Samsungowi w tym roku mocno się oberwało od zagorzałych fanów, z uwagi na dwie rzeczy. Po pierwsze, w modelu Galaxy S6 zabrakło rozszerzalnej pamięci wewnętrznej. Po drugie, nie można w nim wymienić baterii. Ostatnią kwestię, póki co pominę. Ta pierwsza jednak odwróciła sporą rzeszę użytkowników Samsunga od firmy. Dlaczego? Do końca tego nie rozumiem.
Korzystanie z telefonu powinno w moim przekonaniu być, szybkie, bezproblemowe i naturalne. Płacę za produkt pewną cenę i chcę za to otrzymać coś, co w pełni spełni moje oczekiwania. Po co mam zatem dokupywać dodatkową pamięć? Nie lepiej od razu nabyć telefon z taką pojemnością, która będzie dla mnie odpowiednia?
Wadami kart pamięci według mnie są:
- Bałagan. Nie ogarniam tego, co mam na telefonie. Dawno temu używałem kart microSD w starym smartfonie i nigdy nie wiedziałem, które dane gdzie się znajdują.
- Obowiązek przenoszenia plików na kartę pamięci. Proces ten trwa długo i zabiera nam sporo cennego czasu, przez co obniża poziom satysfakcji klienta.
- Brak spójności obudowy smartfonu. Co mam na myśli? Zazwyczaj (nie piszę, że zawsze!) slot na karty microSD wymaga dodatkowej wnęki, lub otwieranej klapki, co razi moje wrażenia estetyczne (przykłady: rodzina Xperii i telefony LG np. G3 oraz G4).
Sumując, lepiej mieć „jedną pamięć” (64 lub 128 GB), w której bez problemu zmieszczą się moje wszystkie aplikacje i będą one uporządkowane, niż dodatkową kartę, która jest zwyczajnie upierdliwa w użytkowaniu (przenoszenie danych, otwieranie klapek czy pokrywy, bałagan w aplikacjach).
Czekam zatem w komentarzach, na zalety korzystania z kart microSD, których nie widzę.