Świat jest uzależniony od Tajwanu

Oto jak bardzo świat jest uzależniony od małej wyspy – Tajwan zdominował rynek elektroniki

3 minuty czytania
Komentarze

Mogłoby się wydawać, że cały świat idzie naprzód, jednak to nie prawda. Tak właściwie to motorem napędowym rozwoju są tylko niektóre części globu, a reszta korzysta z tego dzięki dobrodziejstwom globalizacji. W pewien sposób fascynujące, a zarazem przerażające jest to, jak wiele zależy od pewnej małej wyspy, jaką jest Tajwan. Gdyby nie ona, to być może bylibyśmy obecnie na poziomie sprzed kilkudziesięciu lat i nadrobienie tego nie byłoby wcale tak proste.

Świat jest uzależniony od Tajwanu

Świat jest uzależniony od Tajwanu

Od wielu lat pojawiają się głosy mówiące o ewentualnej agresji Chin na Tajwan. Byłby to cios dla całego świata — w tym dla Chin. I to nie tylko dla branży elektroniki: dziś ta jest przecież wszędzie, więc każda gałąź przemysłu by ucierpiała. I w tym, jak bardzo jesteśmy zależni od Tajwanu, nie ma nawet grama przesady. Według firmy badawczej Trendforce, w 2022 roku Tajwan będzie kontrolował 48% światowych mocy produkcyjnych chipów, co czyni go niekwestionowanym liderem. Trzymanie wszystkich jajek w koszyku, na który łakomie zerka chiński lis, nie jest jednak najlepszym pomysłem. Dlatego też coraz więcej państw i regionów stara się  przenieść produkcję półprzewodników na swoje terytorium. Mimo to oczekuje się, że do 2025 roku udział Tajwanu spadnie do 44%.

Zobacz też: Tajwan wspiera Europę w rozwoju lokalnych wytwórni chipów

W głównej mierze jest to zasługa TSMC. Firma ta nie tylko produkuje najwięcej chipów ze wszystkich, ale posiada także najbardziej zaawansowaną technologię procesową. Owszem, ma ona fabryki także na innych kontnentach, jednak planuje zatrzymać większość produkcji przyszłych węzłów N3 i N2 na Tajwanie – i trudno się temu dziwić. Pozostałe tajwańskie firmy z branży, czyli UMC, Vanguard i PSMC, zajmują się zastosowaniami, które nie wymagają najnowocześniejszych węzłów, takimi jak motoryzacja i IoT.

Zobacz też: Tańsze procesory? Kolejne doniesienia z Tajwanu nie nastrajają optymizmem

Tym samym TSMC stało się zarówno największym problemem Tajwanu, ale jak i gwarantem bezpieczeństwa. Otóż z jednej strony Chiny roszczą sobie prawo do tych terenów, uznając Tajwan za zbuntowaną prowincję. Oczywiście sam Tajwan podobne roszczenia wysuwa względem Chin kontynentalnych i… obydwa te państwa mają tu sporo racji. Tym, co najbardziej kusi Chińczyków w zajęciu wyspy, jest jej technologia należąca do TSMC, która zagwarantowałaby Państwu Środka dominację technologiczną nad resztą świata. Tym, co powstrzymuje Chiny przed atakiem, jest reakcja reszty świata na ten ruch, oraz groźba ze strony Tajwanu, że wszystkie fabryki zostaną zniszczone w dniu inwazji. I chociaż sytuacja pomiędzy tymi państwami jest patowa, to jakikolwiek ruch może zakończyć się tak wielkim kryzysem w branży elektroniki, że nie jesteśmy sobie nawet w stanie tego wyobrazić. Obecne problemy będą przy tym równie kłopotliwe, jak nabicie sobie guza na czole w porównaniu do dekapitacji.

Źródło: Trendforce

Motyw