Swego czasu chwaliłem Samsunga za zmianę podejścia do nazywania swoich smartfonów. Jednak ostatnio znowu zaczęły pojawiać się dodatki w stylu „Pro” czy też „Neo”. Teraz przyszła pora na „Max” i w tym wypadku warto zwrócić uwagę na naprawdę dobrze dobraną nazwę.
Evan Blass ponownie pokazuje, że ma dojścia do naprawdę ciekawych osób, które podzielą się z nim informacjami o urządzeniach, które my, zwykli śmiertelnicy, poznamy dopiero po pewnym czasie. Tym razem padło na Samsunga i model Galaxy J Max, który swoim dopiskiem pokazuje, że jest naprawdę ogromny. Podobnie jak w przypadku recenzowanego Xiaomi Mi Max, tak i tu chodzi o rozmiar wyświetlacza. Jeśli chińska propozycja z 6,44-calowym ekranem to dla Was za mało, to Koreańczycy szykują dla lubiących gigantyczne wyświetlacze premierę 7-calowego urządzenia, który wciąż będzie określany mianem smartfonu.
Self-explanatory. pic.twitter.com/BeLHQnifb0
— Evan Blass (@evleaks) 6 lipca 2016
Z racji, że seria Galaxy J nie należy do topowych urządzeń pod żadnym względem (wykonania czy też technologii) toteż nie możemy spodziewać się obudowy w stylu Galaxy S7 czy też podobnych parametrów.
Mimo wszystko być może ktoś z Was zainteresuje się tego typu urządzeniem? Jak wspomniałem w tytule, do małej, kobiecej torebki z pewnością będzie doskonale pasował. No bo gdzie indziej?
źródło: Twitter