GOCLEVER Hybrid – pierwsze wrażenia

7 minut czytania
Komentarze

O tablecie GOCLEVER Hybrid po raz pierwszy usłyszeliśmy na warszawskiej konferencji producenta, która miała miejsce kilka miesięcy temu. Dowiedzieliśmy się wówczas, że nad tym projektem pracowano wyjątkowo długo, bo ponad rok i w pewien sposób Hybrid jest oczkiem w głowie GOCLEVER. Producent obiecywał, że będzie to sprzęt dobrej klasy, który nie tylko będzie funkcjonalny, lecz również świetnie wykonany i przede wszystkim oferowany w bardzo atrakcyjnej cenie. Przez jakiś czas było o tym projekcie relatywnie cicho, lecz kilka tygodni temu otrzymałem zaproszenie ze strony producenta do odwiedzenia jego siedziby i zapoznania się z efektami prac nad projektem Hybrid. Miałem wówczas styczność z prototypem będącym już na ukończeniu, który posiadał jeszcze pewne mankamenty, które producent obiecał naprawić. Od kilku dni w moich rękach znajduje się finalna wersja tabletu GOCLEVER Hybrid, która przez najbliższe tygodnie będzie mi towarzyszyć w codziennej pracy. Postaram się więc sprawdzić, jak w prawdziwym życiu sprawdza się takie urządzenie i czy w jakiś sposób jest ono w stanie zastąpić nam tablet i netbooka jednocześnie. Jest jeszcze zbyt wcześnie, bym mógł wydać ostateczną opinię o tym urządzeniu, lecz z przyjemnością podzielę się z Wami moimi pierwszymi wrażeniami z użytkowania tego sprzętu. Zapraszam i życzę przyjemnej lektury. Hybrid zaskakuje nas już od samego początku. Urządzenie sprzedawane jest w najbardziej oryginalnym pudełku, z jakim miałem okazję mieć styczność. Jest to ogromne, przezroczyste, plastikowe opakowanie, w którym tablet i klawiatura zostały odseparowane i ułożone na jednej płaszczyźnie, jedno nad drugim. Robi to całkiem niezłe wrażenie, zwłaszcza, że dzięki przezroczystemu pudełku widzimy dokładnie każdy z elementów, w tym również dołączone akcesoria: ładowarkę z dwoma końcówkami (brytyjską i polską), kabel microUSB, a w mojej wersji znalazł się dodatkowo modem 3G USB z obsługą sieci Aero2. Sam tablet sprawia wrażenie solidnie wykonanego, a przyczyniają się do tego zastosowane materiały. Główna część obudowy została wykonana z matowego, gumowanego i niezwykle przyjemnego w dotyku tworzywa sztucznego. Wytłoczono na nim nazwę urządzenia oraz logo producenta, całość prezentuje się bardzo elegancko, a obudowa została zaprojektowana ze smakiem. Nic nie trzeszczy, lecz pod mocniejszym naciskiem środek obudowy ma tendencję do uginania się, co jednak nie budzi większych obaw i nie wpływa negatywnie na komfort użytkowania. Z tyłu odnajdziemy też symetrycznie ustawione otwory głośników, z których jednak tylko jeden odtwarza muzykę, a drugi to atrapa. Oprócz tego odnajdziemy także obiektyw aparatu 3 MPx. Ramka otaczająca urządzenie jest w dotyku przyjemnie chłodna, a do jej wykonania zastosowano stopy magnezu, mające gwarantować trwałość i wytrzymałość. Na tym tle przeciętnie prezentują się plastikowe przyciski głośności i wybudzania urządzenia, które sprawiają średnie wrażenie i mogłyby zostać lepiej wykonane. Na krawędziach tabletu znajdziemy jeszcze port microUSB, gniazdo na karty microSIM, port miniHDMI, mikrofon i gniazdo słuchawkowe. Przód urządzenia chroniony jest przez taflę szkła. To pod nią umieszczono ekran IPS o przekątnej 10,1″ i dobrej rozdzielczości 1280×800. Dzięki takiej konfiguracji prezentowane elementy są wystarczająco ostre i wyraźne, a panel IPS, który znajdziemy w Hybridzie, cechuje się dobrymi kątami widzenia i niezłym odwzorowaniem barw. Co do ekranu nie można mieć więc większych zarzutów i sprawnie rozpoznaje on punkty dotyku, jest czuły i precyzyjny. Pod ekranem znajdziemy logo producenta, a na samej górze umieszczono przednia kamerkę do rozmów wideo. Oczywiście niezwykle istotnym elementem Hybrida jest dedykowana stacja dokująca, sprzedawana w zestawie. Tablet umieszcza się w niej przez odpowiednie ułożenie urządzenia względem mocujących zawiasów i wepchniecie go tak, by zatrzasnął się przycisk blokady. W praktyce wymaga to odrobinę więcej siły, niż można by było sobie tego życzyć, lecz na dłuższą metę cala operacja nie jest zbyt skomplikowana, a mechanizm działa niemalże w identyczny sposób, co w serii tabletów Transformer, produkowanej przez Asusa. By rozłączyć tablet wystarczy przesunąć przycisk blokady, a następnie pociągnąć za ekran – tu również nie obędzie się bez odrobiny krzepy. Cały mechanizm nie należy więc do najbardziej subtelnych. Mimo to sam zawias sprawia wrażenie bardzo solidnego i nie budzi obawy, że urządzenie może samoczynnie odpiąć się od stacji. Warto dodać, że jej spodnia część wykonana została z tego samego tworzywa, co obudowa tabletu, więc jest równie przyjemna w dotyki i do tego tworzy z urządzeniem harmonijną całość. Najważniejszym elementem dedykowanej stacji dokującej jest oczywiście klawiatura, uzupełniana przez touchpad. Rozmiar przycisków i ich praca są jak najbardziej zadowalające, zostały też one oddzielone w taki sposób, że nie zdarza się przypadkowo naciskać dwóch klawiszy na raz. Na klawiaturze znajdziemy również przyciski do obsługi ustawień urządzenia i skróty do najważniejszych funkcji systemowych. Temat klawiatury bardzo dokładnie zgłębię w pełnej recenzji. Na tą chwilę zdążyłem napisać na niej dwa dłuższe teksty i o ile jestem pewny, że nigdy nie zastąpiłaby mi ona zwykłej klawiatury, to do sporadycznego notowania i pisania powinna nadać się bezproblemowo. Wbudowany touchpad posiada raczej niewielkie wymiary, lecz da się z niego wygodnie korzystać i szkoda, że producent nie wyposażył go w obsługę więcej niż jednego punktu przyłożenia. W praktyce oznacza to, że nie będziemy mogli wykonywać takich gestów, jak szybkie przewijanie stron, czy też przybliżanie zdjęć. Poza tym stacja dokująca oferuje również dwa pełne porty USB 2.0 z możliwością zasilania zewnętrznych urządzeń. Pozostając przy kwestii zasilania należy wspomnieć o tym, że do ładowania stacji dokującej wykorzystany został standardowy port microUSB, więc producentowi należy się pochwała za to, że nie postanowił wprowadzać własnej wtyczki. Stacje dokującą można ładować, gdyż znajduje się w niej wbudowana bateria o pojemności 8000 mAh, która po podłączeniu urządzenia automatycznie je ładuje. W samym tablecie znajdziemy odrobinę mniejszy akumulator, którego pojemność wynosi 6500 mAh. Takie polaczenie dwóch mocnych baterii powinno zagwarantować bardzo dobry czas pracy na jednym pełnym ładowaniu. Mam więc wobec Hybrida wysokie wymagania w tej kwestii, lecz nie dane mi było jak dotąd spędzić wystarczająco dużo czasu, bym mógł obiektywnie ocenić tę kwestię. Specyfikacja techniczna najnowszego tabletu GOCLEVER nie pozostawia wiele do życzenia, nie jest też to jednak konfiguracja, która pozwalałaby na umieszczenie Hybrida w rynkowej czołówce. Pod maską urządzenia kryje się dwurdzeniowy procesor Rockchip o taktowaniu 1,6 GHz z układem graficznym Mali 400 i 1 GB RAM. Poza tym znajdziemy też 16 GB pamięci, z których dla użytkownika pozostaje ponad 12 GB, a gdy zabraknie nam miejsca możemy skorzystać z zewnętrznej karty microSD. GOCLEVER Hybrid pracuje pod kontrolą Androida 4.1 Jelly Bean, jest to więc oprogramowanie jak najbardziej aktualne, a w planach jest też wprowadzenie wersji 4.2 Jelly Bean. System urządzenia jest stosunkowo czysty, dzięki czemu zachowuje on wszystkie pozytywne przymioty Androida, lecz producent dodał od siebie również kilka pozycji, w tym aplikacje dostępne za darmo w Sklepie Play, jak na przykład Instagram, czy też ES File Explorer. Tablet GOCLEVER Hybrid zapowiada się w mojej ocenie dość obiecująco. Pełna recenzja tego urządzenia powinna pojawić się na Android.com.pl już niebawem, tymczasem jeżeli macie jakieś pytania związane z nowym Hybridem, bądź też chcielibyście, by w recenzji poruszona została jakaś szczególna kwestia, to dajcie nam znać w komentarzach.  

Motyw