Xiaomi Mi 9T

[Recenzja] Xiaomi Mi 9T to zdecydowanie najlepszy smartfon firmy

10 minut czytania
Komentarze

Zalety

  • Konstrukcja
  • Akumulator
  • Aparat

Wady

  • Śliska budowa
  • Nie korzystajcie z funkcji rozpoznawania twarzy
  • Niezrozumiałe rozwiązania w MIUI

Xiaomi postanowiło w tym roku wydzielić Redmi jako osobną markę, a nie tylko serię telefonów. Było to zrozumiałe w dobie, gdy coraz większa liczba producentów tworzy swoje submarki, których zadaniem jest kojarzenie się z tanimi propozycjami. Tymczasem w przypadku Chińczyków doszło do wewnętrznej konkurencji, czego najlepszym przykładem jest powstała niedawno seria Redmi K20 z bazowym modelem i flagowym Redmi K20 Pro. Pierwszy z nich na wybranych rynkach sprzedawany jest jako Xiaomi Mi 9T i to on jest właśnie bohaterem niniejszej recenzji. O ile zamieszanie w portfolio Chińczyków robi się nadmierne, tak sprawdźmy, co tak właściwie potrafi pierwszy smartfon firmy z wysuwanym aparatem. Tym sposobem serdecznie zapraszam Was do recenzji Xiaomi Mi 9T.

Zestaw

Producenci bardzo rzadko starają się o zachęcenie do kupna swoich smartfonów poprzez zestawy. Nic dziwnego, w końcu kto wybiera swój telefon poprzez to, co znajdziemy w pudełku? To rzadkość, która daje o sobie znać w możliwie najtańszych lub tych najdroższych propozycjach na rynku. Mi 9T trafia w środek, więc w opakowaniu doskonale znanym wszystkich posiadaczom Xiaomi aktualnej generacji znajdziemy:

  • modułową ładowarkę (18 W)
  • etui

Mało, prawda? Jednak etui też mogło zabraknąć, a to jest i na całe szczęście, że jest, o czym przekonacie się w następnej kategorii. Przede wszystkim zostało ono wykonane z tworzyw sztucznych, które nie ślizgają się w dłoni i w pełni ochraniają tył urządzenia, zasłaniając w pełni obiektywy. Góra ma już wycięcie ze względu na wysuwany aparat i złącze słuchawkowe, a na froncie nie wychylają się żadne wypustki, które mogłyby osłonić wyświetlacz przed upadkiem na płasko.

Budowa

Xiaomi Mi 9T nie nawiązuje do Mi 9 w żaden inny sposób, aniżeli nazwą. Redmi K20 w przebraniu kompletnie odcina się od tej serii, co poniekąd jest zrozumiałe i tylko kwestia nazewnictwa świadczy o czymś innym. Niemniej smartfon jest dobrze spasowany, na co składa się oczywiście szkło i aluminium. Tył został odpowiednio wyprofilowany, co z kolei przekłada się na doskonałe trzymanie urządzenia w dłoni, ale pod warunkiem, że mamy czyste ręce. Szkło z tyłu lubi się wyślizgiwać, gdy mamy choć odrobinę wilgotne dłonie. W zamian ta powierzchnia skutecznie ukrywa wszelki brud, czego zasługą może też być malowanie pod spodem na wzór włókna węglowego. Na krawędziach znajdziemy czytelnie rozmieszczone przyciski, których skok nie sprawia żadnego problemu.

Przód zdobi przede wszystkim wyświetlacz, w którym zatopiono dobry czytnik linii papilarnych. Widać, że ta technologia stale się rozwija i oprogramowanie jest coraz dokładniejsze, ale zdarzały się sytuacje, gdy musiałem kilka razy przyłożyć palec, aby smartfon mnie rozpoznał. Niemniej na dwa tygodnie użytkowania może kilka razy miała miejsce taka sytuacja. Nad wyświetlaczem znajdziemy jeszcze jedynie maskownicę głośnika do rozmów, co do którego nie mam żadnych uwag.

Z tyłu szok i niedowierzanie, czyli Xiaomi nie wysunęło obiektywów aparatów na niemalże drugą grubość urządzenia. Te oczywiście nadal wystają, ale są naprawdę symbolicznie i jedynie LG może się pochwalić w pełni płaską powierzchnią. Tym samym wielkie brawa dla Mi 9T za takie, a nie inne rozwiązanie. Co ciekawe, wyróżniona matryca z czerwoną obramówką i podpisem 48 MPx to… teleobiektyw. Główny aparat znajduje się poniżej. Jeszcze niżej znalazło się miejsce dla przeciętnych, dwóch diod doświetlających. Nie mogło też zabraknąć oznaczeń wymaganych przez poszczególne jednostki administracyjne.

Na poszczególnych krawędziach znajdziemy takie elementy, jak:

  • góra: dodatkowy mikrofon, gniazdo słuchawkowe, wysuwany aparat z diodą powiadomień
  • dół: główny mikrofon, miejsce na karty SIM, złącze USB-C, poprawny głośnik multimedialny, który łatwo zasłonić
  • prawa strona: przyciski fizyczne

Oczywiście na osobną uwagę zasługuje wysuwany aparat niezłej jakości, który podczas ruchu wdzięczy się w czerwonej barwie, którą Xiaomi postanowiło wykorzystać też jako diodę powiadomień. Umieszczona na krawędzi sprawia, że nie musimy zwracać uwagi, którą powierzchnią odkładamy smartfon. To kolejna niespotykana ostatnio zaleta Xiaomi. Niektórzy mogliby narzekać na to, że sam wysuwany aparat jest… wolny. Mimo wszystko, gdy nie korzystacie z funkcji rozpoznawania twarzy, to nie jest to wielka przeszkoda, a naprawdę nie powinniście z niej korzystać. Tym sposobem budowa Mi 9T zasługuje na naprawdę ogromne słowa uznania. Dopatrzyłem się tylko jednej wady, czyli śliskiego szkła i to wszystko. Cała reszta została bardzo dobrze przemyślana i próżno szukać jakiejkolwiek, poważnej wady.

Specyfikacja techniczna i cena Xiaomi Mi 9T

Xiaomi jeszcze nie zdecydowało się na wprowadzenie do Polski Redmi K20 Pro pod banderą Mi 9T Pro, więc mamy do czynienia z bazową wersją i jest to właśnie Mi 9T. Naturalnie firma nie chce tworzyć wewnętrznej konkurencji na poszczególnych rynkach, więc pojawia się spore zamieszanie z cenami. W jednym kraju Redmi K20 może kosztować niecałe 1000 złotych, a już u sąsiada 1300 złotych. My naturalnie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że mamy wszystko drożej, więc Xiaomi Mi 9T kosztuje 1599 złotych, a w zamian otrzymujemy:

  • 6,39-calowy wyświetlacz AMOLED FullHD+ (19,5:9, 2340×1080, 403 ppi, 86,1% wypełnienia frontu, Gorilla Glass 5)
  • układ Snapdragon 730
  • 6 GB RAM
  • 64 lub 128 GB wbudowanej pamięci dla użytkownika (brak MicroSD)
  • aparaty:
    • przód: 20 Mpx (f/2.2)
    • tył: 48 MPx (f/1.8, PDAF), 8 MPx (f/2.4, teleobiektyw, PDAF), 13 Mpx (f/2.4, szerokokątny)
  • akumulator o pojemności 4000 mAh (szybkie ładowanie 18 W)
  • USB-C, NFC, gniazdo słuchawkowe, DualSIM, czytnik linii papilarnych w ekranie, Bluetooth 5.0
  • Android 9 Pie (MIUI 10)
  • wymiary: 156,7 x 74,3 x 8,8 mm
  • waga: 191 g

Kolejny plus Mi 9T nad swoim rodzeństwem to oczywiście pojawienie się gniazda słuchawkowego. Do tego dochodzi duży akumulator. W Polsce za to musimy zadowolić się wersją z mniejszą przestrzenią na pliki, co jest tym bardziej dokuczliwe, gdy nie mamy możliwości zastosowania kart pamięci. Poza tym aspektem firma pomyślała o wszystkim.

Wyświetlacz

Panel AMOLED, który znajdziemy w Xiaomi Mi 9T, sprawia, że możemy zastosować czytnik linii papilarnych w ekranie, ale poza tym nie zachwyca ponadprzeciętną jakością, co oczywiście nie oznacza, że jest zły. Po prostu w dobie coraz większej popularności tej technologii ciężko się wyróżnić. Jakość barw jest w porządku, na jasność też nie narzekałem, mimo że ta w maksymalnym podbiciu robiła sieczkę z kolorów. Tradycyjnie przekładam taki panel AMOLED nad przeciętnymi LCD, których szarość jest coraz bardziej odczuwalna w dzisiejszych aplikacjach.

Akumulator

Z racji, że budowa została kompletnie przemodelowana i zniknęły wystające aparaty, to teoretycznie można pomyśleć, że dlatego znalazło się miejsce na większy akumulator. Coś w tym może być, bo Mi 9T oferuje wyraźnie największe ogniwo z całej serii Mi 9. To oczywiście przekłada się na codzienne użytkowanie, kiedy te 4000 mAh pozwalały mi na bezproblemową pracę przez 1,5 dnia bez szukania ładowarki. Tradycyjnie w tym czasie skupiałem się na takich zadaniach jak praca z arkuszami Google, oglądanie filmów na YouTube, przeglądanie social mediów (Facebook, Twitter, Messenger) i stron internetowych w Chromie. Wyświetlacz w takim scenariuszu wytrzymywał ponad 6,5 godziny pracy. Jeśli chcecie wyciskać wszystko ze Snapdragona 730, to ładowarka będzie Wam potrzebna po około 3 godzinach. Mi 9T nie został wyposażony w szybkie ładowanie nowej generacji, więc musimy się ograniczyć do 18 W, która to moc pozwala w pełni zregenerować ogniwo w około jedną godzinę i 40 minut. Po 30 minutach na wyświetlaczu ujrzymy 40%.

Aparat

MIUI dopiero czekają duże zmiany, które prawdopodobnie dotkną też aplikacji aparatu. Dlatego dzisiejsi użytkownicy Xiaomi bez problemu odnajdą się w Mi 9T. Pod tym względem smartfon nie doczekał się żadnych rewolucji, co niekoniecznie musi być wadą. Jedynym mankamentem tego programu jest utrudnione, szybkie przełączanie pomiędzy poszczególnymi trybami. Tych jest od groma, więc każdy znajdzie coś dla siebie, ale też wprowadza to mały zamęt. Na szczęście po wybraniu tego, co nas interesuje, otrzymujemy najważniejsze przełączniki.

W zakresie rozdzielczości zabrakło jedynie wsparcia dla nagrywania filmów w 4K i 60 klatkach na sekundę, co też stanowi pewną różnicę w stosunku do prawdziwie flagowych smartfonów. Jednak poza tym mamy do czynienia z matrycami zbliżonymi do tych z Mi 9. Na papierze są one teoretycznie identyczne, ale po bliższym przyjrzeniu da się dostrzec inną konstrukcję. W kwestii jakości zaskoczył mnie fakt, że nie widać w niej dużej różnicy, gdy korzystamy z różnych obiektywów. Ta w świetle dziennym stoi na wysokim poziomie i duże znaczenie ma w tym tryb sztucznej inteligencji, który wyraźnie zmienia nastawy do aktualnych warunków. W nocy oczywiście wychodzą na wierzch szumy i wtedy naprawdę nie warto korzystać z trybu 48 MPx. Lepiej dać algorytmom pracować i oglądać zdjęcia w 12 MPx. Z kolei tryb nocny działa w porządku, ale nadal nie jest to poziom czołówki. Jeśli się spieszymy, to lepiej zrezygnować z niego, aby zdjęcie się nie rozmazało. Całe to doświadczenie można przenieść na filmy, gdzie obraz reaguje podobnie zależnie od warunków oświetleniowych. Dodatkowo pozytywnie wypada stabilizacja obrazu i tempo zmiany punktu ostrości — to naprawdę Xiaomi wyszło dobrze.

Oprogramowanie i wydajność

Często powtarzam, że MIUI można kochać albo nienawidzić i niestety coraz częściej dostrzegam aspekty, które zbliżają mnie do tej drugiej części. Firma skrupulatnie nie poprawia tych samych błędów, więc pojawiają się takie smaczki, jak nieczytelne powiadomienia w trybie ciemnym, brak ich ikon na pasku, a do tego wszystkiego doszła biometria. Pierwszy raz w życiu spotkałem się z tym, żeby rozpoznawanie twarzy mieszało ludzi tylko dlatego, że obie noszą… brody. Tak, korzystajcie z czytnika linii papilarnych. Mimo to MIUI jest naprawdę dobrze wyposażoną nakładką, choć potrzebującą już odświeżenia. Wiele elementów na coraz większych wyświetlaczach staje się coraz ciężej dostępna. Niemniej na plus na pewno zaliczę gesty, obsługę procesów w tle i od groma możliwości personalizacji.

Oczywiście pod MIUI 10 kryje się Android 9 Pie, który dobrze radzi sobie ze wszelkimi zadaniami. Tak naprawdę na żadnym kroku nie czułem, że wewnątrz nie zamontowano flagowego procesora. Podobnie wygląda sytuacja z wielozadaniowością — procesy w tle nie były nadmiernie szybko wyłączane. Oczywiście za moc obliczeniową odpowiada Snapdragon 730, który jest naprawdę udaną konstrukcją do wszystkich dzisiejszych zadań, choć z czasem szybciej da złapie zadyszkę w porównaniu do na przykład Snapdragona 855. Potwierdzają to też wyniki w benchmarkach:

Xiaomi Mi 9T – recenzja Android.com.pl
Infogram

Im wyższy wynik, tym lepiej.

Recenzja Xiaomi Mi 9T – podsumowanie

Xiaomi Mi 9T to zdecydowanie najlepszy smartfon firmy i siłą rzeczy potwierdzam to, co napisałem w tytule. Wszelkie bolączki MIUI dotyczą każdego modelu z portfolio producenta, ale recenzowany model wyróżnia się brakiem wystającego aparatu, dużym akumulatorem, świetną konstrukcją i ogólnie brakiem poważnych wad. Ok, do śliskiej obudowy należy się przyzwyczaić, co akurat nie było dla mnie dużym problemem. Oczywiście cena 1599 złotych może okazać się zbyt wysoka, gdy za niewiele więcej mamy Snapdragona 855 w Mi 9. Jeśli nie kupujecie smartfona na wiele lat, to według mnie nie warto dopłacać, gdy nie wykorzysta się jedynej zalety starszego modelu.

7,9/10
  • Zestaw 8
  • Budowa 9
  • Specyfikacja techniczna 8
  • Wyświetlacz 7
  • Akumulator 8
  • Aparat 8
  • Oprogramowanie 7
  • Wydajność 8

Motyw