Sony Walkman dla audiofilów

Nowe Sony Walkman dla audiofilów – nie zabrakło szczypty magii…

3 minuty czytania
Komentarze

Czy w erze smartfonów przenośne odtwarzacze muzyki mają jeszcze jakiś sens? No cóż, mój od kilku lat leży na dnie szuflady, chociaż dość późno z niego zrezygnowałem. Są jednak osoby, które stawiają jakość dźwięku ponad niewygody wynikające z noszenia dodatkowego, często bardzo drogiego sprzętu. I nie zrozummy się źle: jak to jak najbardziej rozumiem i szanuję. Oczywistym jest także, że przetwornik dźwięku wysokiej klasy nie jest urządzeniem tanim. Dobrym przykładem tego są nowe Sony Walkman dla audiofilów. Problem w tym, że miejscami… wkrada się tam magia.

Sony Walkman dla audiofilów NW-WM1ZM2 i NW-WM1AM2

Sony Walkman dla audiofilów

Zacznijmy tu od bardziej kontrowersyjnego modelu, czyli tego oznaczonego numerem NW-WM1ZM2. Producent wycenił go na 3700 dolarów. Drogo? No cóż, biorąc pod uwagę wykorzystane komponenty, jak i materiały, to cenę da się usprawiedliwić. Śliskim tematem jest jednak opis samego urządzenia. I nie chodzi mi tu o wzmacniacz cyfrowy S-Master HX z –jak to opisuje Sony — precyzyjnie dostrojonymi kondensatorami. Gruby przewód prowadzący do gniazda słuchawkowego również nie budzi moich wątpliwości. Nawet miedziana obudowa jest uzasadniona, jeśli chodzi o ekranowanie zakłóceń. 

 Jednak złota powłoka i lut zawierający złoto, które rzekomo poprawiają lokalizację dźwięku i poszerzają scenę dźwiękową… Tu już wykraczamy poza fizykę klasyczną i pomijamy kwantową, a przechodzimy w rejony fizyki magicznej. Warto tu dodać, że urządzenie ma 256 GB pamięci. Otóż nie: złoto w lucie nie zmieni właściwości dźwięku. Tak samo, jak złoto na miedzianej obudowie nie zmieni nic, poza jej wyglądem. Jeśli ktoś chce mieć złoty odtwarzacz to w porządku, ale nie wpłynie to na jakość muzyki. 

Sony Walkman dla audiofilów

Znacznie tańszy model, czyli  WM1AM2 za 1400 dolarów oferuje dokładnie to samo, jednak już bez magii złota. I to raczej powinien być podstawowy wybór każdego fanatyka dobrego brzmienia, który ma dość rozsądku, aby nie ufać rozwiązaniom z pogranicza nauki i magii. Największą wadą tego modelu względem złotej wersji jest tak naprawdę 128 GB pamięci. Można ją jednak rozszerzyć kartą microSD. Warto dodać, że każdy z nich ma także 5-calowy ekran 720p.

Tak naprawdę jest to więc jedno urządzenie w wariantach dla fanów dobrego brzmienia i dla fanów magii. No dobrze, wiemy już, co Sony Walkman dla audiofilów ma w środku. Jednak co potrafi? Urządzenie oferuje algorytm skalowania dźwięku do jakości CD (16 bitów, 44/48 kHz) Oczywiście prawdziwy audiofil jako domyślny format wybierze raczej FLAC 96 kHz, które również jest obsługiwane. Odtwarzacz obsługuje dźwięk o rozdzielczości do 32 bitów i częstotliwości 384 kHz w formatach takich jak MQA i WAV.

Oczywiście domyślnym i jedynym słusznym zestawem słuchawkowym w tym przypadku jest ten przewodowy. Możliwe jest jednak strumieniowanie dźwięku do bezprzewodowych, co tutaj raczej mija się z celem. Warto także dodać, że bateria w odtwarzaczu powinna wystarczyć na do 40 godzin słuchania muzyki, co jest bardzo przyzwoitym wynikiem.

Źródło: Engadget

Motyw