[Recenzja] Sennheiser Momentum True Wireless – koniec z narzekaniem na jakość… prawie

9 minut czytania
Komentarze

Zalety

  • Wykonanie
  • Etui
  • Jakość dźwięku
  • Akumulator

Wady

  • Aplikacja
  • Sterowanie

Wielu moich znajomych już dawno pożegnało się z przewodowymi słuchawkami. Niekoniecznie przez to, że uważają je za lepsze i wygodniejsze, a oczywiście przez to, że ich telefony straciły gniazdo Jack 3,5 mm. Tym sposobem bardzo szybko rośnie rynek bezprzewodowych zamienników, ale w tym wypadku pojawia się problem z jakością dźwięku. W ostatnich latach w tej kwestii wiele się zmieniło, ale większość oferowanych dzisiaj modeli ogranicza się do podstawowych kodeków, co było domeną niedawno recenzowanych Jabra Elite Active 65t. O ile same słuchawki są rewelacyjne, tak melomani na pewno nie będą zadowoleni. Inaczej należy podejść do tytułowego zestawu Sennheiser Momentum True Wireless. Jest to niewątpliwie jedna z droższych propozycji, ale w końcu za jakość trzeba płacić. Tylko, czy to się faktycznie opłaca? Naturalnie spieszę Wam z odpowiedzią, jednocześnie zapraszając do recenzji.

Zestaw, cena i specyfikacja techniczna

Sennheiser to szanowany producent sprzętu audio i na pewno choć raz się z nim spotkaliście przy szukaniu słuchawek. Niemiecka firma ma wyrobioną markę i nie musi udowadniać, że należy do czołówki. Jednak wciąż musi bronić swojej pozycji pod naporem coraz tańszej konkurencji. Niemniej w przypadku Momentum True Wireless już po otworzeniu pudełka widać, że nie oszczędzano. W zestawie z tymi słuchawkami znajdziemy:

  • etui
  • kabel USB-C
  • sylikonowe wkładki w 4 różnych rozmiarach

Do tego dołóżmy od groma makulatury.

Powyższe punkty, szczególnie dwa drugie wskazują, że jest to ponadprzeciętny zestaw. Z kolei jak to wygląda w przypadku specyfikacji? Oto dane techniczne Sennheiser Momentum True Wireless na papierze:

  • Pasmo przenoszenia: 5-21000 Hz
  • Dynamika: 107 dB
  • Zniekształcenia 0,08%
  • Konstrukcja dokanałowa
  • Bluetooth 5.0
  • ładowanie magnetyczne
  • sterowanie dotykowe
  • mikrofony
  • wspierane kodeki: SBC, AAC, aptX, aptX Low Latency, A2DP, HSP, HFP
  • certyfikat IPX4 (odporność na zachlapania)
  • wymiary etui: 78 x 45 x 35 mm
  • waga:
    • słuchawki: 13,2 g
    • etui: 56,6 g

Już kilka razy wspomniałem, że testowane słuchawki nie należą do najtańszych. W końcu podejmijmy ten temat i… Sennheiser Momentum True Wireless kosztują dzisiaj około 1100 złotych. To zdecydowanie nie jest najniższa kwota, choć pamiętajmy, że Apple AirPods Pro są jeszcze droższe. Jednak słuchawki od Apple są dedykowane iPhone’om, a Sennheiser tak naprawdę wszystkim.

Przejdźmy do etui, którego wykonanie z tworzyw sztucznych zostało osłonięte materiałem. Niektórych pierwsza myśl może być taka, że będzie się to brudzić i zapewne jest to fakt, ale podczas testów nie udało mi się tego potwierdzić. Noszenie etui w torbach, kieszeniach, na półkach w samochodzie i nadal wygląda ono jak nowe. Kolejnym miłym punktem jest obecność gniazda USB-C, które drastycznie ułatwia ładowanie słuchawek, gdy nie musimy szukać przestarzałego MicroUSB, a wystarczy przewód od smartfona. Obok tego portu znajduje się przycisk, który uruchamia diodę, informującą nas o stanie naładowania akumulatora. Ta też na bieżąco nas informuje o postępie regeneracji ogniwa w trzech kolorach (czerwony, żółty – 50%, zielony – 100%). Następne ułatwienie, a właściwie wygoda tyczy się sposobu otwierania etui, które sprowadza się do przełamania siły magnesu. Bez żadnych zatrzasków, przycisków i innych elementów, które mogą się wyrobić lub po prostu połamać. Swoją drogą same słuchawki też wpadają w swoje miejsca w etui za sprawą magnesów, więc oto ułatwienie numer trzy. Na każdym kroku czuć, że mamy do czynienia z dobrze wykonanym akcesorium, któremu nie można wiele złego zarzucić.

Budowa

Z racji, że samo etui Sennheiser Momentum True Wireless opisałem w poprzednim akapicie, tak przejdźmy od razu do budowy recenzowanych słuchawek. Te są asymetryczne i stosunkowo małe. Nie wystają nadmiernie z uszu, a leżą w nim całkiem dobrze i wygodnie. Nie trzeba się męczyć z szukaniem właściwej pozycji – po prostu je wkładamy, a właściwie wkręcamy i na kilka godzin możemy o nich zapomnieć. W moim przypadku były to ponad 2 godziny – po tym czasie zaczęły mi one doskwierać i potrzebowałem odpoczynku.

Na froncie poszczególnych słuchawek znajdziemy logo firmy na metalowej powierzchni, stanowiącej panel dotykowy. Ogólnie rzecz biorąc, sterowanie jest wygodne, ale wymaga przyzwyczajenia. Wszystko przez to, jak Sennheiser zaplanował poszczególne kliknięcia, o których więcej opowiem w kolejnej kategorii. Poza tym panelem słuchawki zostały wykonane z tworzywa sztucznego.

Od wewnętrznej strony naszym oczom ukazują się złącza magnetyczne z właściwymi pinami, które służą do ładowania akumulatorów. Obok nich pojawia się oznaczenie, z którym kanałem mamy do czynienia i dioda, informująca o aktualnym stanie akcesorium.

Naturalnie na bokach nie mogło zabraknąć otworów mikrofonowych i w ten sposób mamy komplet informacji na temat budowy recenzowanych słuchawek. Czy można było coś rozwiązać lepiej? Uszczypliwi pewnie zwróciliby uwagę na wspomnianą na początku asymetrię – lewa słuchawka nie ułoży się w prawym uchu, ale z drugiej strony taka konstrukcja sprawia, że akcesorium bezproblemowo utrzymuje się w przeznaczonym sobie miejscu i nie ma problemów z wypadaniem.

Użytkowanie Sennheiser Momentum True Wireless

Dzisiejsze słuchawki bezprzewodowe, szczególnie tej klasy, muszą oferować dedykowaną aplikację na smartfony. Sennheiser również o niej pamiętał, ale jest ona zdecydowanie jednym z najgorszych punktów Momentum True Wireless. Przede wszystkim początkowo miałem duże problemy ze zmuszeniem jej do poprawnego działania. Niezależnie od smartfona nie mogłem zaktualizować oprogramowania słuchawek, a te wariowały, informując mnie o ciągłym łączeniu i rozłączaniu. Drugi problem tyczy się samych komunikatów. Słuchawki mówią nam, że są podłączone, program wskazuje, jaki jest tryb i pobierają informacje o aktualnych ustawieniach, ale… muzyka nadal jest odtwarzana z głośnika. Po prostu akcesorium parowało się niejako połowicznie i co pewien czas musiałem ręcznie w ustawieniach wybrać połączenie, a czasami nawet na nowo wywołać parowanie. W tym wypadku również nie miało znaczenia urządzenie, które stanowiło źródło dźwięku. Jak się z tym wszystkim uporałem, to… można powiedzieć, że aplikacja jest ok, chociaż trochę uboga.

W zakres funkcjonalny dedykowanej aplikacji Smart Control wchodzi możliwość włączenia słuchania transparentnego i equalizer. Oczywiście nie zabrakło też prostej instrukcji i wspomnianego systemu aktualizacji oprogramowania, podstawowych ustawień, ale to nadal bardzo mało. Nie otrzymujemy żadnej możliwości personalizacji w kontekście profili lub uproszczonej lokalizacji. Na plus jednak można zaliczyć equalizer, który jest nietypowy, a przez to bardzo prosty w obsłudze i pozwala w szybki sposób dobrać ustawienie pod własne uszy. Jedną z funkcji Sennheiser Momentum True Wireless jest słyszenie transparentne (Transparent Hearing), czyli nic innego jak aktywacja mikrofonów do podsłuchiwania okolicy. W ten sposób nie musimy wyjmować słuchawek z uszu, aby wiedzieć, co się dzieje wokół nas. Rozwiązanie to działa, jak należy i w żaden sposób nie mogę się do niego doczepić. Po prostu spełnia swoje zadanie, eliminując równocześnie wszelkie szumy, co też dobrze sprawdza się w rozmowach telefonicznych. Moi rozmówcy nie narzekali na jakość, chociaż wyraźnie było słychać, że nie mówię bezpośrednio do telefonu.

Tymczasem przejdźmy do sterowania, które jest ustawione na sztywno i po prostu wymaga przyzwyczajenia. Przede wszystkim Sennheiser podzielił słuchawki na prawą do odbierania rozmów i uruchamiana asystenta głosowego oraz lewą do sterowania odtwarzaczem muzyki. Podzielono też ustawianie natężenia dźwięku, aby jedna (prawa) je zwiększała, a druga (lewa) zmniejszała. To jest szczególnie irytujące, gdy chcemy korzystać tylko z jednej słuchawki.

W końcu przejdźmy do tego, co najważniejsze w tego typu akcesorium, czyli jakości dźwięku. Sennheiser Momentum True Wireless wykorzystuje najnowszą technologię łączności bezprzewodowej z najlepiej ocenianymi kodekami. Sparowane z kompatybilnym smartfonem potrafią dać z siebie rewelacyjny dźwięk, który jest idealnie zbilansowany. Przez kompatybilny oczywiście rozumiem taki, który wspiera odpowiednie kodeki Bluetooth (np.: aptX). Niskie tony nie zalewają sceny, środek nie jest też wystawiony do przodu, a góra nie powoduje bólu głowy. Naturalnie, gdy chcecie wyróżnić poszczególne pasma, to wracamy do aplikacji, gdzie docenimy wygodny equalizer. Oczywiście o większych opóźnieniach dźwięku względem obrazu nie ma mowy, więc też oglądanie filmów jest przyjemne. Recenzowana propozycja od Sennheisera również nie zrywa sygnału, nie ma dziwnych problemów z gubieniem połączenia między słuchawkami, czyli wszystko działa tak, jak działać powinno.

Na sam koniec pozostała kwestia akumulatora, czyli jak długo możemy cieszyć się z braku przewodów. Producent podaje, że 4 godziny, które możemy potroić poprzez dwukrotne ładowanie do pełna w etui. Wynik ten uważam za do osiągnięcia. Przez większość czasu korzystałem ze słuchawek ustawionych na około 70% natężenia dźwięku i bez problemu udawało się przekraczać 10 godzin pracy. To naprawdę dobry wynik, pamiętając, że słuchawki nie należą do największych. Jednak ich regeneracja trochę trwa, bo po maksymalnie 4 godzinach musimy je odłożyć do etui na nieco ponad godzinę, aby znowu mieć je w pełnej gotowości. Samo etui ładuje się w podobnym tempie.

Recenzja Sennheiser Momentum True Wireless – podsumowanie

Sennheiser Momentum True Wireless to słuchawki prawdziwie bezprzewodowe z najwyższej półki. Widać to już po samym etui, wykonaniu i oczywiście bardzo dobrej jakości dźwięku. Nie jest to ideał, bo niektórych początkowo może zirytować aplikacja, a ci najbardziej wybredni oczekiwaliby jeszcze aktywnej redukcji hałasu. Tej brakuje, choć pamiętajmy, że sama konstrukcja dokanałowa skuteczne wycisza otoczenie. W przeciwnym wypadku funkcja słuchania transparentnego byłaby zbędna, a ta sprawdza się bardzo dobrze. Tym sposobem wszelkie wady recenzowanego sprzętu to tak naprawdę kwestia przyzwyczajenia. Niemniej nie można pominąć tego, że cena wyraźnie przekraczająca 1000 złotych sprawia, iż nie jest to propozycja dla wszystkich. Docenią ją przede wszystkim ci odbiorcy, którzy dbają o detale w dźwięku. Zdecydowana większość konsumentów zapewne słusznie uzna, że dla nich nie jest to warte wydawania dodatkowej gotówki.

9,0/10
  • Zestaw 10
  • Budowa 9
  • Użytkowanie i jakość dźwięku 8

Motyw