Niedawno przedstawiłem Wam swoją opinię na temat tego, co robi Samsung ze swoim portfolio. Nie ukrywam, że podobają mi się te zmiany, ale też zastrzegłem, że mogę swoje słowa odwołać. W takim razie przyjrzyjmy się nadchodzącemu modeli Galaxy A9 z dopiskiem Pro.
Tak, „z dopiskiem”. Tu jest największy ból. Teoretycznie, bo akurat to słówko mówi wiele na temat samego urządzenia: „jest lepszy niż zwykły model”. Tylko znowu, „teoretycznie”. Przyjrzyjmy się specyfikacji tego smartfonu, który pojawił się GFXBench. Najważniejszą jednostką będzie układ od Qualcomma, Snapdragon 652, który zostanie zestawiony z 4 GB RAM. Aparaty mają robić zdjęcia w rozdzielczości do 16 MPx (tył) i 8 MPx (przód). Główny moduł to zapewne produkt Sony o oznaczeniu IMX298, który z kolei można spotkać chociażby w Huwei Mate 8. W takim razie co się dotychczas zmieniło? Więcej pamięci operacyjnej o 1 GB, teoretycznie lepszy aparat i… tyle. Jednak nie wspomniałem jeszcze o wyświetlaczu, który według GFXBench ma mierzyć po przekątnej 5,5-cala, a to wydaje się lekkim nieporozumieniem, gdyż „zwykła” wersja Galaxy A9 to 6-calowe monstrum. W takim razie gdzie tu sens?
Samo istnienie odmiany z dopiskiem „Pro” jest niemalże więcej niż pewne za sprawą różnych źródeł, w tym informacji o testach w Indiach czy też pojawieniu się jej obok odmiany Galaxy A9 (2016). Najwyższe modele z tej serii niestety znowu, powoli, zaczynają mieszać.
źródło: GSMArena.com