Rosja już wielokrotnie traktowała ISS jako formę szantażu względem Zachodu. Sęk w tym, że te groźby wywoływały głównie pusty śmiech, a nie reakcję, na którą liczył Kreml. I chociaż już mieliśmy kiedyś do czynienia z animacją, w której Rosjanie odłączają swoje moduły ISS, zabierają swoje zabawki i wesoło machają przez przeszklony właz do zasmuconej pozostałej części załogi Międzynarodowej Stacji kosmicznej, to tym razem deklaracja ta ma być poważna i ostateczna i… z rocznym opóźnieniem.
Rosja opuści ISS? No prawie…
Szef rosyjskiego programu kosmicznego powiedział, że Moskwa wycofa się z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Oczywiście pełnię winy za ten stan ponosi zgniły zachód, który śmiał nałożyć sankcje w związku przyjazną operacją specjalną na Ukrainie, podczas której dzielni rosyjscy żołdacy wyzwalają swoich sąsiadów od dóbr doczesnych, zdrowia i życia.
Decyzja została już podjęta, nie mamy obowiązku mówić o tym publicznie. Mogę powiedzieć tylko tyle — zgodnie z naszymi zobowiązaniami, poinformujemy naszych partnerów o zakończeniu naszej pracy na ISS z rocznym wyprzedzeniem.
— powiedział dyrektor generalny Roskosmosu Dmitrij Rogozin.
Zobacz też: Co dalej z ISS – Rosja stawia kolejne ultimatum
Podsumujmy: Rosja opuści ISS, ale dopiero rok po tym, jak poinformuje o tym fakcie pozostałe państwa zaangażowane w projekt. Przy czym informacja dla rosyjskich mediów nie jest uznawana, za informację dla reszty świata. Nie jest to więc już kolejna próba straszenia Zachodu, bo ten nie działają. Zamiast tego wygląda to na próbę wyjścia z twarzą przed rosyjską opinią publiczną. Roskosmos najprawdopodobniej zostanie w projekcie ISS aż do samego końca i możliwe, że nigdy nie chciał go opuszczać. I nic w tym dziwnego, bo to przekreśliłoby kilkadziesiąt lat rozwoju programu kosmicznego. Od początku był to tylko tani blef, którym nikt się nie przejął poza… Rosjanami.
Zobacz też: Jak w szpiegowskim filmie – Elon Musk ocali ISS przed Rosją
W tej sytuacji przywódca Roskosmos nie mógł wyjść i powiedzieć: słuchajcie! Jednak zostajemy! — To by była oznaka słabości i uległości wobec Zachodu. Jednak deklaracja: Odejdziemy, a rok przed tym poinformujemy o tym pozostałych! Pokazuje, że to Rosja dyktuje warunki, ale łaskawie daje reszcie czas na reakcję. Czy poinformują pozostałych o swoim odejściu? Mało prawdopodobne. A nawet jeśli, to czy ktoś za rok będzie o tym pamiętał? A jeśli nawet tak, to czy ktoś się tym w ogóle przejmie? Roskosmos może i ogłosił zwycięstwo w Rosji, ale w praktyce wrócił do Zachodu z podkulonym ogonem. Całe te groźby nigdy nie były warte nawet funta kłaków…
Źródło: bloomberg