Ukraina: Rosja zaatakowała dostawcę energii

Cyberatak Rosji na Ukraińskiego dostawcę energii – nie takiego rezultatu się spodziewali

2 minuty czytania
Komentarze

Zespół Reagowania na Incydenty Komputerowe Ukrainy twierdzi, że udało mu się udaremnić próbę uzyskania dostępu do komputerów podłączonych do podstacji i wymazania wszystkich znajdujących się na nich plików, co spowodowałoby wyłączenie całej infrastruktury, a tym samym odcięcie całego regionu od energii elektrycznej. Nie wiadomo jednak o jakiego dostawcę i jaki region chodzi. Pewne jest jednak to, że za atakiem miała stać Rosja.

Ukraina: Rosja zaatakowała dostawcę energii

Ukraina: Rosja zaatakowała dostawcę energii

Warto tu dodać, że ataki cybernetyczne na ukraińską infrastrukturę energetyczną przeprowadzane przez Rosję mają już wieloletnią historię. Dobrym przykładem jest tu ruch organizacji Sandworm będącej odziałem rosyjskiego wywiadu wojskowego. Ta w 2014 roku odcięła zasilanie wielu mieszkańcom Kijowa. Jednak od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę wszelkie ataki cybernetyczne na infrastrukturę energetyczną kończą się fiaskiem. Firma ESET, zajmująca się bezpieczeństwem cybernetycznym, która pomaga wzmocnić obronę Ukrainy, twierdzi, że Sandworm stoi również za najnowszą próbą. Według Viktora Zhora, który zajmuje się bezpieczeństwem cybernetycznym w tym kraju, Microsoft pomógł ESET i Ukrainie odeprzeć hakerów. 

Zobacz też: Ukraina zamyka pięć farm rosyjskich botów siejących dezinformację i panikę

Fakt, że w wydarzenia te są zaangażowane dwie zachodnie firmy, oznacza, że całość faktycznie miała miejsce, wbrew temu, co zdają się sugerować pewne głosy zarzucające Ukrainie konfabulację. Dlaczego jednak Rosja nie zniszczyła sieci energetycznej przy użyciu na przykład rakiet? Otóż w przypadku przejęcia tego terenu jej wojska byłyby odcięte od źródeł energii. Unieszkodliwienie, a następnie przejęcie sieci energetycznej jest ze strategicznego punktu widzenia o wiele lepszym ruchem, niż jej zniszczenie. Jak jednak widać starania rosyjskich hakerów na niewiele się zdały. Mogą się na to składać liczne czynniki, jak dobra znajomość tego typu ataków ze strony samych Ukraińców, wsparcia ESET i Microsoftu. Jednak może tutaj się przebijać także kolejny czynnik: otóż możliwe, że sami hakerzy działający na zlecenie Kremla nie starają się zbytnio w pracy. Mowa jest w końcu o ludziach, którzy mają wysoki poziom świadomości tego, co właśnie się dzieje, a wielu z nich taki obrót sprawy może nie odpowiadać. Warto tu zaznaczyć, że wielu członków Anonymous, którzy przeprowadzają ataki na Rosję, jest obywatelami właśnie tego państwa. Warto jednak pamiętać, że to tylko spekulacje i coś na zasadzie myślenia życzeniowego, a nie dowód na to, że w rosyjskim wywiadzie pracują hakerzy, którzy są przeciwni wojnie.

Źródło: Engadget

Motyw