UE DSA

Unia Europejska ograniczy reklamy w Internecie i wymusi respektowanie wolności słowa

2 minuty czytania
Komentarze

Mogłoby się wydawać, że był to dość nudny weekend, ale nic bardziej mylnego: a przynajmniej jeśli mówimy o prawodstawie UE. Po długich, bo aż 16-godzinnych negocjacji Unia Europejska osiągnęła na początku soboty porozumienie w sprawie przyjęcia ustawy o usługach cyfrowych (DSA). I chociaż przez najbliższe 20 miesięcy nie będzie to miało większego znaczenia, tak wraz z początkiem 2024 roku po wejściu ustawy w życie czeka nas spora rewolucja.

UE DSA

UE DSA

Zacznijmy od tego, że Komisja Europejska nie opublikowała jeszcze ostatecznego tekstu ustawy o usługach cyfrowych, ale w sobotę przedstawiła niektóre z jej postanowień. Przede wszystkim DSA zakazuje reklam kierowanych do osób ze względu na ich religię, orientację seksualną, pochodzenie etniczne lub sympatie polityczne. I to może przynieść wiele korzyści. Polaryzowanie społeczeństwa wielu firmom najzwyczajniej przestanie się opłacać. Firmy nie mogą też kierować reklam do osób niepełnoletnich. Czy oznacza to koniec reklam słodyczy, ubrań dziecięcych i zabawek? W sieci najprawdopodobniej tak. To jednak nie koniec zmian, jakie przyniesie wprowadzenie przez UE DSA.

Zobacz też: Giganci technologiczni zaczną wspierać małych graczy – Unia Europejska już tego dopilnuje

Inna część ustawy dotyczy algorytmów rekomendacji. Platformy internetowe, takie jak Facebook, będą musiały w przejrzysty sposób informować o tym, jak działają te systemy, aby wyświetlać treści użytkownikom. Będą też musiały zaoferować alternatywne systemy nieoparte na profilowaniu. Tym samym sami będziemy mogli wybrać, czy ktoś będzie za nas decydował o tym, co chcemy oglądać. Ponadto największe platformy będą musiały udostępniać wszystkie swoje dane europejskiej grupie odpowiedzialnej za kontrolowanie działań mediów społecznościowych. 

Dzisiejsze porozumienie w sprawie ustawy o usługach cyfrowych jest historyczne, zarówno pod względem szybkości, jak i treści. Dzięki niej środowisko internetowe pozostanie bezpieczną przestrzenią, chroniącą wolność słowa i możliwości dla przedsiębiorstw cyfrowych. W ten sposób zasada, że to, co jest nielegalne poza Internetem, powinno być nielegalne w Internecie, nabierze praktycznego wymiaru.

— Powiedziała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

Należy to rozumieć jako stwierdzenie, że rzeczy nielegalne w świecie rzeczywistym będą zabronione w wirtualnym, ale jednocześnie rzeczy dozwolone w świecie rzeczywistym będą także legalne w sieci, zaś regulaminy muszą dostosować się do prawa. Co jednak jeśli jakiś portal nie zechce tego przestrzegać? Otóż zgodnie z DSA UE będzie mogła nakładać na firmy technologiczne kary w wysokości do sześciu procent ich światowych obrotów za naruszenie zasad, a w przypadku powtarzających się naruszeń będzie grozić zakaz wstępu na teren Wspólnoty.

Źródło: Engadget

Motyw