sonos arc recenzja test

[Recenzja] Sonos Arc to rewelacyjny soundbar dla fanów nowych technologii

8 minut czytania
Komentarze

Zalety

  • Niesamowita jakość dźwięku
  • Prosta konfiguracja, choć trochę czasu zajmuje
  • Rozbudowane funkcje – to typowy sprzęt z gatunku smart

Wady

  • Szkoda, że Sonos zamyka się w swoim ekosystemie, który do najtańszych nie należy
  • Ograniczona liczba złączy – liczy się prostota i brak przewodów

Podobno aktualnie panuje moda na ascetyzm i minimalizm. Śmieję się, że wynikiem tego jest rosnąca popularność soundbarów, które starają się zastąpić cały zestaw kina domowego. Brzmi to trochę niedorzecznie, ale nie da się ukryć, że w wielu mieszkaniach to jedno z najlepszych rozwiązań na poprawę jakości dźwięku telewizorów. Moje lokum właśnie do takich należy, gdzie każdy centymetr jest na wagę złota, więc propozycję testów soundbara Sonos Arc przyjąłem z dużym zaciekawieniem. Wcześniej sprawdziłem dla Was między innymi kolumny Teufel Ultima 40 Active, które są rewelacyjne, ale męczą się w blokach. Czy tytułowy sprzęt wypadnie podobnie? Przekonajmy się – serdecznie zapraszam Was do recenzji Sonos Arc.

Zestaw, cena i specyfikacja techniczna Sonos Arc

To trochę zabawne, ale naprawdę dawno tak pozytywnie nie zaskoczyło mnie pudełko od sprzętu, który dostaję do testów. Zazwyczaj to wysuwane prostopadłościany lub tradycyjne kartony w przypadku większych gabarytów. Myślałem, że podobnie będzie właśnie z Sonos Arc, a tu takie zaskoczenie, bo… chwilę musiałem się zastanowić, jak otworzyć pudełko. Rozwiązanie w postaci przesuwanych, plastikowych blokad na bokach zasługuje na ogromną pochwałę – obsługa jest bajecznie prosta, a mamy pewność, że nic się nie wysunie, nie otworzy i w żaden sposób nie cierpi na tym ergonomia. Wewnątrz próżno szukać styropianu – soundabr trzyma w ryzach specjalna wykładzina, podczas gdy on sam jest otoczony materiałem.

W środku znajdziemy wszystko to, co niezbędne, czyli przewód zasilający, HDMI i przejściówkę z HDMI na złącze optyczne. Do tego mały plik makulatury. Czy czegoś brakuje? Patrząc na złącza sprzętu, teoretycznie moglibyśmy oczekiwać jeszcze przewodu Ethernet (RJ45), ale to już czepialstwo. Za przejściówkę na złącze optyczne należą się kolejne brawa, choć nie powinno się z niej korzystać.

sonos arc recenzja test

Na specyfikację techniczną Sonos składają się następujące elementy:

  • 4-rdzeniowy procesor (Cortex A53, 1,4 GHz)
  • 1 GB RAM
  • 4 GB wbudowanej pamięci
  • 11 cyfrowych wzmacniaczy impulsowych
  • 8 eliptycznych głośników niskotonowych
  • 3 głośniki wysokotonowe
  • dalekosiężne mikrofony
  • Trueplay, Appla AirPlay 2, Sonos S2
  • wzmacniacz mowy
  • Wi-Fi 802.11 b/g (2,4 GHz), HDM eARC, Ethernet (100 Mbps), port podczerwieni
  • wymiary: 87 x 1141,7 x 115,7 mm
  • waga: 6,25 kg

Od razu dowiadujemy się, skąd wzięła się nazwa modelu Arc – bynajmniej nie jest to nawiązanie do starszych Xperii od Sony. Wszystko sprowadza się do formy podłączenia do telewizora. Źródło dźwięku musi wspierać HDMI-ARC (Audio Return Channel), aby przekazywać dźwięk do soundbara. W ostateczności można posłużyć się przejściówką na złącze optyczne, ale wtedy należy pogodzić się ze stratą obsługi mikrofonu (sterowanie głosowe TV) oraz Dolby Atmos. Pamiętajcie, Sonos Arc to smart-soundbar i naprawdę warto to wykorzystać. Sam producent nazywa go inteligentnym reprezentantem klasy premium. Skoro premium, to nie może być zbyt tanio. W końcu nie napisałem jeszcze ceny – niecałe 3900 złotych buduje sporo wymagań. Do zestawu możemy jeszcze dołożyć bezprzewodowy subwoofer Sonos Sub, który kosztuje 3400 złotych, a także boczne głośniki One SL za 870 złotych sztuka. W ten sposób tworzy się pokaźna suma, ale również konkretna, cyfrowa orkiestra. Jednak pozwólcie, że skupię się na samym Arc(u). Ten na papierze wypada całkiem nieźle, choć liczba dostępnych złączy jest mocno ograniczona i to tak naprawdę główny problem recenzowanego soundbara.

Budowa

Walec, który pewnie stąpa na ziemi, choć nie musi – tak najłatwiej określić konstrukcję Sonos Arc. Sprzęt jest dostępny w dwóch wersjach kolorystycznych. Jak możecie zobaczyć na zdjęciach, otrzymałem czarną odmianę, ale można zamówić białą. Jak również widać na zdjęciach, czerń lubi zbierać kurz (wybaczcie, nie rzuciło mi się to wcześniej w oczy), a że niemalże cała budowa składa się z maskownicy, to naprawdę ciężko jest pozbyć się drobnych zabrudzeń. Na szczęście z daleka nie rzucają się one w oczy. Mimo wszystko wykonanie to klasa światowa – mówimy o połączeniu metalu i tworzyw sztucznych, ale najwyższej jakości. W końcu całość waży ponad 6 kg, a ta wartość nie wynika wyłącznie z liczby głośników i przetworników.

Niemniej na pewno wygląd Arc wpasowuje się w trend, który przedstawiłem na początku – jest minimalistyczny. Front zdobi logo marki, nad którym wyłania się światło diody. Jeszcze wyżej ujrzymy dotykowe klawisze, których reakcja jest błyskawiczna, a odpowiadają one za sterowanie muzyką i regulację natężenia dźwięku (w ramach gestów). Nie będziecie często z nich korzystać, gdy równie dobrze można użyć sterowania głosowego lub smartfona.

Z tyłu naszym oczom ukazuje się przycisk łączności, który jest przydatny podczas wstępnej konfiguracji. Obok niego pojawia się złącze Ethernet, a na bocznych ściankach wgłębienia rozmieszczono HDMI i gniazdo zasilania. Na początku wspomniałem, że Arc nie musi stać na ziemi – może wisieć na ścianie. Służą do tego dedykowane gwinty, ale też trzeba pamiętać o uchwycie ściennym, który kosztuje 359 złotych.

Spójrzmy jeszcze na dół sprzętu, który jest praktycznie cały gumowy z dodatkowymi, również gumowymi paskami na krawędziach. To gwarantuje, że sprzęt nie jeździ, gdy gra, a równocześnie odpowiednio tłumi wszelkie dźwięki. Tym sposobem nic nie rezonuje i nie psuje wrażeń z użytkowania. Dodatkowo możemy zauważyć odbiornik podczerwieni, który można wykorzystać do sterowania natężeniem dźwięku – Arc czyta polecenia z pilota od telewizora.

sonos arc recenzja test

Cała reszta to tak naprawdę wspomniane maskownice głośników, których rozmieszczenie doskonale pokazuje powyższa grafika.

Użytkowanie i jakość dźwięku Sonos Arc

Już na etapie zestawu mogliście zauważyć, że brakuje pilota. Tradycyjne sterowanie to przeszłość – to inteligentny sprzęt, więc potrzebujemy aplikacji na smartfonie. Program Sonos S2 znajdziemy za darmo w Sklepie Play i App Store, a na pierwszą konfigurację trzeba poświęcić kilka minut. W tym czasie podłączamy Arc do lokalnej sieci Wi-Fi, przydzielamy lokalizację, wybieramy swojego asystenta głosowego, ulubiony odtwarzacz muzyki i kilka innych szczegółów. Później możemy między innymi dostosowywać poziomy poszczególnych częstotliwości dźwięku i inne aspekty jakościowe.

Dla tych, co nie znają firmy Sonos, śpieszę z wyjaśnieniem, że firma tworzy swoją własną platformę audio, którą możemy kontrolować z poziomu aplikacji. Dlatego między innymi wybieramy lokalizację sprzętu. Jak już wsiąkniemy w tę jakość, to ciężko będzie z niej wyjść. Nie ma mowy o połączeniu z innymi urządzeniami. Niemniej nie mogę narzekać na działanie całości – również mnogość konfiguracji samej jakości dźwięku jest godna podziwu. Naturalnie w Polsce obsługa głosowa jest mocno ograniczona, więc potraktujmy ją jako ciekawostkę – tu ciężko mieć jakiekolwiek uwagi do samego Sonosa.

sonos arc recenzja test

Tymczasem jakość dźwięku jest… opisywana w samych superlatywach. Już to zaznaczałem, ale powtórzę, że wykorzystywanie połączenia optycznego nie jest zalecane (nawet na pudełku) – brak Dolby Atmos jest wyraźnie odczuwalny. Dźwięk staje się wtedy bardziej płaski, traci głębię, choć nadal jest bardzo dobry. Jednak wykorzystując Arc tak, jak to przewidział producent, jesteśmy zalewani przestrzennym i kompletnym strumieniem. Mnogość głośników daje o sobie znać – każda scena ma swoje wyraźne miejsce. To, co często jest problematyczne w soundbarach, czyli niskie tony, w przypadku Arc okażą się w pełni wystarczające dla większości odbiorców. Bas po prostu charakteryzuje się odpowiednią dynamiką – niespodziewaną, jak na tego typu urządzenie. Naturalnie nie mówimy o zastępstwie zewnętrznej skrzynki, którą poleca Sonos, ale ja zauważałem braki dopiero w wyższych ustawieniach natężenia. Głośność jest… tak, to kolejny sprzęt, który w blokach musi być na swój sposób w kagańcu. Na szczęście producent zadbał o tryb nocny, który wyłączymy jednym przełącznikiem w aplikacji. Siłą rzeczy trybów jest od groma – kinomaniacy i melomani na pewno znajdą coś dla siebie.

Recenzja Sonos Arc – podsumowanie

Przykro mi było żegnać się z Sonos Arc, gdyż jego główna wada w ogóle mnie nie dotyczyła. Oczywiście wada to pojęcie względne, bo mówię o cenie. Sprzęt podobno jest tyle wart, ile ktoś jest w stanie za niego zapłacić. Jeżeli ktoś szuka soundbara i przeznaczył tylko na jego zakup blisko 4000 złotych, to naprawdę warto. Szczególnie że mówimy o produkcie, który nie jest tylko zlepkiem głośników. To inteligentna część większej całości, do której stałej rozbudowy Sonos zachęca na każdym możliwym kroku. Jeżeli już znacie tę firmę i posiadacie jej produkty, to tym bardziej warto. Jakość dźwięku z wyraźnym basem jest godna podziwu, a wykonanie i cała otoczka pokazują, że producent dba o detale. Na żadnym kroku nie miałem wątpliwości, że Arc to propozycja z gatunku premium. Ah, pamiętajcie tylko, że to soundbar do telewizora z obsługą HDMI-ARC (złącza są odpowiednio oznaczane) – bez spełnienia tego warunku nie warto podchodzić i tracić wsparcie dla Dolby Atmos. Niestety inne źródła dźwięku podejdą, ale pośrednio, bezprzewodowo.

9,3/10
  • Zestaw 10
  • Budowa 9
  • Specyfikacja techniczna 8
  • Jakość dźwięku i wrażenia z użytkowania 10

Motyw