Ghost of Tsushima

Recenzja Ghost of Tsushima. Godne pożegnanie PlayStation 4

9 minut czytania
Komentarze

Stosunkowo niedawno skończyłem The Last of Us 2. Najnowsza gra studia Naughty Dog zrobiła na mnie tak ogromne wrażenie, że nie sądziłem, że w najbliższym czasie doczekam się czegoś równie dobrego. W końcu uruchomiłem Ghost of Tsushima – grę, co do której nie miałem przesadnie dużych oczekiwań. Ostatniego wielkiego exclusive’a na PlayStation 4 już skończyłem i muszę powiedzieć, że zostałem bardzo mile zaskoczony. Zapraszam do zapoznania się z moją recenzją Ghost of Tsushima!

Ghost of Tsushima pozytywnie zaskakuje – oprawa graficzna i świat gry

Ghost of Tsushima recenzja
Niektóre widoki zapierają dech w piersiach.

Po raz kolejny posłużę się przykładem The Last of Us 2 i od razu napiszę, że pod względem graficznym Ghost of Tsushima jest po prostu słabsze. Nie oznacza to oczywiście, że produkcja studia Sucker Punch jest brzydka. Wręcz przeciwnie – gra prezentuje się bardzo ładnie, choć do czołówki nieco jej brakuje. Jeśli chodzi o świat przedstawiony, to nie skłamię, jeśli powiem, że od bardzo dawna nie było mi dane zwiedzać tak pięknych terenów. Akcja Ghost of Tsushima rozgrywa się w XIII-wiecznej Japonii, na tytułowej wyspie Cuszima, znajdującą pod mongolską okupacją. Rozległe jeziora, łąki pełne kolorowych kwiatów czy złociste lasy to typowy krajobraz w grze, choć Cuszima ma też swoje mniej ciekawe zakamarki, które zawdzięczają swój wygląd głównie bezlitosnym wojskom mongolskim.

Ghost of Tsushima recenzja
Podobnych wiosek jest sporo.

Świat w Ghost of Tsushima jest w pełni otwarty, co oznacza, że można wejść prawie wszędzie. Tworząc tak ogromny teren, twórcy pomyśleli i oddali w ręce gracza wiernego rumaka, na którego grzbiecie można podróżować, a także mechanizm szybkiej podróży. Naturalnie działa on jedynie w stosunku do miejsc, które zostały wcześniej odkryte.

A skoro o podróżowaniu mowa, to eksploracja naprawdę popłaca, bowiem po całym świecie zostały porozrzucane różnego rodzaju artefakty i inne ciekawe przedmioty. Ich odnajdywanie pozwala poznawać nowe informacje o świecie i nie tylko.

Ghost of Tsushima recenzja
Klimat wprost wylewa się z ekranu.

Przemierzając tereny Cuszimy nie trudno natknąć się na ludzi czy zwierzęta. Wojska mongolskie nieustannie patrolują wyspę i tylko czekają, by zabić i złupić przejeżdżającego obok wędrowca. Większość zwierząt również nie ma przyjaznych zamiarów. Eksplorując XIII-wieczną Japonię co chwilę natrafiałem na miejsca, które przyciągały moją uwagę. Ekipa z Sucker Punch naprawdę zadbała, by gracz miał co robić w ich najnowszej grze.

Historia w Ghost of Tsushima

Ghost of Tsushima recenzja
Początek bitwy.

Akcja Ghost of Tsushima zaczyna się w momencie inwazji wojsk mongolskich na wyspę Cuszima. Gracz wciela się tu w postać Jina Sakaia, samuraja będącego ostatnim z przedstawicieli klanu Sakaiów. Mężczyzna bierze udział w bitwie na plaży Komoda, która ostatecznie kończy się zwycięstwem najeźdźców pod przywództwem bezlitosnego Khotun Khana. Niemal wszyscy samurajowie zostają zgładzeni, a Jin cudem uchodzi z życiem dzięki szybkiej reakcji złodziejki imieniem Yuna. Gdy bohater orientuje się, że Pan Shimura, będący jego jedyną rodziną, został pojmany, postanawia wyruszyć mu na ratunek i jednocześnie stawić czoła wrogim wojskom, obierając sobie za cel wyzwolenie Cuszimy spod buta Mongołów.

Jin Sakai we własnej osobie.

Aby mieć jakiekolwiek szanse, Jin zbacza ze ścieżki samuraja i zaczyna wykorzystywać w walce techniki, które nie mają zbyt wiele wspólnego z honorem. Podjęta przez niego decyzja ma dalekosiężne konsekwencje i jest źródłem wielu rozterek moralnych.

Główny wątek fabularny w Ghost of Tsushima jest niesamowicie ciekawy. Opowieść została poprowadzona naprawdę dobrze, przez co ciężko się oderwać od ekranu, bo cały czas chce się wiedzieć, co będzie dalej. Fabuła tytułowej produkcji zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie, bo mówiąc całkowicie szczerze, spodziewałem się co najwyżej przeciętnej historii, będącej jedynie swojego rodzaju wypełniaczem. Zamiast „średniaka” dostałem wciągającą, emocjonującą i przede wszystkim naprawdę dobrze napisaną opowieść, której nie powstydziliby się najsłynniejsi twórcy.

Ghost of Tsushima recenzja
Jin & Yuna.

Co ciekawe, kilka razy gracz może podjąć wybór, który w mniejszym lub większym stopniu wpływa na dalsze wydarzenia. To całkiem fajny smaczek, który osobiście bardzo mi się spodobał.

Żeby nie było – opowieść w Ghost of Tsushima ma też swoje wady. W grze trafiają się bowiem powtarzalne misje fabularne, ale na szczęście nie ma ich dużo i każda ma mniejsze lub większe uzasadnienie. Choć bardzo bym chciał, w kwestii fabuły z czystym sumieniem nie mam się już do czego przyczepić.

Mechanika

Ghost of Tsushima recenzja
I myk, nad głowami przeciwników.

Ghost of Tsushima to gra RPG z krwi i kości, więc fani tego gatunku z pewnością poczują się tutaj jak w domu. Jin, w którego butach przemierzałem Cuszimę, potrafi władać tak zwanymi „Postawami”. Każda z nich sprawdza się najlepiej w przypadku określonych typów przeciwników – np. „Postawa Kamienia” jest idealna w walce z tarczownikami. Aby odblokować nowe postawy, należy zabijać mongolskich przywódców, których można spotkać na całej mapie. Postawy można oczywiście ulepszać, choć oczywiście trzeba do tego posiadać wymaganą liczbę specjalnych punktów, zdobywanych wraz z postępami w rozgrywce.

A skoro o ulepszaniu mowa, to oczywiście twórcy pomyśleli o możliwości usprawnienia broni czy pancerza. Podobnie jak w przypadku postaw, potrzeba do tego odpowiedniej liczby surowców. Ulepszeniami zajmują się postacie niezależne.

Ghost of Tsushima recenzja
Nawet nie wiedział, co go trafiło.

Jin posługuje się przede wszystkim kataną, ale potrafi też korzystać z krótkiego ostrza, łuków, bomb, kunai i kilku innych przedmiotów zagłady. Krótkie ostrze służy przede wszystkim do cichego zabijania wrogów. A ciche zabijanie jest tu niezwykle satysfakcjonujące, bo elementy składankowe w Ghost of Tsushima zostały zrealizowane naprawdę dobrze. Eliminowanie przeciwników „cichaczem” nie jest tu przesadnie trudne, ale też niekoniecznie łatwe – twórcy po prostu bardzo dobrze zrównoważyli rozgrywkę.

Jeśli chodzi o walkę mieczem, to z czasem po prostu pokochałem ten system. Machanie kataną z wykorzystaniem różnego rodzaju postaw sprawia ogromną frajdę, głównie za sprawą wielu dostępnych kombinacji ciosów. Gdybym miał przyrównać tę mechanikę do innej gry, to bez wahania wskazałbym Wiedźmina 3. Walka w Ghost of Tsushima jest zbliżona do hitu studia CD Projekt RED, choć znacznie bardziej rozbudowana i wymagająca.

Jednocześnie muszę zaznaczyć, że grając na średnim poziomie trudności, zdarzało mi się powtarzać jeden etap nawet kilkadziesiąt razy. Czasami dlatego, że nie jestem najlepszym graczem, a innym razem z uwagi na problemy z kamerą i niemożliwość skupienia ciosów na jednym przeciwniku. Brak tej funkcji szczególnie irytuje podczas walki z hordami wrogów, gdzie niekiedy mimo woli gracza Jin potrafi okładać nie tego Mongoła, którego trzeba.

Ghost of Tsushima recenzja
Wiedźmin 3 Lite.

Na terenie Cuszimy można spotkać wiele postaci niezależnych, które akurat potrzebują pomocy. Niektóre zadania niestety bazują na znanym schemacie „znajdź, przynieś, pozamiataj”, ale po prawdzie nie ma ich zbyt wiele. Przy sporej części tego typu questów widać kolejną inspirację Wiedźminem 3, bo w Ghost of Tsushima twórcy zaimplementowali zubożały mechanizm śledzenia znany z ostatnich przygód Geralta z Rivii. Prosty przykład: Jin na podstawie śladów w błocie potrafi rozpoznać, jakie zwierze je zostawiło, a widząc bryzgę krwi na ścianie, wydedukować, co zaszło. Opisywanemu rozwiązaniu daleko do tego z Wiedźmina 3, ale mimo wszystko cieszy i przyjemnie urozmaica rozgrywkę.

Recenzja Ghost of Tsushima – podsumowanie

Ghost of Tsushima recenzja
Nie ma to jak łyk sake przed podróżą.

Ghost of Tsushima to fenomenalna gra, będąca pięknym pożegnaniem z PlayStation 4, bo to ostatni duży „exclusive” na tę konsolę. Przez kilkadziesiąt godzin spędzonych w tej produkcji bawiłem się świetnie i już wiem, że jeszcze na pewno do niej wrócę, bo po napisach końcowych można kontynuować zabawę i zakończyć niezamknięte sprawy.

Grałem na PlayStation 4 Pro. Optymalizacja Ghost of Tsushima stoi na bardzo wysokim poziomie – nie przypominam sobie żadnych znaczących spadków FPS-ów, a naprawdę zwracam na to uwagę. Całą przygodę przeszedłem z angielskim dubbingiem, choć wolałbym z japońskim, ale niestety nie dałem rady przełknąć fatalnej synchronizacji mimiki postaci z japońskimi głosami. Od razu widać, że twórcy dopieszczali ruchy ust bohaterów z myślą o angielskim wydaniu, co w mojej opinii jest błędem. Japoński z oczywistych względów pasuje znacznie lepiej i to on powinien być priorytetem.

Ghost of Tsushima recenzja
Piękne kolory.

Grzechem byłoby nie wspomnieć, że muzyka w tytułowej grze to mistrzostwo świata. Piękne, melancholijne melodie idealnie oddają klimat feudalnej Japonii, niejednokrotnie wprawiając gracza w zachwyt.

Zobacz także: Recenzja The Last of Us 2. To po prostu inna liga

Mimo kilku drobnych wad Ghost of Tsushima to jedna z najlepszych gier, w jakie dane mi było zagrać w tym roku, a na pewno największe zaskoczenie ostatnich siedmiu miesięcy. Tworząc tę produkcje studio Sucker Punch połączyło najlepsze elementy wielu innych gier i powołało do życia „mieszańca” niemal idealnego.

Plusy:

  • Wciągająca, trzymająca w napięciu opowieść
  • Piękny, pełen ciekawych miejsc i aktywności pobocznych świat, stworzony z dbałością o najmniejsze szczegóły
  • Niesamowicie klimatyczna muzyka
  • Świetne elementy skradankowe
  • Optymalizacja i ogólny poziom dopracowania gry

Minusy:

  • Fatalnie dopasowane ruchy ust postaci do dubbingu innego niż angielski
  • Drobne problemy z pracą kamery i niemożliwość skupienia jej na jednym przeciwniku
  • Drobne błędy

Ocena ostateczna: 9/10

Ghost of Tsushima można kupić w poniższych sklepach:

Grę do recenzji dostarczyła firma Sony, za co serdecznie dziękuję.

Motyw