Procesory z lodówek w rosyjskich czołgach

Procesory z lodówek w rosyjskich czołgach – to nie żarty

4 minuty czytania
Komentarze

Mogłoby się wydawać, że sankcje nakładane na Rosję działają… tak sobie. Jednak nic bardziej mylnego, co widać po obecnie najważniejszym rynku dla tego kraju, czyli zbrojeniach. Wskazują na to procesory z lodówek w rosyjskich czołgach, które odkryli Ukraińcy podczas badania wraków zestrzelonych przez siebie jednostek. Zresztą nie tylko z lodówek, znaleziono tam także układy ze zmywarek. No dobrze, ale jakim cudem procesory z lodówek w rosyjskich czołgach mogą w ogóle działać? Na to pytanie także znajdziecie niżej odpowiedź.

Procesory z lodówek w rosyjskich czołgach

Procesory z lodówek w rosyjskich czołgach

Wyjaśnijmy sobie jedno: to nie jest tak, że rosyjscy żołnierze są zmuszeni do zdobywania podzespołów z ukraińskiego sprzętu RTV-AGD i stąd to masowe wywożenie go do Rosji: nic z tych rzeczy. Ci, którzy robią takie rzeczy, to są zwykli złodzieje. Świadczy o tym fakt bardzo chaotycznego pozyskiwania tego sprzętu i wywożenie całych jednostek, zamiast wyrywania kontrolerów, które zajmują znacznie mniej miejsca, co ułatwiłoby transport.

Zobacz też: Rosja ukarała właściciela Wikipedii – milionowe grzywny za artykuły o rosyjskich zbrodniach

Czy więc Rosjanie rozpruwają lodówki i zmywarki ze swojego kraju? Nie wiadomo. Możliwe, że kupują te układy od producenta, lub używane chipy z demontażu uszkodzonego sprzętu, co miałoby znacznie więcej sensu. W końcu nie produkują oni tak wielu czołgów, aby pojedynczy, nawet niczego się niespodziewający dostawca chipów ze szrotu nie był w stanie ich w nie zaopatrzyć. Dlatego też procesory z lodówek w rosyjskich czołgach niemal na pewno nie pochodzą z jedynego sprzętu AGD w podmoskiewskim, rozpadającym się bloku, który został siłą wyszarpany z ramion płaczącej rodziny.

Procesory z lodówek w rosyjskich czołgach efektem sankcji

Procesory z lodówek w rosyjskich czołgach

Skupmy się teraz na najważniejszym: dlaczego w ogóle pojawiły się procesory z lodówek w rosyjskich czołgach? Otóż z powodu sankcji, które uniemożliwiają Rosji zakup układów militarnych, z resztą nie tylko takich. Firmy takie jak Intel – który nie bał się gróźb, AMD, IBM, TSMC i GlobalFoundries wstrzymały sprzedaż układów scalonych do Rosji i produkcji ich na zamówienie Kremla. Co więcej, firmy, które nie nałożyły sankcji, takie jak chińskie SMIC, nie były zbyt skore do produkcji układów dla Rosjan,  a wkrótce całkowicie tego zaprzestaną z powodu sankcji nałożonych przez ARM. Tym samym procesory z lodówek w rosyjskich czołgach są wszystkim, na co Rosję stać. 

Zobacz też: Rosyjski żołnierz ukradł słuchawki – teraz każdy jego ruch jest dobrze znany

Oczywiście, kraj ten może produkować chipy sam, ale tylko w procesie 90 nm, a do 2030 roku planował opanowanie procesu 28 nm. Jednak jest tu kilka, ale… Po  pierwsze, sankcje mogą sprawić, że termin 2030 roku będzie tylko marzeniem ściętej głowy. Po drugie, nie wiadomo, jaka jest faktyczna moc produkcyjna procesu 90 nm, ani nawet jego efektywność. Może i Rosja może produkować swoje układy, ale te ledwo wystarczyłyby do produkcji jednostkowej sprzętu. Po trzecie: najwięksi producenci wafli krzemowych, czyli podłoża niezbędnego do produkcji chipów pochodzą z Tajwanu i Japonii. Czyli krajów, które są nieprzychylne Rosji.

Procesory z lodówek w rosyjskich czołgach – ale jak to możliwe?

Procesory z lodówek w rosyjskich czołgach

No cóż, teraz warto odpowiedzieć na ostatnie pytanie: jakim cudem układ, który zarządza lodówką, może działać w czołgu? No cóż, może on odpowiadać za pewne działania tej rosyjskiej maszyny zagłady, a nie za sterowanie całym pojazdem. Ot, są to zwykle proste mikrokontrolery, które nawet średniozdolny elektronik-programista może przeprogramować, aby wykonywały nieco inne działanie — oczywiście w tym zakresie, na jaki pozwala konstrukcja takiego chipu.

Zobacz też: Huawei opuszcza Rosję? Wszystko na to wskazuje, chociaż Rosjanie mają inne nadzieje

Co więcej, te prostsze układy mogą nawet tego nie wymagać, jeśli z ich punktu widzenia będą wykonywały to samo działanie. W końcu taki układ nie wie, czy reaguje na zmianę temperatury, czy np. szybkości poruszania się czołgu. Dostaje tylko konkretną wartość, na którą reaguje w sposób, który przewiduje jego konstrukcja i/lub zaprogramowany w nim kod. To oczywiście wymaga pewnych zmian konstrukcyjnych, a i efektywność działania takich układów jest niższa, niż dedykowanych.

Zobacz też: Chiny produkują coraz mniej procesorów – a potrzeby wcale nie spadają

Źródło: TechSpot

Pamiętajmy jednak, że rosyjscy inżynierowie, których część wciąż pamięta ZSRR, są przyzwyczajeni do składania różnych urządzeń praktycznie ze śmieci. W końcu za głębokiej komuny sprowadzenie pojedynczego komputera z zachodu było wielkim wydarzeniem, a pozyskiwanie części do produkcji radzieckich odpowiedników często wymagało większej kreatywności, niż zaprojektowanie działającej jednostki. Swoją drogą Rosjanie swego czasu zbombardowali największe na świecie muzeum rosyjskich komputerów. Pamiętajmy także, że procesory z odzysku to nie tylko rosyjski pomysł. Kilka tygodni temu pisałem o firmie, która czerpie procesory ze starych pralek.

Motyw