huawei matepad t8 recenzja test

[Recenzja] Huawei MatePad T8 – przede wszystkim tani i prosty tablet

10 minut czytania
Komentarze

Zalety

  • Kompaktowa i lekka konstrukcja
  • Akumulator wystarcza na wiele
  • W tej cenie akceptowalna wydajność
  • Największy wyświetlacz w klasie

Wady

  • Trzeba być świadomym braku usług Google
  • Aparaty są, bo głupio było ich nie stosować, a do tego jeden wystaje
  • Nie dość, że MicroUSB, to w zestawie pojawia się słaby zasilacz

Huawei już nas przyzwyczaił do autorskich usług. Huawei Mobile Services pokazują się na kolejnych gałęziach rynku. Firma zaczęła od flagowych smartfonów i tabletów, aby z czasem schodzić na niższe półki cenowe. Tym sposobem przedstawiłem Wam już recenzję MatePada Pro, a teraz przyszła kolej na coś tańszego. Zdecydowanie tańszego, bo tytułowy MatePad T8 to propozycja, która tak naprawdę otwiera najnowsze portfolio tabletów od Huawei. To niejako oznacza, że nie możemy dużo wymagać, ale co tak właściwie otrzymujemy? Tym razem nietypowo, bo nie zapraszam Was bezpośrednio do testu tego tabletu. Za to serdecznie zapraszam Was do obejrzenia wideo recenzji Kamila, aby pod nią móc przeczytać tekstową wersję i zapoznać się z moimi odczuciami z użytkowania tego sprzętu.

Recenzja wideo Huawei MatePad T8

Zestaw

Wielokrotnie będę to zaznaczał w tej recenzji, bo to bardzo istotne, aby patrzeć na MatePada T8 przez pewien pryzmat – tym jest jego cena. To jeden z najtańszych tabletów na rynku, więc nie możemy oczekiwać zbyt wiele w żadnym aspekcie. Jak to wygląda w przypadku zestawu? Bardzo budżetowo, czyli dostajemy tylko to, co niezbędne.

huawei matepad t8 recenzja test

Mowa naturalnie o zasilaczu (5 W) z kablem MicroUSB i kluczyku do tacki na karty SIM oraz MicroSD. Niby miejsca w pudełku jest sporo, więc chciałoby się jeszcze dostać na przykład podstawowe słuchawki. Jednak cena bierze górę, więc zobaczmy, jak tablet wypada w innych kategoriach.

Budowa

Czy już pisałem, że MatePad T8 to tani tablet? W takim razie niespodzianka, bo w przypadku samej konstrukcji aż tak źle nie jest. Oczywiście widać, że nie jest to projekt na miarę rewolucji i dzisiejszych standardów z najwyższej półki. Jednak ogólnie nie ma tragedii. Wykonanie, bazujące na aluminium, szorstkich tworzywach sztucznych oraz szkle, tworzy sztywną, nieskrzypiącą całość, która dobrze leży w dłoni. Tablet jest lekki, więc nie męczy rąk, a same klawisze współpracują bez najmniejszych problemów. Jedynie szkoda, że w tej ciekawej konstrukcji pojawił się wystający aparat. Niedługo się dowiecie, że jest tylko po to, żeby był, więc tym bardziej krater potrafi irytować. Na szczęście ten garb na stosunkowo dużej powierzchni nie sprawia, żeby urządzenie chybotało się na boki. Co by nie było tak źle, to warto docenić starania firmy o ochronę przed zabrudzeniami. Tych trudno się całkowicie pozbyć na tak dużej powierzchni, ale dopiero w mocnym świetle widać smugi i odciski palców.

huawei matepad t8 recenzja test

Przód zdobi wyjątkowo duży, jak na tę klasę, wyświetlacz. Oczywiście otaczają go stosunkowo pokaźne ramki, ale też nie odbierałbym tego negatywnie. W końcu nie zapominajmy o głównych odbiorcach, którymi są osoby starsze oraz po prostu początkujący użytkownicy. W tym przypadku ramki są najzwyczajniej w świecie pomocne. Na nich zatopiono dwie rzeczy. Pierwszą z nich jest aparat do selfie, którego jakość jest fatalna. Za to o istnieniu drugiego elementu większość z nas mogła już zapomnieć, patrząc na nowe urządzenia. Mowa o diodzie powiadomień – nie ukrywam, że zaskoczyłem się, gdy ją ujrzałem.

Tymczasem tył wyróżnia płat aluminium, który delikatnie zachodzi na boczne krawędzie. Pojawia się też nieszczęsne oko aparatu, które naprawdę ciężko przeboleć. Oczywiście nie brakuje niezbędnych oznaczeń, a całość dopełnia wychodzące na wierzch z góry i dołu tworzywo sztuczne.

Na poszczególnych krawędziach Huawei MatePad T8 znajdziemy takie elementy, jak:

  • góra: głośnik multimedialny, gniazdo słuchawkowe
  • dół: złącze MicroUSB
  • lewa strona: klawisze fizyczne
  • prawa strona: slot na karty SIM i MicroSD
huawei matepad t8 recenzja test

Szkoda, że Huawei nie postawił na głośniki stereo. Pojedynczy jest po prostu poprawny. W miarę donośny i przeciętny jakościowo. Stosunkowo duża maskownica sprawia, że ciężko kompletnie wyciszyć tablet, trzymając go w pozycji horyzontalnej.

Specyfikacja techniczna i cena Huawei MatePad T8

Jeśli nie obejrzeliście recenzji Kamila, to w takim razie poznajcie ceny Huawei MatePad T8. Tablet dostępny jest na naszym rynku w czterech wersjach. Podstawowa różnica to pamięć i tak najtańsza odmiana kosztuje 399 złotych. Podwojenie przestrzeni na pliki to wydatek dodatkowych 50 złotych (449 złotych), a jeśli chcemy mieć możliwość włożenia karty SIM, to trzeba dołożyć 100 złotych (499 lub 549 złotych). W ramach przedsprzedaży, która trwa do 24 maja, możecie liczyć na Huawei Band 3e za symboliczną złotówkę. Tymczasem przejdźmy do samej specyfikacji technicznej tabletu:

  • 8-calowy wyświetlacz IPS LCD HD+
    • rozdzielczość: 1280×800 (16:10, 189 ppi)
    • 76,7% wypełnienia frontu
  • układ MediaTek MT8768
    • litografia: 12 nm
    • CPU: 4x Cortex A53 (2 GHz) + 4x Cortex A53 (1,5 GHz)
    • GPU: PowerVR GE8320
  • 2 GB RAM
  • 16 lub 32 GB wbudowanej pamięci dla użytkownika
    • eMMC 5.1
    • możliwość rozszerzenia za pomocą kart MicroSDXC
  • aparat:
    • przód: 2 MPx (f/2.4)
    • tył: 5 MPx (f/2.2)
  • akumulator o pojemności 5100 mAh (ładowanie 10 W)
  • Bluetooth 5.0, gniazdo słuchawkowe, GPS, MicroUSB 2.0
  • Android 10 (EMUI 10, Huawei Mobile Services)
  • wymiary: 199,7 x 121,1 x 8,6 mm
  • waga: 310 g

Jak na tablet za niecałe 400 złotych, to… nie jest źle. Co prawda niektórych może wystraszyć układ obliczeniowy, ale zwróćcie uwagę, że zastosowany proces technologiczny jeszcze chwilę temu był standardem wśród średniaków. Do tego dochodzi stosunkowo nowa technologia Bluetooth i… to by było na tyle z wodotrysków. Na pewno muszę potępić MicroUSB. Ten standard już dawno powinien umrzeć i w tym wypadku cena nie ma znaczenia. Są także podstawowe aparaty, ale za chwilę przekonacie się, że zostały dodane z przymusu.

Wyświetlacz

Najważniejszy w tabletach jest wyświetlacz, a ten z MatePada T8 jest… w porządku. Nie ma co się oszukiwać, że brak nawet rozdzielczości FullHD, nie mówiąc o większej liczbie pikseli, jest odczuwalny. Wprawne oko bez trudu zauważy poszarpane krawędzie, ale znowu przypomnijmy sobie o cenie. W tej klasie to standard, a w zamian Huawei daje większą powierzchnię roboczą. Do tego oglądanie bajek lub filmów na YouTubie to zadania, w których wyświetlacz recenzowanego produktu w pełni sobie poradzi do tego stopnia, aby oglądający za bardzo nie narzekał. Kolory może nie są zbyt żywe, a kontrast jest przeciętny, ale nie mogę za bardzo narzekać, bo nie uda mi się napisać akapitu, w którym nie przypomnę o niskiej cenie. Jedynie chciałoby się wyższej maksymalnej jasności, aby dało się wyjść z tabletem na zewnątrz, gdy słońce świeci mocniej.

Akumulator

Huawei MatePad T8 nie jest tabletem, na którym chcemy pokonywać kolejne granice wykorzystania mocy obliczeniowej. To sprzęt do prostych zadań, więc zastosowany akumulator o pojemności 5100 mAh jest w zupełności wystarczający. Kilka dni spokojnego użytkowania są w zasięgu każdego. Oczywiście przy uwzględnieniu maksymalnie 2-3 godziny oglądania filmów lub przeglądania internetu dziennie. Ok, możemy dorzucić jeszcze do tego social media i przy takim scenariuszu wyświetlacz może pracować nawet ponad 10 godzin. Praca na pełnych obrotach nie jest wskazana, gdyż urządzenie potrafi się nagrzać, a ładowarki będziemy szukać po 5-6 godzinach. Tak jak długo nie trzeba szukać zewnętrznego zasilania, tak już konieczność korzystania z niego trwa wieczność. Zasilacz dołączony w zestawie (5 V, 1 A, 5 W) jest zapewne wolniejszy od prądu, który uzyskacie z portu USB Waszego komputera, ale… takie rozwiązanie potencjalnie wydłuża żywotność ogniwa. Otóż potrzeba blisko 5 godzin na pełną regenerację.

Aparat

Ta sekcja będzie wyjątkowo krótka, gdyż trudno spodziewać się, żeby tablet za 400 złotych z parametrami, które poznaliście, mógł mieć rozbudowaną aplikację aparatu i do tego robić dobre zdjęcia oraz kręcić filmy w wysokiej jakości. Co prawda korpus programu, którym obsługujemy te podzespoły, jest doskonale znajomy z innych urządzeń Huawei, ale w dużo uboższym wydaniu. Nawet tryb HDR jest przeniesiony do osobnych, schowanych ustawień. Obok niego dostajemy jedynie możliwość robienia panoram i makijaż cyfrowy.

huawei matepad t8 recenzja test

Z dostępnych rozdzielczości do nagrywania możemy wybrać FullHD lub HD (720p), z czego ten drugi jest zalecany. Naturalnie w połączeniu z 30 klatkami na sekundę. Ah, zwróćcie również uwagę, że MatePad T8 nie może służyć jako latarka – producen zaoszczędził na diodzie doświetlającej.

Jaka jest jakość, to każdy widzi. Cudów nie ma, a aparaty zostały zastosowane prawdopodobnie tylko po to, aby filtry wyszukiwarek potencjalnie nie wycięły MatePada T8. Nie ma potrzeby za bardzo rozwodzić się na temat jakości zdjęć i filmów robionych przez to urządzenie. Najlepsze określenie to aparat do awaryjnych sytuacji, ale w momencie, gdy mamy naprawdę dużo czasu, aby ustawić ostrość i dostosować światło. Jednak kto robi zdjęcia tabletem? Główny ból to tak naprawdę wideo rozmowy, bo przednia kamerka jest zdecydowanie gorsza.

Oprogramowanie i wydajność

Przechodzimy do kolejnego punktu, który może zaboleć, ale nie musi. Na pewno trzeba pochwalić Huawei za zastosowanie najnowszego Androida w tablecie, w którym jakoś moglibyśmy strawić poprzednią wersję systemu. Przynajmniej by nas to nie zaskoczyło. Za to brakuje Usług Google, więc potencjalni użytkownicy muszą zastanowić się, z jakich aplikacji będą korzystać. Ja tylko przypomnę, że do większości prostych zadań wystarcza przeglądarka internetowa. Samo oprogramowania także dostarcza kilka dodatków, które są doskonale znane z innych modeli z EMUI na pokładzie. Tradycyjnie obraz całego systemu znajdziecie na poniższych zrzutach ekranu:

Jednak jak to wszystko działa? Z jednej strony kiepsko, ale z drugiej naprawdę dobrze. Kiepsko, gdy patrzymy na tablet z perspektywy chociażby smartfona ze średniej półki. Dawno nie spotkałem się, aby część aplikacja miała problemy z uruchomieniem (głównie benchmarki). Naprawdę dobrze, gdy spojrzymy na główną konkurencję, która korzysta z układów dalekich do MediaTeka z tego MatePada. Dlatego ogólnie trzeba poczekać nieco dłużej na uruchomienie poszczególnych aplikacji, a tam, gdzie to możliwe należy zmniejszać jakość i ostatecznie powinniśmy być zadowoleni. Naturalnie o wielozadaniowości można zapomnieć. Mała pamięć operacyjna (2 GB) może utrzymać w tle co najwyżej kilka prostych procesów. Większość na dzień dobry zajmuje sam system.

Recenzja Huawei MatePad T8 – podsumowanie

Jak ostatecznie wypada Huawei MatePad T8? Zaskakująco dobrze. Wspomniałem w tekście, że jest skierowany do osób starszych lub początkujących z tego typu sprzętem. Mogą to być dzieci, ale również użytkownicy, którzy szukają czegoś prostego. Recenzowany model doskonale sprawdza się do przeglądania internetu lub oglądania filmów. Oczywiście trzeba mieć na względzie, że jakość obrazu nie rzuca na kolana, ale niezliczony raz przypominam o cenie. Za około 500 złotych – warto dopłacić do większej pojemności – próżno szukać drugiego tabletu, który oferowałby 8-calowy ekran. Do tego najnowszy Android na pokładzie, ale bez Usług Google. Wydajność także nie jest mocną stroną, choć znowu – próżno szukać lepiej działającego urządzenia w tej cenie. Kamil w swojej wideo recenzji wspomniał, że jeśli przestawimy się z myślenia o drogich produktach, które rozpieszczają nas nadmiarem mocy obliczeniowej, na budżetowe modele, to MatePad T8 jest w pełni akceptowalny. Powiem więcej, w swojej klasie może być po prostu najlepszy.

6,9/10
  • Zestaw 7
  • Budowa 9
  • Specyfikacja techniczna 7
  • Wyświetlacz 7
  • Akumulator 8
  • Aparat 4
  • Oprogramowanie 7
  • Wydajność 6

Motyw