samsung galaxy s9+

[Recenzja] Samsung Galaxy S9+ – świetny smartfon, ale może Cię rozczarować

10 minut czytania
Komentarze

Już w grudniu mogliśmy się spodziewać, że 2018 rok nie przyniesie ogromnych zmian na mobilnym rynku. Tak też się dzieje – póki co poznajemy wyłącznie odświeżone wersje zeszłorocznych modeli. Niewątpliwie wyjątkiem od tej reguły jest Huawei, które drastycznie ulepszyło swoją flagową serię za sprawą rodziny P20. Jednak inni producenci skutecznie zmniejszają ramki, dodają więcej mocy obliczeniowej, delikatnie ulepszają aparaty, wyświetlacze oraz udostępniają nowsze oprogramowanie. Tak też postąpił Samsung, ale w tym wypadku mówimy o mądrej ewolucji, a nie ślepym podążaniem za konkurencyjnymi trendami. Dlatego Galaxy S9 i Galaxy S9+ są potencjalnie najciekawszym wyborem, spośród tegorocznych flagowców. Jednak, czy są wyraźnie bliższe ideałowi smartfona? Postanowiłem to sprawdzić na przykładzie większego modelu.

Zestaw

Nie da się ukryć, że Galaxy S9 nie należą do najtańszych urządzeń mobilnych na rynku. Cieszy fakt, że Samsung nie zaszalał z ceną względem zeszłorocznych modeli, ale wciąż 3999 złotych za testowany model to dużo. Na szczęście już na samym początku możemy dowiedzieć się za co między innymi płacimy. Pudełko jest standardowe dla Koreańczyków. Zsuwana otoczka, a pod nią zdejmowane wieczko. W nim nie zabrakło akcesoriów.

Pod smartfonem i makulaturą (z kluczykiem do tacki na karty SIM i MicroSD) znajdziemy:

  • szybką ładowarkę (Adaptive Fast Charger – 9 V, 1,67 A)
  • kabel USB-C
  • dokanałowe słuchawki AKG z dodatkowymi parami silikonów – jakość jest ponadprzeciętna, jak na zestaw ze smartfonem i niewątpliwie większość użytkowników będzie z tych słuchawek zadowolona
  • przejściówki USB-C – MicroUSB oraz USB-C – USB-A

Czy czegoś zabrakło? Jest to bardzo bogaty zestaw, ale konkurencja coraz częściej dorzuca podstawowe etui. Miło by było, gdyby na nie też Samsung się zdecydował.

Budowa

Koreańczycy od lat tak samo podchodzą do budowy smartfonów – szczególnie tych z najwyższej półki. Oznacza to szkło po obu stronach, które dzieli aluminiowy korpus. Zastosowane w Galaxy S9+ materiały są najwyższej klasy, ale niestety metalowa ramka wokół wyświetlacza gubi lakier. Doskonale potwierdza to mój testowy egzemplarz, który już po wyjęciu z pudełka pokazywał, że zaliczył bliski kontakt z twardą powierzchnią. Niemniej jednak sam projekt obudowy najlepszego obecnie Samsunga ewidentnie uwzględnia uwagi użytkowników. Wszelkie klawisze, czytnik linii papilarnych – wszystko zostało zdecydowanie lepiej rozmieszczone i łatwiej rozpoznać, co aktualnie mamy pod palcem. Do tego zaokrąglenia pozytywnie wpływają na ułożenie urządzenia w dłoni. Nie spodziewałem się, ale z nabraniem wprawy nie miałem problemu z obsługą tak dużego smartfona za pomocą jednej ręki.

Przód wyróżnia się na tle najnowszej konkurencji brakiem wycięcia w wyświetlaczu. To jednak nie przeszkodziło Samsungowi na zdecydowane ograniczenie ramek oraz zastosowanie dodatkowych czujników. O ile pod ekranem nic nie ulokowano to przestrzeń nad nim została w pełni wykorzystana. Nie zabrakło ulepszonego skanera tęczówek, diody powiadomień, bardzo dobrego głośnika do rozmów, topowego aparatu do selfie i podstawowych czujników.

Tył to ponownie typowy Samsung, ale z nowym ułożeniem podwójnego aparatu. Z poziomu z Galaxy Note8, dwa obiektywy teraz ustawiono w pionie, a jeszcze niżej czytnik linii papilarnych. Jest to dobre rozwiązanie i na pewno lepsze od chociażby wspomnianego modelu z S Penem. Obok wspomnianego zestawu pojawiła się standardowa aparatura w postaci diody doświetlające, której towarzyszy pulsometr. Samą powierzchnię łatwo zakłócić odciskami palców, ale – w przypadku czerni – zabrudzenia nie rzucają się nadmiernie w oczy.

Na poszczególnych krawędziach znajdziemy takie elementy, jak:

  • prawa strona – klawisz blokady
  • lewa strona – klawisze Bixby i regulacji natężenia dźwięku
  • góra – tacka na karty SIM i MicroSD (hybrydowa) oraz dodatkowy mikrofon
  • dół – dobrej jakości gniazdo słuchawkowe, USB-C oraz drugi głośnik multimedialny

Samsung przypomniał sobie o istnieniu głośników stereo w serii Galaxy S9. Razem z Dolby Atmos firma pokazała, że można wykorzystać głośnik do rozmów, jako multimedialny. Efekt jest piorunujący. Pomijam kwestię stereo, bo ona jest kompletnie zbędna – w tym wypadku można usłyszeć głębię dźwięku. Ogólnie w kwestii budowy, jeśli lubicie szklany tył to Samsung nie ma sobie równych. Nie wszystkim musi pasować zakrzywiony wyświetlacz, ale zastosowane materiały, ich spasowanie i dobór to najwyższa liga. Osobna kwestia to identyfikacja użytkownika – skaner tęczówek połączony nawet z rozpoznawaniem twarzy (inteligentne skanowanie) nie jest tak szybki, jak czytnik linii papilarnych. Samo rozpoznawanie twarzy jest dalekie do chociażby rozwiązania OnePlusa.

Specyfikacja techniczna

Samsung nie byłby sobą, gdyby nie zdecydował się na najlepsze podzespoły. Niestety, ale nie dotyczy to Galaxy S9. Koreańczycy postąpili, jak Apple i to żadna zaleta – większy model to nie tylko większy wyświetlacz oraz pojemniejszy akumulator, ale też lepsze wyposażenie. W tym wypadku mowa między innymi o większej przestrzeni operacyjnej oraz dodatkowym aparacie. Jednak ja podjąłem się testów właśnie większego reprezentanta i oto dane techniczne Galaxy S9+:

  • 6,2-calowy wyświetlacz QuadHD SAMOLED – Infinity Display, 18,5:9, 2960×1440, 84,2% wypełnienia frontowej powierzchni, 529 ppi, HDR10, 3D Touch, Gorilla Glass 5
  • układ Exynos 9810
  • GPU: Mali-G72 MP18
  • 6 GB RAM
  • 64 GB wbudowanej pamięci dla użytkownika (+MicroSD do 400 GB)
  • aparaty:
    • przód: 8 MPx
    • tył: 12 MPx (f/1.5-f/2.4, 26 mm, 1/2,55″, 1,4 µm, Dual Pixel PDAF, OIS) + 12 MPx (f/2.4, 52 mm, 1/3,6″, 1 µm, AF, OIS)
  • akumulator o pojemności 3500 mAh ze wsparciem dla szybkiego ładowania
  • USB-C (3.1), Bluetooth 5.0, bezprzewodowe ładowanie, NFC, czytnik linii papilarnych, skaner tęczówek, Always-on Display
  • Android 8.0 Oreo (Samsung Experience 9.0)
  • wymiary: 158,1 x 73,8 x 8,5 mm
  • waga: 189 g

Czegoś brakuje? Smartfon wydaje się kompletny i trudno, żeby było inaczej za 3999 złotych. Ok, ale żeby nie było zbyt idealnie to szkoda, że Samsung nie zdecydował się na DualSIM w stylu, który znajdziemy chociażby w Galaxy A8. Zamiast hybrydowego złącza, osobne miejsce na dodatkową kartę SIM.

Wyświetlacz

Samsunga można lubić lub nienawidzić, ale nie można zaprzeczyć, że ta firma robi najlepsze wyświetlacze na rynku – dokładnie to Samsung Display. Galaxy S9+ tylko to potwierdza, zdobywając kolejne nagrody w tej kategorii. Kontrast, oddanie kolorów, tryb adaptacyjny, kąty widzenia, jasności na każdym poziomie – wszystkie te aspekty są bezkonkurencyjne. Przyczepić można się do zakrzywienia, ale to wyłącznie kwestia gustu – na załamaniach szkła odbija się światło, co potrafi irytować.

Akumulator

Ogniwo o pojemności 3500 mAh w połączeniu z 6,2-calowym wyświetlaczem nie zwiastuje niczego dobrego. Ogólnie jest przeciętnie. Pod tym względem Samsung się nie popisał i Galaxy S9+ ledwo wytrzymywał dzień mojego użytkowania. Co prawda wyniki działania ekranu są imponujące, bo potrafią dobić do 6 godzin, gdy wśród zadań dla podzespołów znajdą się wymagające procesy. To jednak za mało, aby telefon odłączony około 7 rano wytrzymał do 22 bez ładowarki. Nie do końca pomaga wyłączenie Always-on Display i stosowanie wbudowanych algorytmów Samsunga. Po prostu procesy w tle muszą jeszcze zostać zoptymalizowane. W gwoli wyjaśnienia – proste zadania typu social media, YouTube, Chrome i kilka rozmów oraz wiadomości to około 8 godzin włączonego wyświetlacza. Praca na pełnych obrotach skraca ten czas do 4 godzin. Ładowanie ogniwa od 0 do 100% za pomocą dołączonego do zestawu zasilacza (15 W) trwa około 1 godziny i 45 minut.

Aparat

Możliwość fizycznej zmiany ustawień przysłony to największa nowość w topowych modelach Samsunga. W przypadku Galaxy S9+ dochodzi dodatkowa matryca (teleobiektyw), która pozwala chociażby rozmazywać tło. Wszystko obsługujemy za pomocą prostej i czytelnej aplikacji. Wszystko jest tam, gdzie byśmy tego oczekiwali, wszelkie oznaczenia i symbole są zrozumiałe.

Zawiodłem się jakością. Często w swoich tekstach zaznaczałem, że Samsung jest w ścisłej czołówce pod względem zdjęć i filmów, ale Galaxy S9+ po prostu mnie zawiódł. Jasność, szumy, zakres tonalny, odwzorowanie kolorów, balans bieli – wszystko jest naprawdę na możliwie wysokim poziomie. Drażni mnie szczegółowość – Koreańczycy musieli zastosować specyficzne algorytmy, które sprawiają, że detale są rozmazywane i sztucznie „upiękniane”. W przypadku filmów można odnieść podobne wrażenie, ale nie rzuca się to tak bardzo w oczy. Za to tradycyjnie muszę pochwalić Samsunga za stabilizację i ustawianie ostrości – w tych kwestiach konkurencja wciąż ma się czego uczyć. Mieszane uczucia mam, co do filmów w bardzo zwolnionym tempie. Nagrałem ich kilka, ale niestety poniżej ich nie znajdziecie, bo dopiero po analizie materiału na komputerze zauważyłem, że wszystko jest nieczytelne i niesamowicie ciemne. Sony w tym wypadku radzi sobie po prostu lepiej, mimo że też potrzebuje od groma światła, aby było cokolwiek widać.

Oprogramowanie i wydajność

Galaxy S9 to seria pierwszych smartfonów firmy, które na dzień dobry witają się z użytkownikiem Androidem 8.0 Oreo. Oczywiście jest on praktycznie niewidoczny, gdyż tak naprawdę to widzimy Samsung Experience, czyli ogromne modyfikacje Koreańczyków. Są one niezwykle przydatne i wiele z nich chciałbym ujrzeć w czystym systemie. Tradycyjnie muszę pochwalić firmę za rozwinięcie konfiguracji wyświetlacza, audio czy też wszelkich trybów działania. Ciężko wymienić wszystkie dodatki, ale rozbudowane Always-on Display i wykorzystanie zakrzywionego wyświetlacza to kwestie, których nie znajdziecie u konkurencji.

Mamy do czynienia z flagowym modelem, więc ciężko oczekiwać jakichkolwiek problemów z działaniem oprogramowania. Te niestety się pojawiły. Na początku niewinnie, bo co jakiś czas Facebook informował mnie o nieoczekiwanym zamknięciu – zazwyczaj podczas odkrywania „Wspomnień”. Uznałem, że to wina samej aplikacji. Jednak z czasem podobne komunikaty zaczęły wyskakiwać podczas ustawiania budzika lub w grach, aby ostatecznie komunikaty o błędach dotyczyły wewnętrznych procesów Androida.

Najczęściej taka sytuacja zdarzała się w momencie, gdy smartfon był ładowany i działał na pełnych obrotach. Research wśród znajomych ujawnił, że nie jestem odosobniony – w innych egzemplarzach również są problemy, ale wyłącznie z Facebookiem. Mimo wszystko wydajność stoi na wysokim poziomie, chociaż można odnieść wrażenie, że Samsung Experience jest ociężałą nakładką. Na co dzień to nie przeszkadza, ale w porównaniu do chociażby zeszłorocznego OnePlus 5 z Oxygen OS widać różnicę. W aplikacjach nie jest to widoczne i moc obliczeniowa z szybkimi pamięciami pokazuje się z dobrej strony w benchmarkach:

Copy: Samsung Galaxy A8 – recenzja Android.com.pl
Infogram

Podsumowanie

Samsung Galaxy S9+ to świetny smartfon, ale wymaga jeszcze dopracowania. Najwięcej problemów sprowadza się do oprogramowania, więc można je poprawić i mam nadzieję, że to się stanie możliwie najszybciej. Niewątpliwie najbardziej drażniły mnie komunikaty o awarii wszystkiego, co się da. Za niemalże 4000 złotych to nie do pomyślenia – szczególnie, gdy problemy ze stabilnością i optymalizacją Androida wydają się odejść w niepamięć. Jednak – powtórzę – mogła to być kwestia mojego egzemplarza testowego, więc jestem w stanie przymknąć na to oko. Galaxy S9+ powinny zainteresować się osoby, które stawiają na jakość wyświetlacza oraz aparatu. Do jakości zdjęć też można się przyczepić, ale filmy to pierwsza liga. Nad czym teraz Samsung powinien popracować, przed premierą Galaxy Note9? Niestety, ale właśnie oprogramowaniem. Galaxy S9 to udana ewolucja, ale nie idealna.

Motyw