Rosja starlink spacex elon musk

Rosja chce strzelać do Starlinków? Pewnie tak, ale nikt tego nie obiecuje

2 minuty czytania
Komentarze

Rosja ma bardzo dużo głupich postulatów — zwłaszcza jeśli chodzi o przestrzeń kosmiczną. Obecny szef Roskosmosu zachowuje się raczej jak naburmuszony dzieciak, któremu ktoś obraził idola, a nie szef jednej z największych na świecie agencji kosmicznych. Dlatego też sporo osób potraktowało poważnie fake news, według którego Rosja zamierza strzelać do Starlinków. Jednak same te doniesienia nie były zbyt wiarygodne z innego powodu, niż przeczenie zdrowemu rozsądkowi.

Rosja nie będzie strzelać do Starlink

Rosja nie będzie strzelać do Starlink

Zacznijmy od tego, czemu Rosji miałaby ogłosić chęć strzelania do Starlinków, bo to, że chcą, raczej nie ulega wątpliwościom po tym, jak wspierają one Ukrainę, a Elon Musk wielokrotnie ubliżył Putinowi. Otóż na fałszywej stronie internetowej podszywającej się pod oficjalny rosyjski kanał komunikacji pojawiła się następująca deklaracja:

Dmitrij Miedwiediew oznajmił o zadaniach wyznaczonych Powietrzno-Kosmicznym Siłom Rosji mających na celu zniszczenie grupy satelitów Starlink.

Miał to być odwet za to, że to właśnie za przy wsparciu Starlink Ukraińcy mieli namierzyć i ostrzelać Moskwę. Problem w tym, że… Rosja uparcie twierdzi, że żadnego ostrzału nie było, a okręt zatonął z powodu innego typu problemów, czyli pożaru, w wyniku którego doszło do eksplozji jednego z pocisków znajdującego się na pokładzie. I oczywiście zestrzelenie przez wroga ważnego okrętu to byłby istny cios w morale. Dlatego też to, że rosyjska propaganda nie chce przyznać, że to robota Ukrainy może i brzmi śmiesznie, ale nie jest niczym niezwykłym. 

Zobacz też: Elon Musk: Rosja nie zniszczy Starlink – to po prostu zbyt trudne

Rzecz w tym, że fałszywy komunikat o strzelaniu do Starlinków… przyznawał, że zniszczenie Moskwy to dzieło Ukrainy. Na to rosyjska propaganda nigdy nie mogłaby sobie pozwolić. Dlatego też informacja o tym, że doniesienia o groźbie wobec SpaceX są fakenewsem, mimo iż pochodzą prosto z Rosji, to niemal na pewno są prawdziwe. I to nie tak, że temat strzelania do Starlinków nie istnieje. Elon Musk już zabierał nawet głos w tej sprawie. Jednak Rosja ani nie jest w stanie zniszczyć wszystkich satelitów, ani udźwignąć konsekwencji tego czynu takich jak stworzenie wielu groźnych odłamków, które mogłyby zagrażać chińskim satelitom, a nawet powstającej stacji orbitalnej. O ile sama Rosja zdaje się nie przejmować kwestiami związanymi bezpieczeństwem swoich misji kosmicznych, tak Chiny są raczej ostatnim krajem, z którym chciałaby zadrzeć. Warto mieć więc na uwadze, że nie każdy głupia i bezsensowna groźba ze strony Rosji musi faktycznie być jej autorstwa.

Źródło: belsat

Motyw