[Recenzja] Cubot X19 – czy smartfon za 120 dolarów ma sens?

8 minut czytania
Komentarze

Zalety

  • Cena
  • Brak notcha
  • Bateria
  • Wyświetlacz
  • Obecność USB C

Wady

  • Aparat
  • Plastikowa obudowa
  • Drobne błędy w oprogramowaniu

Cubot jest marką z Shenzhen, czyli po prostu chińską. X19 to obecnie najbardziej wydajna propozycja od tej chińskiej marki. W ostatnich latach zaczęli wypuszczać całą serię tanich smartfonów charakteryzujących się przyzwoitymi jak na swoją cenę parametrami i jakością. Zobaczmy więc, czy w przypadku X19 będzie tak samo i czy jest warty inwestycji rzędu 120-130 dolarów.

Zestaw

Jak na tak tanie urządzenie, rozpakowujemy je z naprawdę przyzwoicie wyglądającego pudełka. Znajdziemy w nim:

  • ładowarkę 5 V, 2 A
  • kabel microUSB
  • sylikonowe etui
  • instrukcję oraz kluczyk do tacki na karty SIM

W środku, jak widać, nie znajdziemy nic zaskakującego, choć niektórzy zapewne woleliby słuchawki zamiast etui.

Budowa

Zacznijmy od tego, że nie jest to najlepiej spasowany smartfon, jaki trzymałem w dłoniach. Obudowa potrafi okazjonalnie wydawać z siebie dźwięki, co jest spowodowane faktem, iż cała konstrukcja wykonana jest z plastiku. Całkiem przyjemnie wygląda jednak gradientowa wersja, która może nieco powyższy fakt zamaskować, bo błyszczącej powierzchni bliżej do szkła niż plastiku. Trzeba jednak pamiętać o tym, że z racji użytego materiału, obudowa naturalnie szybko zacznie się rysować. Poza tym zauważalnie uporczywy jest zbierający się na niej kurz pod wpływem działania elektrostatyki.

Niektóre elementy wykończenia jak chociażby kratka głośnika, ostra krawędź miejsca okalającego czytnik linii papilarnych czy umiejscowienie portu USB mogą przeszkadzać estetom, ale nie są to rzeczy, które całkowicie odbierają przyjemność korzystania z tego smartfona.

Na prawym boku urządzenia znajdziemy przyciski zasilania i zmiany natężenia dźwięku, u góry port jack 3.5 mm, po lewej stronie mamy hybrydową tackę z możliwością wsadzenia dwóch kart SIM bądź SIM oraz karty pamięci, a u dołu port USB C oraz głośnik i mikrofon do rozmów.

Z tyłu, w górnej połowie obudowy znajdziemy centrycznie umiejscowiony, okrągły czytnik linii papilarnych, a w lewym górnym rogu podwójny aparat oraz jednotonową diodę doświetlającą.

Z przodu nudno jak u każdego producenta. Wyświetlacz (ale bez notcha!), kamerka do rozmów, dioda powiadomień, czujniki zbliżeniowe i światła oraz głośnik do rozmów. Niczego nie brakuje i to jest najważniejsze.

Specyfikacja techniczna oraz cena

Na chwilę obecną Cubot X19 jest w ofercie sklepów GearBest czy Aliexpress w średniej kwocie 120-130 dolarów, co daje (w zależności od oferty i promocji) około 400-550 złotych. Oczywiście po uwzględnieniu VAT-u i marży znajdziemy go także w polskich sklepach w okolicach 600-650 złotych (z wliczonym podatkiem VAT) i 24-miesięczną gwarancją realizowaną w polskim serwisie Cubota.

Pod obudową i na obudowie znajdziemy:

  • Procesor Mediatek MT6763T (Helio P23), 2.5GHz, Octa-Core, 64-bit / GPU: ARM Mali-G71 MP2
    • 4GB ram
    • 64GB ROM
  • Android w wersji 8.1
  • Dual SIM z możliwością umiejscowienia karty microSD (do 128GB) w jednym ze slotów
  • Niewymienna baterię 4000mAh
  • Wyświetlacz IPS 5.93″ FHD+ (2160px x 1080px, 408ppi) o proporcjach 2:1
  • Dwa aparaty tylne:
    • 16.0MPx (jasność f/2.0, autofokus PDAF)
    • 2.0MPx
  • Aparat przedni:
    • 8MPx
  • Pasmo B20
  • Czytnik linii papilarnych, dioda powiadomień, USB 2.0 typu C
  • GPS / A-GPS oraz Bluetooth 4.2
  • Czujniki:
    • światła
    • zbliżeniowy
    • przyspieszenia
    • żyroskop
    • magnetyczny
  • Wszystko zapakowane w obudowę o wymiarach:
    • Wysokość: 155.06 mm
    • Szerokość: 74.67 mm
    • Grubość: 9.55 mm

Co ciekawe, producent nie podaje wagi urządzenia. Jednak przez wszechobecny plastik smartfon jest relatywnie lekki jak na swoje wymiary. Jak widać, brakuje tutaj bezprzewodowego ładowania czy NFC, jednak nie zapomnijmy, że są urządzenia droższe o tysiąc złotych, w których też brakuje tych funkcji.

Wyświetlacz

Sporą większość frontu zajmuje wyświetlacz. I muszę przyznać, ten element wywarł na mnie największe wrażenie. Zastosowana matryca IPS Full HD+ jest po prostu oszołamiająca w tych pieniądzach. Punkt bieli jest może przesunięty delikatnie za bardzo w stronę niebieskiego, ale nie jest to zauważalne podczas pracy na nim. Jasność stoi na bardzo zadowalającym poziomie, korzystanie w słońcu nie powinno być problematyczne, chociaż im jaśniej, tym zauważalnie spada kontrast. Uważam jednak, że na tle ogólnych wrażeń z obrazu, ta cecha jest w tej kwocie do pominięcia.

Bateria

Bateria jest spora. 4000mAh nie powinno budzić obaw w trakcie grania czy przeglądania internetu i faktycznie, nie budzi. Pomimo 16 nanometrowej litografii radzi sobie całkiem sprawnie, bo jest w stanie wytrzymać pełny dzień pracy i to jest chyba najważniejsze. Procenty ubywają stabilnie w pełnym zakresie, więc nawet od 15% w dół nie powinniśmy wpadać w panikę, że się zaraz wyłączy. Jedna rzecz, na którą trzeba zwrócić uwagę i o niej wspomnieć, to fakt, że należy mieć na uwadze jakość tych ogniw. Dołączona do zestawu dwuamperowa ładowarka 5 V grzeje się trochę za mocno jak na swoją wydajność. Być może to kwestia egzemplarza, ale warto byłoby zmienić źródło zasilania bądź przynajmniej być w pobliżu w trakcie ładowania.

Aparat

Zdecydowanie najsłabszy komponent tego smartfona. Przy dużej ilości światła nie ma tragedii, jest szczegółowo i wyraziście, nie narzuca się szum czy programowe wyostrzanie, natomiast kuleje odwzorowanie barw i zakres tonalny. To jeden z tych smartfonów, który potrzebuje idealnych warunków pogodowych, żeby robić przyzwoitej jakości fotografie. Czyli nie może być ani za jasno ani za ciemno. Nie jest tajemnicą, że tanie konstrukcje, zwłaszcza chińskie, nie radzą sobie z nocnymi sceneriami. Nie inaczej jest w tym przypadku. Smugi, refleksy, wszechobecny szum.

Wideo w dzień też jest przyzwoite, chociaż (najprawdopodobniej na poziomie oprogramowania) jest błąd, przez który nie działa autofokus, więc przy każdej zmianie kadru należy wymusić ponowne ostrzenie poprzez tapnięcie palcem na żądaną pozycję na ekranie. Poza tym im dłużej przyglądam się nagranym materiałom, tym większe mam wrażenie, że wideo to tak naprawdę HD z upscalingiem do Full HD. Jakości filmów nagrywanych w nocy chyba nie muszę komentować. Wystarczy spojrzeć na przykłady poniżej.

Oprogramowanie i wydajność

Liczyłem, że smartfon, który swoją premierę miał pod koniec 2018 roku, po wyjęciu z pudełka będzie posiadał Androida 9 na pokładzie. Tymczasem mamy wersję 8.1 z obiecaną aktualizacją do 9. Natomiast kiedy i czy w ogóle do tego dojdzie, wie tylko producent. Nie doświadczymy tutaj żadnej systemowej nakładki i to, uważam, jest w tym przypadku jak najbardziej na plus, bo domyślam się, że do Cubota rozwiązanie, jeśli by istniało, byłoby, lekko mówiąc, garażowe, więc lepiej, kiedy po prostu nie ma żadnego. Chociaż nawet w tym przypadku można dopatrzeć się małych software’owych uchybień jak wyniki wyszukiwania w ustawieniach nieistniejących funkcji czy nieco niedopracowane UI aplikacji od aparatu. Natomiast całość działa sprawnie, nie natknąłem się na błędy przeszkadzające w użytkowaniu. Niech pojawi się Android Pie i będzie naprawdę nieźle.

Czytnik linii działa dosyć sprawnie, to znaczy reaguje błyskawicznie (o czym świadczy reakcja wibracji), ale potrzebuje chwili, żeby wybudzić Cubota, a do tego jest nieprecyzyjny. Notorycznie zdarza mu się nie rozpoznać palca. W systemie jest też blokada na podstawie rozpoznawania twarzy, którą bez problemu ominął mój znajomy, prawdopodobnie dlatego, że też ma brodę ?. Ale nie oszukujmy się, ta funkcja zazwyczaj bazuje tylko i wyłącznie na przedniej kamerce i zdarza im się pomylić, więc to nie jest bezpośrednio wina tego telefonu.

O audio nie ma zbyt wiele do powiedzenia, dlatego nie wydzielałem osobnego punktu. Dźwięk z głośnika jest. Po prostu jest. Bez basu, płaski, trochę kłujący w uszy, ale jest. Wyjście słuchawkowe też delikatnie za bardzo gra górą, ale poza tym jest w porządku.

Mediatek P23 jakimś demonem prędkości nie jest, to taki odpowiednik wydajnościowy Snapdragona 625 tylko trochę bardziej prądożerny. Do podstawowych czynności czy okazjonalnego grania jak znalazł. Zdarzały się krótkie zawieszki, ale to nie było nic niepokojącego i po chwili wszystko wracało do normy. Nie kojarzę też, żeby aplikacje wysypywały się z pamięci, więc te 4gb ramu spełnia tutaj swoje zadanie.

Infogram

Podsumowanie

Oczywiście nie ma co przesadzać z analizą takiego urządzenia w odniesieniu do sprzętów z przedziału cenowego takiego jak ten, bo biorąc smartfona w okolicach 500 złotych, nikt nie będzie zwracał uwagi na 20 gramów różnicy w wadze, czy tego, czy dotyk nie ma przypadkiem nieco większego opóźnienia niż w iPhonie i dlatego uważam, że jeśli mamy potrzebę kupienia sobie, czy komuś czegoś w tej cenie, to warto rozejrzeć się za czymś, co nie koniecznie będzie miało na sobie logo Xiaomi. Cubot sprawia, przynajmniej na chwilę obecną, dobrego kandydata, na wypełnienie luki pomiędzy totalnymi budżetówkami a dobrymi średniakami. Dzwonić dzwoni, odbiera, nie gubi sygnału. Jest smartfonem, który spełnia swoją funkcję i nawet jeśli robi to gorzej niż bracia za dwa tysiące, to wciąż lepiej niż sugeruje cena producenta.

Dodatkowo obecnie możecie skorzystać z trwającej do 21.04.2019r. promocji u autoryzowanego sprzedawcy na Allegro lub na stronie kupujtaniej.online, dzięki której przy zakupie Cubota X19 otrzymacie w gratisie kosztujący 130zł smartband od tego samego producenta – Cubot S1.

6,6/10
  • Zestaw 7
  • Budowa 6
  • Specyfikacja techniczna 7
  • Wyświetlacz 8
  • Akumulator 8
  • Aparat 4
  • Oprogramowanie 7
  • Wydajność 6

Motyw