Rynek elektroniki 2022

Rynek komponentów bije kolejne rekordy – to niekoniecznie dobra wiadomość

3 minuty czytania
Komentarze

Rynek układów elektronicznych od samego początku notował niemalże same wzrosty z drobnymi wahaniami w fazie, gdy był bardziej ciekawostką, niż tym, co napędza cały świat. Wyjątkiem w ostatnich latach był rok 2019, w którym po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat sprzedaż była niższa, niż w poprzedzającym go roku. Mówiło  się wtedy o przesyceniu rynku i spowolnieniu rozwoju. Dlatego też zamówienia zostały zmniejszone i prognozy na następne lata mocno obniżone. I to był potężny błąd. Po wybuchu pandemii zostały przerwane łańcuchy dostaw, więc teoretycznie sprzedaż układów powinna być znacznie niższa, prawda? Sęk w tym, że nie tylko przekroczyła poziom tej z 2019, ale także z 2018 roku. Tak oto jeden gorszy rok dla rynku i następująca po nim katastrofa są jednymi z czynników, które spowodowały, że mamy taką, a nie inną sytuację.

Rynek elektroniki 2022

Rynek elektroniki 2022

To, jak kształtowały się ilości sprzedanych komponentów półprzewodnikowych, możecie zobaczyć na powyższym wykresie. Warto tu zwrócić uwagę, że jego początek podaje przeskoki co 5 lat, ponieważ wzrosty wtedy nie były zbyt nagłe, a to, co nas najbardziej interesuje to jego końcówka. Według prognoz IC Insights, czyli firmy analitycznej zajmującej się jego badaniem,  osiągnie o 427,7 miliarda sztuk. Oznacza to, że dostawy wzrosną o 9,2 procent. To mniej niż ogromny, 22-procentowy wzrost odnotowany w 2021 roku. Pamiętajmy jednak, że na ten przełożyły się problemy z podażą z 2020 roku.

Zobacz też: Samsung wyprzedził TSMC – przynajmniej jeśli weźmiemy pod uwagę wafle krzemowe

No dobrze, skąd więc te moje narzekania w tytule? Otóż dostawy może i wzrosną, jednak zapotrzebowanie będzie o wiele większe. Rzecz w tym, że producenci nie są w stanie nadążyć za realizacją zamówień. Na obecny kryzys przekłada się wiele czynników. Zamiast jednak omawiać wszystkie pierwotne przyczyny, to skupmy się na ich skutkach, które doprowadziły do obecnej sytuacji.

Zobacz też: Azjatyckie firmy postanowiły zaradzić problemom z niedoborem podzespołów

Otóż wytwórcy układów, tacy jak Samsung i TSMC mają więcej chętnych na swoje usługi, więc nie są w stanie realizować wszystkich zamówień. Nie mogą zwiększyć produkcji, ponieważ mają zbyt mało zakładów. Nowe co prawda powstają, jednak jak na razie to tylko kwestia budowy samych budynków i ich dostosowania. Uruchomienie nowych miejsc produkcji jest za to utrudnione, ponieważ fabryki, a raczej manufaktury maszyn do produkcji procesorów obniżyły ich produkcję z powodu… braku komponentów. A nawet gdyby nie było tego problemu, to wciąż wytwórcy wafli krzemowych, czyli podłoża do produkcji chipów, nie są w stanie zwiększyć swojej produkcji, więc gotowe fabryki i tak byłyby praktycznie bezużyteczne. Jak więc widać sytuacja jest tragiczna, a zwiększanie zapotrzebowania na elektronikę wcale jej nie pomaga.

Źródło: TechSpot

Motyw