Taśmy magnetyczne z rekordową sprzedażą

Taśmy magnetyczne z rekordową sprzedażą – tak, firmy wciąż trzymają dane na kasetach

2 minuty czytania
Komentarze

Taśmy magnetyczne kojarzą się z czasami słusznie minionymi, kiedy właściciele komputerów takich jak, np. Commodore 64 regulowali głowice i wzywali wszystkie możliwe siły wyższe, aby tym razem dana gra lub program się wczytały. I mogłoby się wydawać, że takie rozwiązania odeszły już w niepamięć wyparte najpierw przez dyskietki, a potem przez dyski twarde i płyty. Jednak nic bardziej mylnego. Taśmy magnetyczne mają się świetnie, a kasety na dane biją rekordy sprzedaży. A wszystko to zasługa… twórców złośliwego oprogramowania.

Taśmy magnetyczne z rekordową sprzedażą

Taśmy magnetyczne z rekordową sprzedażą

No dobrze, nie chodzi tu o standardowe kasety magnetofonowe, na których można było nagrać grę, albo składankę muzyczną. Mowa tu o kasetach określanych jako Linear Tape-Open (LTO), które pojawiły się w latach 90. ubiegłego wieku i są nadal używane przez wiele firm. I szczerze mówiąc, nie ma w tym nic dziwnego. Zacznijmy od tego, że LTO nie służą do niczego innego, niż do robienia kopii zapasowych. Do innych zastosowań są one zdecydowanie zbyt wolne. Mają jednak pewne zalety, jak duża pojemność i niezawodność. Nowoczesne kasety LTO mogą pomieścić nawet do 45 TB danych. Skoro już wyjaśniliśmy sobie, czym dokładnie są te nośniki, to przejdźmy do kwestii związanych z nagłym wzrostem sprzedaży. Otóż ich producenci, czyli firmy takie jak HP, IBM i Quantum zgłosiły sprzedaż ponad 148 eksabajtów taśm. Według analityków wzrost sprzedaży nośników magnetycznych jest częściowo spowodowany wzrostem liczby ataków typu ransomware. Używanie napędów LTO tworzy lukę w pamięci masowej, ponieważ są one podpinane do serwerów firmy zwykle pod koniec dnia, aby w nocy uzupełniać kopie zapasowe o nowe dane. W ten sposób podczas przeprowadzania ataku są one odpięte.

Zobacz też: Kobieta oskarżona z powodu… przetrzymania wypożyczonej kasety VHS przez 20 lat

Co jednak w sytuacji, kiedy złośliwe oprogramowanie trafi na kasetę? No cóż w tej sytuacji wystarczą… nożyczki. Dane na LTO nie są bowiem nadpisywane, ponieważ zajęłoby to zbyt wiele czasu. Oczywiście działa to także w drugą stronę: odzyskiwanie danych z LTO jest bardzo żmudnym i czasochłonnym zajęciem. Biorąc jednak pod uwagę, że pozwala to na zaoszczędzenie olbrzymiej kwoty, której nie trzeba płacić przestępcom w ramach okupu, albo na odzyskanie danych, które przepadłyby bezpowrotnie, to jest to atrakcyjne rozwiązanie dla wielu firm, które cenią sobie spokój i bezpieczeństwo swoich danych. W końcu, aby zniszczyć dane z LTO, to konieczne jest fizyczne zniszczenie samych kaset. A i temu można zapobiegać, robiąc dwie warstwy kopii i jedną trzymać poza firmą.

Źródło: TechSpot

Motyw