Chomikuj.pl skasuje stare pliki

Metoda na pirata – wnuki w potrzebie są już passe

6 minut czytania
Komentarze

Oszustwo na wnuczka, czy na policjanta to temat wałkowany od wielu lat. Chyba nie ma już osoby, która by o czymś takim nie słyszała. A mimo to wciąż są ludzie, którzy się na to nabierają. Kolejnym popularnym typem oszustwa jest amerykański generał: ten z kolei albo jest więziony u Talibów i tylko okup dzielnej Polki może go wyrwać z niewoli, albo potrzebuje pieniędzy na opłaty, by móc się wyrwać ze szponów wojny i uciec w ramiona internetowej miłości…

Metoda na Pirata

Metoda na Pirata

W sumie był także sposób na Willa Smitha, który zamiast prać komików po gębie, miał się rozwieść i zamieszkać pod Lublinem z nową wybranką serca. Właściwie to Lubelszczyzna jest dziwnie bogata w takie przypadki. Ciekawe czemu? Ekhm… Kraśnik… Ekhm… To wszystko to już przeszłość! Teraz jest nowa metoda: na pirata.

Jej ofiarą padła pewna naiwna staruszka z gminy Poniatowa. Nawiązała ona za pośrednictwem portalu społecznościowego znajomość z dyrektorem żeglugi z Hamburga: niestety, nie ma nigdzie informacji, w jakim języku prowadzona była konwersacja. I chociaż wiem, że nie wypada się śmiać z takich rzeczy, to sytuacja ta jest na tylu płaszczyznach absurdalna, że naprawdę trudno nie być tutaj, chociaż odrobinę złośliwym… 

Zobacz też: Dopłata za dezynfekcję paczki? To oszustwo!

Otóż zaczęło się jak typowe oszustwo: przestępca zaczął budować zaufanie z ofiarą, żalić się ze swoich problemów i rozterek. Narzekał na samotność i to, że jest wdowcem. Trudno to jednak nazwać czymś… mało prawdopodobnym. Nie brakuje na świecie ludzi po przejściach, którzy na stare lata szukają towarzysza na jesień życia. Dziwić może nieco fakt, że dyrektor żeglugi z Hamburga zaczął szukać miłości w Polsce, a dokładniej we wsi na Lubelszczyźnie. Już na tym etapie można uznać, że coś tu śmierdzi, jednak za chwilę zacznie się prawdziwy festiwal absurdu.

Metoda na Pirata – festiwal absurdu

Metoda na Pirata

Oczywiście Hamburg nie leży nad morzem, ale to akurat w tej historii nie jest żaden problem. Łaba to tak głęboka i szeroka rzeka, że miasto jest bardziej morskie jeśli o transport towarów tą drogą chodzi, niż Gdańsk i Gdynia razem wzięte. Problem w tym, że wedle tej całej historii płynął on po Oceanie Indyjskim z towarem. Co jednak dyrektor żeglugi morskiej robił na statku towarowym? Uczestnictwo w rejsach transatlantyckich wykracza mocno poza zakres obowiązków tego stanowiska. 

Zobacz też: Inwestycje Orlen to oszustwo – nie daj się nabrać!

Statek został po drodze napadnięty przez piratów. I w sumie to akurat ta bardziej prawdopodobna część historii. Na tamtejszych morzach rzeczywiście grasują pewne grupy przestępcze, które przypuszczają ataki na samotne jednostki pozbawione ochrony. Jednak tuż przed wdarciem się piratów na pokład nasz oszust stosujący metodę na pirata dzielny biznesem miał… nadać do ofiary oszustwa paczkę. Dokładnie tak: z samego środka oceanu, w momencie ataku na jego statek był w stanie skorzystać z usług pocztowych. Do tego jednak wrócimy za chwilę.

Zobacz też: Był sposób „na wnuczka”, jest „na Elona Muska”. Internetowi oszuści okradają posiadaczy kryptowalut

W paczce znajdował się sejf, a w nim 500 tysięcy Euro. Dlaczego ktoś miałby przewozić ze sobą gotówkę w dzisiejszych czasach? No cóż, pewnie te pieniądze były na poczet łapówek, bo innego w miarę logicznego wytłumaczenia nie widzę. Oczywiście, aby opłacić odbiór sejfu, nasza 70-latka musiała wydać 140 tysięcy złotych na opłaty celne. Rzecz jasna nieopłacane w urzędzie, tylko na podejrzany numer rachunku — bo czemu by nie. Zorientowała się, że to oszustwo po tym, jak odmówiła zapłacenia dodatkowych 14 tysięcy złotych za… transport paczki helikopterem do Polski. Wtedy kontakt się urwał.

Metoda na pirata: Poczta Oceaniczna, czy helikopter z GTA? 

Metoda na Pirata
Fot. PixaBay

Od czego by tu zacząć… skoro pieniądze były schowane w sejfie, to nie łatwiej byłoby je z niego wyjąć i wysłać przelewem w tej oceanicznej placówce pocztowej? A jeśli sejf został zabrany przez helikopter, to czy musiała za niego płacić? I dlaczego nie wysłano paczki kurierem bardziej tradycyjnym, – rzecz jasna po dotarciu na ląd – tylko za pomocą helikoptera aż do Polski? Dlaczego bogaty dyrektor żeglugi nie opłacił sam opłat celnych przez Internet?  Przecież miał do niego dostęp.

Zobacz też: Kradzież tożsamości — Jak poradzić sobie, gdy ktoś podszywa się pod nas w Internecie?

 Albo, chociaż czemu nie wysłał jej przelewu na pokrycie kosztów? W ogóle, dlaczego wysyłał jej pieniądze, zamiast odesłać je w najbliższe bezpieczne miejsce z instrukcją przechowywania? W tej sprawie tyle rzeczy nie ma sensu, że naprawdę nie mam pojęcia, jak można było w to uwierzyć. Zwłaszcza że kobieta miała sporo czasu, aby to przemyśleć. Jednak najgorsze jeszcze się pojawi…

Metoda na Pirata: pożyczone pieniądze

Metoda na Pirata
Fot. PixaBay

Skąd staruszka z lubelskiej wsi miała 170 tysięcy złotych? No cóż, to proste: nie miała. Pieniądze pożyczyła od znajomych, rodziny i nawet wzięła kredyt w banku. I ci wszyscy ludzie albo jej pożyczyli pieniądze, o nic nie pytając, albo razem z nią uwierzyli w historię o ataku piratów… Tym samym metoda na pirata podziałała nie tylko na jedną staruszkę, ale na duże grono osób. Jak to możliwe, że tylu ludzi kupiło tak beznadziejną bajeczkę? 

Zobacz też: Czy jesteś bezpieczny? Setki aplikacji w Google Play w pakiecie z adware

Spadek po Ludwiku Napoleonie Dębickim

Metoda na Pirata

Tam skąd pochodzę, mieszkał kiedyś człowiek, który był święcie przekonany, że jest spadkobiercą majątku Ludwika Napoleona Dębickiego. Mowa tu o roponośnych gruntach w USA, których wartość jest szacowana na 40 miliardów dolarów. Sęk w tym, że nie tylko on, ale kilkaset osób z całej Polski również może być jego spadkobiercami. Ten uważał jednak, że chodzi tu właśnie o brata jego przodka na podstawie… zbieżności nazwisk. 

Zobacz też: T-Mobile poucza: Seniorze! Uważaj na te numery!

Mimo to wielu ludzi — często bardzo zamożnych — pożyczało mu olbrzymie kwoty, które miał przeznaczyć na walkę o spadek. Oczywiście spadku nie dostał, a niektórzy — w tym on sam — stracili na tym procederze nie tylko oszczędności, co wręcz popadli w poważne długi.  

Źródło: swidnik.naszemiasto.pl, Kurier Lubelski, Policja, PolskaTimes

Motyw