Twitch ukarany w Rosji za przyzwoitość

2 minuty czytania
Komentarze

W Rosji panuje prosta zasada: jeśli chcesz prowadzić tam usługi, to musisz mieć tam też serwery, na których trzymasz dane swoich klientów. Na szczęście nie muszą być to dane wszystkich osób z całego świata, a jedynie mieszkańców Rosji. I wbrew pozorom samo to nie jest takie złe. W końcu troska o dane obywateli, tak aby zagraniczne firmy nie mogły nimi szastać to teoretycznie duży plus w przypadku rządu, który dba o ich prywatność. Problem w tym, że pod tym względem już nie wygląda to tak ciekawie.

Twitch ukarany w Rosji

Twitch ukarany w Rosji

Właściwie to nie tylko Twitch. Karę nałożono także na Airbnb i Pinterest. We wtorek sąd w Moskwie nakazał wszystkim trzem firmom zapłacić grzywny w wysokości 2 milionów rubli za nieprzechowywanie danych obywateli Rosji na terenie kraju. Decyzja zapadła po tym, jak rosyjskie Roskomnadzor otworzyło w maju sprawy administracyjne przeciwko tym platformom. Tu warto wyjaśnić, czym jest ów urząd: to właśnie on zajmuje się cenzurą nieprawomyślnych faktów, jak nakładanie kary dla Wikipedii za to, że znalazła się na niej wzmianka na temat wojny na Ukrainie. Nie jest to więc urząd, który dba o czyjeś dobro, a o propagandę.

Warto także dodać, że sama sprawa przeciwko amerykańskim platformom została podjęta w maju, czyli już po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę. Natomiast platformy te działały w Rosji przez lata i nikt nie próbował wobec nich wyciągnąć żadnych konsekwencji z powodu nieprzestrzegania przepisów. Teraz zaś sytuacja uległa zmianie, ponieważ posiadanie takich danych byłoby dla Rosji znacznie wygodniejsze.

W końcu Pinterest pozwala na dzielenie się zdjęciami, w tym tymi z wojny na Ukrainie. Dane z Twitcha pozwoliłyby sprawdzić, kto ogląda antyrządowe transmisje. Natomiast Airbnb pozwalałoby na śledzenie lokalizacji osób, które wyjechały z Rosji w ramach protestu wobec inwazji na Ukrainę. Na całe szczęście żaden z tych serwisów się nie ugiął. Warto tu dodać, że kara jest raczej symboliczna. Jednak to dopiero początek: Rosja wyznaczyła grzywnę jako znak, że serwisy te są na cenzurowanym. Bardzo więc możliwe, że jeśli nie zgodzą się one na pełną współpracę z Rosją, to zostaną wyrzucone z kraju, tak jak miało to miejsce w przypadku Wikipedii.

Dlatego też wyrok ten powinien być dla tych firm jasnym sygnałem, że czas już pakować manatki i opuścić kraj Putina na własnych warunkach — póki to jest w ogóle jeszcze możliwe. Konsekwencje zostania wyrzuconym mogą być bowiem znacznie bardziej kosztowne niż próby przetrwania tam tak długo, jak to tylko możliwe.

Źródło: Engadget

Motyw