Qualcomm zaczyna się tłumaczyć po zarzutach od Google: to producenci decydują jak ma działać Quick Charge z USB-C

1 minuta czytania
Komentarze
quick charge 3.0 qualcomm

Niedawno informowałem Was, że jeden z najpopularniejszych inżynierów Google wytknął błędy Qualcomma. Firma ta przy projektowaniu swojej technologii szybkiego ładowania nie wzięła pod uwagę specyfikacji USB-C, a więc typu złącza, który staje się coraz popularniejszy, ale także – jak się coraz częściej okazuje – niebezpieczniejszy.

Jeśli nie pamiętacie o co dokładnie chodzi to zajrzyjcie do wspomnianego wcześniej przeze mnie wpisu: Klik! Podobnie jak to miało miejsce z OnePlus i aferą związaną z akcesoriami USB-C jak i samym OnePlus 2, firma zaczęła się tłumaczyć tak jak teraz robi to Qualcomm. Jednak w tym przypadku Amerykanie stwierdzają, że ich technologia Quick Charge dostępna dla wielu typów złączy (USB-A, MicroUSB oraz właśnie USB-C), a decyzję o stosowanym napięciu pozostawia producentom urządzeń jak i akcesoriów. Dodatkowo wspomniano o tym, że 70 smartfonów i tabletów jak i 200 przeróżnych ładowarek czy też kabli wykorzystujących najpopularniejsze odmiany Quick Charge nie uszkodziły nigdy żadnego urządzenia. Nie bez powodu pogrubiłem tę frazę, gdyż Qualcomm wyraźnie unika skupiania się na USB-C i Quick Charge 3.0, a właśnie o ten zestaw chodzi, który jest dopiero teraz wprowadzany na rynek i ciężko ocenić czy użytkownicy faktycznie są bezpieczni.

Jednak jeśli ładowarkę od LG G5 czy też HTC 10 będziecie wykorzystywać do tych urządzeń, a nie na przykład do MacBooka to nie musicie obawiać się o żadne uszkodzenia. Mimo wszystko należy pamiętać, że Quick Charge 3.0 nie jest w pełni kompatybilne ze specyfikacją USB-C.

źródło: AndroidBeat

Motyw