Bateria z USB-C

Bateria z USB-C – to rozwiąże największy problem wielu fotografów na wyjeździe

2 minuty czytania
Komentarze

Akumulatory do aparatów to dość uciążliwy temat. Nawet jeśli ktoś kupi sobie ich kilka w zapasie i zewnętrzną ładowarkę, to zwykle zapomina je podmieniać i koniec końców zostaje z dwoma naładowanymi i kilkoma rozładowanymi. Chiński producent Nitecore uznał, że można podejść do tego inaczej: o wiele prościej, łatwiej i efektywniej. Efektem jest bateria z USB-C.

Bateria z USB-C

Producent jak na razie postanowił wydać tylko jeden akumulator tego typu. Jest to litowo-jonowa jednostka UFZ100, która została zaprojektowana do stosowania w najpopularniejszych aparatach cyfrowych Sony, takich jak a7 III, a7R III i a7R IV. Poza samym portem USB-C akumulator ten ma zintegrowane trzy diody prezentujące poziom naładowania. I tak czerwone światło oznacza, że poziom naładowania akumulatora jest niższy niż 10 procent, niebieskie — że jest on mniejszy niż połowa pojemności, a zielone — że wynosi ponad 50 procent. Kiedy zaś światło przestanie pulsować, to oznacza, że bateria jest w pełni naładowana.

Zobacz też: Po co nam inne kable? USB-C po tej zmianie wystarczy do wszystkiego

W ten sposób eliminuje się kilka problemów jednocześnie: po pierwsze nawet jeśli fotograf zapomni ładowarki do aparatu, to wystarczy każda mocniejsza ładowarka dla smartfona. Po drugie, możliwe będzie ładowanie kilku baterii jednocześnie dzięki wieloportowym ładowarkom. To zaś oznacza oszczędność miejsca i wagi, co u profesjonalnego fotografa, czy vlogera może być niezwykle istotną kwestią. Oczywiście jak w przypadku każdego zamiennika pojawia się pytanie o bezpieczeństwo takiego rozwiązania. W końcu profesjonalny aparat to sprzęt w cenie przyzwoitego używanego samochodu.

Zobacz też: Nowy pendrive USB-C Kingstona zostawia w tyle niejeden dysk SSD

Pod tym względem UFZ100 również nie zawodzi. Ta bateria z USB-C oferuje wiele zabezpieczeń, w tym ochronę przed przeładowaniem, nadmiernym rozładowaniem, przepięciem, prądem i zwarciem. Pojedynczy pakiet oferuje pojemność na poziomie 16,2 Wh, co przekłada się na około 500 zdjęć. Natomiast jego ładowanie zajmuje około 4 godzin. Niestety, produkt wciąż nie jest dostępny i nie wiadomo, kiedy w ogóle będzie. Nie jest też znana jego cena. Sam pomysł jest jednak warty trzymania za niego kciuków. Takie rozwiązanie mogłoby się sprawdzić w przypadku wielu innych akumulatorów, jak na przykład tych do elektronarzędzi. Oczywiście w ich przypadku ładowarka musiałaby być mocniejsza, jednak możliwość podpięciu kilku pod jedną małą kostkę przy pomocy kabli USB-C na pewno zapewniłoby o wiele więcej miejsca w warsztacie. Oczywiście nie wszędzie by się to sprawdziło. Właściciele dronów i małych kamer sportowych liczą każdy dodatkowy gram, więc dublowanie układów ładowania w ich przypadku raczej by się nie sprawdziło.

Źródło: TechSpot

Motyw