bo zdecydowaną większość aplikacji znajdziemy w Wyszukiwarce Petal. Poszczególne rozwiązania oferowane przez Amerykanów można powoli zastępować odpowiednikami od Huawei – tyczy się to między innymi menedżera haseł, chmurą, lokalizacji urządzenia, jak i ogólnym zarządzaniem profilem oraz sprzętem.

Tymczasem EMUI 11 to żadna rewolucja względem poprzedniej wersji nakładki, ale widać drobne udoskonalenia. Jedyne, co może irytować, to usilne pokazywanie dostępnych aplikacji w ramach folderów lub reklam w AppGallery. Poza tym uświadczymy wiele ciekawych dodatków, które znajdziecie razem z przedstawieniem nakładki na poniższych zrzutach ekranu. Mnie najbardziej do gustu przypadły rozwiązania związane ze śledzeniem ruchów użytkownika w kontekście obsługi smartfona – np.: niewyłączanie ekranu, gdy go obserwujemy, ale niekoniecznie trzymamy. Do tego nie zapominajmy o szerokiej współpracy z laptopami Huawei w ramach Multi Screen Collaboration (patrz: MateBook X). Także możliwość „stukania” krawędzi wyświetlacza, aby sterować głośnością, jest czymś niespotykanym – przypomina między innymi o zaawansowanym systemie wibracyjnym.

Trochę szkoda, że Huawei nie udało się wyrobić z Androidem 11 na premierę Mate 40 Pro, ale należy spodziewać się, iż stosowna aktualizacja jest już tuż za rogiem. Zapewne wtedy też firmie uda się zaimplementować kolejne zmiany w samym interfejsie i zyska na tym ergonomia. Za to sam Kirin 9000 to… układ, który może godnie konkurować ze Snapdragonem 865. Na pewno jest wyraźnym ulepszeniem względem Kirina 990. Jednak, patrząc na cyferki, jeszcze nie pokonał najlepszego z najlepszych i oficjalnych od Qualcomma, co jest pewnym zaskoczeniem.

Aktualizacja i tryb wydajności pokazały, że Kirin 9000 ma moc

[Aktualizacja] Po zainstalowaniu nowej wersji oprogramowania i uruchomieniu trybu wydajności wyniki znacząco się poprawiły, pokazując pazur układu nowej generacji.

Dzisiaj nie znajdziemy procesu, który mógłby zagiąć ten układ. Zapewne jeszcze przez długie lata tak będzie. Niewykluczone, że po premierze pojawią się aktualizacje, które odblokuję Kirina 9000. Pod względem wielozadaniowości Mate 40 Pro nie zanotował większych problemów.

Huawei Mate 40 Pro – recenzja Android.com.pl
Infogram

Im więcej punktów, tym lepiej.

Recenzja Huawei Mate 40 Pro – podsumowanie

huawei mate 40 pro recenzja test

Z jednej strony Huawei Mate 40 Pro to naprawdę rewelacyjny smartfon. Po próbach, które zostały przeprowadzone w ramach Mate 30 Pro i P40 Pro, otrzymujemy w pełni dopracowany telefon. Mogę go śmiało polecić, ale muszą pojawić się jakieś ale. Oczywiście pożegnanie się z Usługami Google to główny punkt. W tym wszystkim jest jeszcze gdzieś pryzmat ceny i jakość nagrywanych filmów, ale to dosłownie wszystkie niuanse, które nie muszą się spodobać. Cała reszta jest rewelacyjna – wykonanie, jakość zdjęć, oprogramowanie i ogólna sfera audio-wizualna. Po prostu czuć, że to smartfon z ambicjami premium, na którym nie oszczędzano.

8,6/10
  • Zestaw 8
  • Budowa 8
  • Specyfikacja techniczna 9
  • Wyświetlacz 9
  • Akumulator 8
  • Aparaty 9
  • Oprogramowanie 9
  • Wydajność 9

Motyw