LeEco w beznadziejnej sytuacji finansowej, jest gorzej niż się spodziewano

2 minuty czytania
Komentarze

LeEco jest chińskim gigantem z branży wideo. My tą korporację poznaliśmy po premierze pierwszych telefonów jeszcze pod marką LeTV. Dało się wtedy zauważyć, że oferowane urządzenia są zbyt tanie, jak na zainstalowane podzespoły. Wielu twierdziło, że producent musi dokładać do tego biznesu. Cóż, mieli rację.

Jak to się zaczęło?

Przez wiele lat firma działała w branży wideo, oferując na chińskim rynku usługi streamingowe. Niestety, w pewnym momencie LeTV zmieniło plany i postanowiło zostać międzynarodową korporacją. W ten sposób powstawały bardzo tanie telefony promujące markę, rozpoczęto prace nad elektrycznymi samochodami i ruszono z ekspansją na cały świat. Szybko okazało się, że LeEco (w pewnym momencie zmieniono markę) nie zarabia tak dużo, aby sfinansować ambicje szefostwa. Mimo tego kontynuowano rozwój, aż firma popadła w ruinę.

Jak wygląda sytuacja LeEco?

Już jakiś czas temu pojawiły się informacje, jakoby firmie zabrakło pieniędzy na wypłaty. Ostatnią deską ratunku miał być chiński deweloper Sunac, który zainwestował w LeEco 2,21 miliarda dolarów. Pieniądze zostały przeznaczone na spłatę długów, w konsekwencji czego wyparowały. Dziś CEO LeEco – Jia Yueting twierdzi, że powinny one zostać zainwestowane w rozwój firmy, aby w przyszłości zwrócić się z nawiązką. Nikt nie ma wątpliwości, że producent jest ciągnięty w dół przez dział samochodów elektrycznych. Niestety, szefostwo nie zamierza się go pozbyć, zamiast tego chce jak najszybciej zakończyć prace i rozpocząć produkcję.

Czy LeEco stanie na nogi?

Niestety, ale wątpię. Firma nadal traci i nie jest w stanie zapanować nad własnymi finansami. Wątpliwe jest, aby znaleziono kolejnego inwestora. W chwili obecnej LeEco grozi bankructwo i przy obecnej taktyce niema co liczyć na poprawę sytuacji.

Źródło: Reuters

Motyw