fikcyjne promocje w elektromarketach

Fikcyjne promocje w elektromarketach – jak nie dać się nabrać?

5 minut czytania
Komentarze

Przemierzając alejki w elektromarketach, bez trudu można zetknąć się ze zjawiskiem, jakim są fikcyjne promocje. Większość klientów takich sklepów pozostaje jednak nieświadoma trików i chwytów marketingowych, jakie stosują na nich sprzedawcy. Wystarczy chwila nieuwagi i można przepłacić za nabywany sprzęt, będąc przez moment przekonanym, że zrobiło się świetny interes. Podpowiadamy, jak nie dać się nabrać na niekorzystne oferty.

Korzystne promocje w elektromarketach zdarzają się naprawdę, warto jednak wiedzieć, jak rozpoznać te fikcyjne

fikcyjne promocje w elektromarketach

Chęć zaoszczędzenia i znalezienia korzystnej oferty nie jest niczym złym. Po co przepłacać za coś, co można kupić taniej w innym miejscu na takich samych warunkach gwarancyjnych. Elektromarkety są jednak specyficznymi miejscami, w których często wykorzystuje się niewiedzę klientów. Jak nie dać się nabrać na sztuczki obsługi sklepów? Zacznijmy od podstaw.

Nie idź do elektromarketu bez wstępnego zapoznania się z informacjami na temat sprzętu, który cię interesuje

Chcesz kupić nowego laptopa, soundbara lub jakikolwiek inny sprzęt elektroniczny? Poczytaj o nim w internecie, rozeznaj się, jaka sytuacja panuje na rynku, co mniej więcej oferują różni producenci w poszczególnych segmentach cenowych. Najgorsze, co możesz zrobić, to iść do elektromarketu z nastawieniem, że pracownik sklepu wszystko ci objaśni i doradzi, który model będzie najlepszy. Nie chciałbym generalizować, ale bardzo wielu pracowników elektromarketów ma niemalże zerową wiedzę na temat elektroniki użytkowej. Możesz zresztą w łatwy sposób sam się o tym przekonać.

fikcyjne promocje w elektromarketach

Idź do najbliższego marketu z elektroniką, i wskaż sprzedawcy dwa urządzenia tego samego typu (np. smartfony, o których przeczytałeś wcześniej w internecie) i zacznij zadawać wiele pytań o różnice między nimi, wady i zalety. Najprawdopodobniej sprzedawca lub inny doradca klienta najpierw zrobi zdziwioną minę, a potem zacznie… czytać specyfikacje urządzeń z kartki. Mało który pracownik elektromarketu jest pasjonatem technologii – wiele osób traktuje tę pracę jako zwykłą robotę w sklepie. Wcześniej pracowali np. w sieciówce z ubraniami, teraz przyszedł czas na sklep z elektroniką. Niektórzy z nich są nastawieni typowo na realizację celu sprzedażowego i będą wciskać ci to, co akurat zalega na półkach, nawet jeśli jest to kiepski wybór pod twoje potrzeby.

Wietrzenia magazynów i urodzinowe promocje traktuj z przymrużeniem oka

Każde dziecko byłoby wyjątkowo szczęśliwe, gdyby mogło obchodzić urodziny tak często, jak pewne elektromarkety, których nazwy zaczynają się na literkę M, a kończą na T. Wietrzenie magazynów, miesiąc bez VAT, tydzień rat 0%, urodzinowa wyprzedaż i tak w kółko – to standardowy cykl elektromarketu. Tego typu hasła nie powinny robić na tobie najmniejszego wrażenia.

fikcyjne promocje w elektromarketach

Magazyny są zazwyczaj wietrzone co najwyżej z przestarzałego sprzętu, a głównym zadaniem takich sloganów jest przyciąganie uwagi swoim logotypem na etykietach, odwracając uwagę od specyfikacji urządzenia. Zawsze sprawdzaj, czy urządzenie ci odpowiada oraz jaka jest jego cena. To, czy elektromarket wietrzy magazyny, czy obchodzi właśnie 7 w tym roku urodziny, nie ma żadnego znaczenia.

Nie daj się namówić na dodatkowe usługi. W większości przypadków są zbędne. Nie sugeruj się też ekspozycją

Elektromarkety oferują często dodatkowe usługi do sprzedawanych urządzeń, jak np. pierwsze uruchomienie smartfona czy konfiguracja komputera. Mało tego – na takie usługi także są organizowane rzekome promocje. Tymczasem te czynności są banalnie proste i nie ma żadnego powodu, by płacić za nie kilkadziesiąt złotych. Czasem sprzedawcy zachęcają także do wykupienia dodatkowego ubezpieczenia na elektronikę. Przed taką decyzją rozważmy, czy biorąc pod uwagę wartość kupowanego urządzenia, takie coś się w ogóle opłaca. Warto też przeczytać warunki ubezpieczenia czy dodatkowej gwarancji. Możemy się rozczarować, gdy sprzęt się zepsuje, ale okaże się, że tego usługa nie obejmuje.

W wielu elektromarketach konstruowane są specjalne ekspozycje, wystawki, wyspy, które zajmują sporo miejsca jak na ilość umieszczonych na nich urządzeń. Zazwyczaj są tam urządzenia od jednego producenta, którego duże logo jest umieszczone nad instalacją. Czy oznacza to, że ten sprzęt jest dostępny w okazyjnej cenie lub jest wyjątkowo dobry? Z reguły nie. Najzwyczajniej w świecie producent zapłacił marketowi za odpowiednie wyeksponowanie jego produktów na tle innych.

Choć w elektromarketach fikcyjne promocje to standard, czasem warto do takich sklepów chodzić

W internecie przeczytamy recenzję urządzenia i zapoznamy się z jego specyfikacją. Nie zobaczymy jednak na żywo, jak wygląda lub np. w przypadku smartfona, jak leży w dłoni. W stacjonarnym sklepie jest już to możliwe. Nikt nam nie zabroni zapoznać się z urządzeniem, nawet jeśli ostatecznie kupimy je w zupełnie innym miejscu. Elektromarkety mają też inną zaletę. Zazwyczaj są oficjalnymi sprzedawcami znanych producentów. Kupując telefon czy laptop w jednym z elektromarketów, przeważnie nie musimy się martwić o to, czy sprzęt jest oryginalny oraz co w sytuacji, gdy coś się zepsuje.

Czytaj także: Galaxy S7 spłonął w Polsce – rewelacyjna postawa Samsunga!

Wreszcie wśród fikcyjnych promocji można znaleźć prawdziwe okazje, choć przeważnie nie będą one spektakularne. Czasem można jednak kupić urządzenie z oficjalnej dystrybucji, z pewnego źródła w cenie nieco niższej, niż u konkurencji. Warto za każdym razem porównać interesującą nas ofertę z tym, co aktualnie oferują konkurencyjne sklepy. Jeśli szukamy smartfona i zależy nam na pewnym pochodzeniu urządzenia, czasem dobrą alternatywą dla elektromarketu będą salony operatorów komórkowych. Dostępne tam telefony bez abonamentu zdarzają się występować w jednych z niższych cen na rynku.

Motyw