Recenzja realme C35 – atrakcyjny wygląd to nie wszystko

12 minut czytania
Komentarze

Realme C35 (model RMX3511) zadebiutował w Polsce w lutym i choć specyfikacją nie porywa na kolana, jednego nie można mu odmówić – atrakcyjnego wyglądu. To chyba najładniejszy smartfon z niższej półki cenowej (tudzież segmentu określanego jako low-mid-price), z którym w ostatnim czasie miałam do czynienia. Do tego może pochwalić się 50 MP aparatem, mocną baterią i sporą ilością miejsca na pliki i aplikacje.

Zalety

  • piękny wygląd
  • jakość wykonania
  • duży ekran Full HD+
  • sporo wbudowanej pamięci
  • gniazdo słuchawkowe
  • obsługa kart microSD
  • dobre czasy pracy

Wady

  • przeciętny aparat (mimo 50 MP)
  • smartfon bardzo trudno utrzymać w czystości
  • zbędne, preinstalowane aplikacje
  • niedopracowany interfejs
  • długi czas ładowania
  • procesor, który można znaleźć w tańszych smartfonach

Realme C35 należy do smartfonów z niższej półki cenowej, ale jego wygląd i jakość wykonania wcale na to nie wskazują. Smartfon jest po prostu atrakcyjnym wizualnie urządzeniem w eleganckiej, czarnej obudowie (Glowing Black, jest jeszcze wariant Glowing Green), które wykonano z dobrej jakości tworzywa. Urządzenie należy jednocześnie do dużych i masywnych, co może być i zaletą, i wadą. Wydaje się naprawdę solidny, a na dodatek może pochwalić się TÜV Rheinland Smartphone High-Reliability Certification, certyfikatem gwarantującym wysoki poziom niezawodności.

Pokaźny ekran o wysokiej rozdzielczości

Osoby, które lubią duże ekrany, z pewnością polubią realme C35. To 6,6-calowy behemot z wyświetlaczem IPS o rozdzielczości Full HD+ (1080×2408 pikseli). Daje to przyjemne zagęszczenie pikseli na cal wynoszące 400 ppi. Ekran zajmuje on około 84% ekranu – reszta to umiarkowanie szczupłe ramki (poza dolną, która jest raczej pokaźna) oraz niewielkie wcięcie w kształcie kropli, umieszczone centralnie na górnej ramce. Nie przeszkadza jakoś szczególnie podczas codziennego korzystania z urządzenia, ale sprawia, że design frontu wydaje się nieco przestarzały.

Jasność wyświetlacza jest umiarkowana – producent deklaruje tu maksymalnie 600 nitów. W praktyce nie miałam problemów z pracą w różnych warunkach oświetlenia. Nie spodziewajcie się też wyższej częstotliwości odświeżania ekranu – mamy typowe 60 Hz. Nie mam natomiast zastrzeżeń do jakości i wyświetlanych kolorów – są zupełnie poprawne, może trochę wpadające w chłodniejsze tony, ale można zmienić to w ustawieniach. Użytkownik może dostosować temperaturę kolorów, jasność, a także skorzystać z ciemnego motywu i trybu ochrony oczu. Czernie są bardziej ciemnoszare niż czarne, ale taka jest uroda wyświetlaczy IPS. Kontrast jest na dobrym poziomie, a dotyk działa bez najmniejszych opóźnień. Trzeba dodać, ze wyświetlacz nie do końca współpracuje z okularami z polaryzacją – w poziomej orientacji ekranu obraz jest ciemniejszy i ma przekłamane kolory.

Wyświetlacz ochrania fabrycznie naklejona folia, co dla wielu użytkowników powinno być sporą zaletą. Zwłaszcza, że sam ekran nie może pochwalić się warstwą wzmocnionego szkła. Szkoda, że producent nie pokusił się o dodanie w zestawie choćby najprostszego, silikonowego etui. Bez niego gładkie, lustrzane plecki są notorycznie oznaczone odciskami palców i wręcz przyciągają kurz.

Design z ukłonem w stronę iPhone’a

Za pozytywne wrażenia związane z powierzchownością realme C35 odpowiada tylny panel – wykonany z tworzywa, o wykończeniu przypominającym lustro – oraz płaskie krawędzie. Design ten, określany przez realme jako Dynamic Glowing, mocno przywodzi na myśl smartfony Apple’a. Ale jak już kopiować, to od najlepszych. Na pleckach zauważymy nadrukowane logo producenta, informacje o modelu i certyfikacjach oraz nieco wystający ponad powierzchnię obudowy prostokątny moduł z aparatami i diodą doświetlającą. Pomiędzy poszczególnymi aparatami bardzo lubi zbierać się kurz, przez co realme C35 jeszcze trudniej utrzymać w czystości.

Krawędzie urządzenia są płaskie, a ich kolor koresponduje z kolorem obudowy. Inne jest natomiast wykończenie – matowe zamiast błyszczącego. Na prawej krawędzi umieszczono niewielkie wgłębienie z przyciskiem zasilania oraz skanerem linii papilarnych (czasami miałam problem ze zlokalizowaniem go bez patrzenia), zaś po lewej stronie znalazła się tacka na dwie karty SIM (w rozmiarze nano) i kartę pamięci oraz niewielkie i dość płaskie przyciski regulacji głośności.

Górna krawędź jest niezagospodarowana, a na dolnej umieszczono z kolei uniwersalne gniazdo słuchawkowe, mikrofon, port USB-C (USB 2.0 OTG) oraz zewnętrzny głośnik. To głośnik monofoniczny, który jest umiarkowanie głośny, ale nie brzmi najlepiej w wyższej skali głośności. Sprawdza się podczas oglądania filmów i seriali oraz podczas grania, ale nie do słuchania muzyki ze względu na płaski, pozbawiony niskich tonów dźwięk. Więc tym bardziej cieszy obecność mini-jacka 3,5 mm.

Niestety od strony ergonomii realme C35 nie dostanie wysokiej oceny. Po pierwsze ze względu na pokaźne rozmiary, a po drugie ze względu na fakt, że nieszczególnie komfortowo leży w ręku – powodem jest kanciasty kształt i relatywnie ostro zakończone krawędzie urządzenia.

Pierwsze kroki i współpraca z realme UI R

Pierwsza konfiguracja urządzenia nie jest skomplikowana. Użytkownik musi zaznaczyć język i region, a następnie zaakceptować regulaminowe zapisy. Następnie zgadzamy się na korzystanie z danych mobilnych, konfigurujemy Wi-Fi oraz korzystamy (lub nie) z możliwości skopiowania danych i aplikacji ze starego telefonu. Pozostaje jeszcze zalogowanie się na konto Google, aktywowanie lub wyłączenie Asystenta Google, skonfigurowanie metody odblokowania (odcisk palca, twarz lub hasło)… i wreszcie można zacząć korzystanie z telefonu.

realme C35

Smartfon pracuje pod kontrolą Androida 11 z nakładką realme UI R. Poprawki bezpieczeństwa są z 5 marca 2022. Urządzenie oferowane jest ze 128 GB wbudowanej pamięci (dostępna jest też wersja 64 GB), z której dla użytkownika, po pierwszym uruchomieniu, pozostaje 110 GB.

Realme UI R  to interfejs nieco bardziej uproszczony w stosunku do realme UI 3.0. Pomija funkcje wymagające nadmiernego zużywania zasobów czy związane z personalizacją, które mogłyby obniżyć wydajność. Sam interfejs uważam jednak za przyjazny, estetyczny i intuicyjny. Użytkownik znajdzie tu wszelkie niezbędne opcje, aby dostosować wygląd i funkcje do swoich preferencji.

Jednak jest on jeszcze mocno niedopracowany w kwestii polskiego menu – w wielu miejscach pojawiają się elementy bardzo kiepsko albo w ogóle nieprzetłumaczone. Co więcej, producent zaśmieca soft aplikacjami zewnętrznych firm (np. Facebook, Amazon, Prime Video, LinkedIn) – można je odinstalować, ale przecież nie od tego powinno zaczynać się przygodę z nowym telefonem. Plusem jest to, że smartfon wspiera certyfikat Widevine L1 – to ważna informacja dla osób, które będą wykorzystywać realme C35 do platform streamingowych.

Komunikacja

W kwestii połączeń głosowych realme C35 sprawdza się przeciętnie. Rozmówcę słychać wystarczająco głośnie i wyraźnie, jednak osoby, którymi rozmawiałam zauważały, ze dźwięk jest nieco przytłumiony, głos bywa metaliczny, a do rozmowy przedostają się odgłosy z otoczenia. Smartfon pracował z kartą Virgin Mobile, a połączenia był realizowane z różnych lokalizacji na telefony pracujące w sieciach różnych operatorów. Trzeba dodać, ze realme C35 nie miał problemów z zasięgiem.

Garść aparatów – ale tylko jeden warty uwagi

Priorytetem dla wielu użytkowników smartfonów nie jest soft, specyfikacja ani wielkość wyświetlacza – telefon ma robić dobre zdjęcia. Producent starał się te oczekiwania wypełnić montując potrójny aparat na tylnym panelu, z głównym aparatem 50 MP (Samsung S5KJN1), 2 MP aparatem makro i aparatem VGA do pomiaru głębi, który ma zapewnić lepszy efekt rozmycia tła na przykład na zdjęciach portretowych.

Jakość zdjęć w świetle dziennym jest akceptowalna. Zakres dynamiczny aparatu głównego jest przyzwoity, ale szczegółowość powinna być lepsza. Zauważyłam też, że smartfon lubi aktywować HDR nawet wtedy, gdy aparat poradziłby sobie bez tego trybu. Na ekranie telefonu zdjęcia wyglądają pozytywnie, ale kilkudziesięciocalowy monitor szybko obnaża niedoskonałości zdjęć.

Aparat główny pozwala ponadto na skorzystanie z cyfrowego zoomu (4x).

Jednym z trybów fotograficznych jest makro, ale zdjęcia sią kiepskiej jakości, ciemne, przeostrzone i przekłamane w kwestii kolorów.

Zdjęcia robione w niedoświetlonych pomieszczeniach oraz po zmroku cechują się kiepską jakością, co więcej, aparat ma problemy ze złapaniem ostrości. Tryb nocny poprawia kontrast, ale potrafi też rozmyć ujęcie psując całe zdjęcie. Generalnie zdjęcia nocne nie przypadają do gustu – szum, niezbyt dobrze odwzorowane kolory i rozmyte szczegóły to ich największe wady.

Aparat będzie wystarczający podczas fotografowania w ciągu dnia, ale nie liczcie na spektakularne efekty. Szkoda też, że zabrakło aparatu ultraszerokokątnego – realme postawiło wszystko na aparat główny.

Kilka słów poświęcić należy samej aplikacji aparatu i poszczególnym trybom. Pierwszy tryb to Film, umożliwiający nagrywanie wideo w jakości 1080p, 720p lub 480p. Nie ma tu stabilizacji, a jakość nagrań jest przeciętna – w ciągu dnia akceptowalna, ale po zachodzie słońca lub w słabiej oświetlanych pomieszczeniach można zapomnieć o rejestrowaniu wideo.

Następny tryb to Auto, tryb automatyczny, który prawdopodobnie będzie najczęściej eksploatowany. Udostępnione zostały tu funkcje związane z diodą doświetlającą, trybem HDR oraz upiększaniem twarzy. Maksymalna jakość zdjęć to 12,5 MP przy proporcjach 4:3.

Kolejny jest tryb portretowy, który aktywuje się tylko dla głównego aparatu i działa po wykryciu w kadrze człowieka. Trudniej zmusić go do fotografowania innych obiektów. Ostatnia zakładka odsłania szereg dodatkowych trybów: Upływ czasu, 50M, Filtry, Panorama, Tryb nocny Pro, Zdjęcia seryjne, Ręcznie i Makro.

Producent nie postarał się jednak w kwestii poprawnego i kompletnego przetłumaczenia menu. Na przykład w ustawienia mamy funkcję Zdjęcie wzruszające – po przełączeniu menu na język angielski okazuje się, że „wzruszające” zdjęcie to w praktyce funkcja pomijająca wirtualny spust migawki – zdjęcie jest rejestrowane po dotknięciu określonego obszaru zdjęcia. Jest też zakładka Jakość obrazu, w której możemy wybrać Bardzo cienki, W porządku i Normal. Jeśli obraz ma mieć najlepszą jakość, użytkownik powinien wybrać pierwszą z nich, gdyż w angielskiej wersji interfejsu określona jest ona jako Super fineNormal jest w tym przypadku jakością najsłabszą.

Za selfiki odpowiada mało imponujący aparat o rozdzielczości 8 MP, który wspiera również jeden ze sposobów odblokowania ekranu, tj. funkcję rozpoznawania twarzy. Zdjęcia są co najwyżej przeciętne, pozbawione detali, a mimo wyłączenia funkcji upiększania twarzy widać, że aparat i tak w jakimś stopniu wygładza twarz fotografowanej osoby.

Moc budżetowej półki?

Smartfon napędza 8-rdzeniowy Unisoc Tiger T616 o taktowaniu 2 GHz, wyprodukowany w 12-nm procesie technologicznym. Za możliwości graficzne odpowiada układ Mali-G57 MP1, do tego mamy 4 GB pamięci RAM. W praktyce procesor ten jest typowy dla najtańszych urządzeń, np. Motoroli Moto E20, która kosztuje ok. 500 złotych, podczas gdy realme C35 wyceniono na 899 złotych.

Czy wydajność jest wystarczająca w codziennej pracy? Generalnie smartfon daje radę, jednak zawsze miałam wrażenie, że hardware nie nadąża za softem. Czasem pojawiały się lagi czy spadki płynności, które nie powinny występować w urządzeniu za niemal tysiąc złotych. Jeśli zależy wam na graniu, to trzeba liczyć się z tym, że nie będzie działał płynnie z większością gier, a o zasobożernych tytułach typu Genshin Impact możecie zapomnieć. Plusem jest to, że procesor jest dość energooszczędny i nie ma tendencji do nagrzewania się.

Niestety rzeczony procesor nie jest wyposażony w modem 5G – to sprawia, że realme C35 zostaje w tyle za konkurencją. Szkoda, tym bardziej, że realme jest globalnie jednym z pięciu największych producentów smartfonów 5G (pod względem wielkości dostaw) oraz marką, która zanotowała najszybszy wzrost w tym segmencie (według Counterpoint Research). Pozostaje łączność LTE, do tego Wi-Fi 5 (802.11c), Bluetooth 5.0 oraz odbiornik GPS i NFC – ten ostatni pozytywnie przetestowany z udziałem Google Pay z podłączoną kartą Wise. Za to nie ma radia FM.

Dobre czasy pracy

Newralgicznym punktem każdego urządzenia mobilnego jest jego bateria – w przypadku Realme C35 mamy tutaj ogniwo litowo-polimerowe o pojemności 5000 mAh. Czyli w sumie pewien standard – tylko czy wystarczy na tak potężny telefon (w sensie gabarytów, nie mocy) jak realme C35? Oczywiście wszystko zależy od liczby uruchomionych modułów i sposobu użytkowania – w benchmarku PC Mark smartfon osiągnął 16 godzin i 10 minut, 2-godzinny film oglądany na Netflixie lub w innych serwisach streamingowych pożera ok. 16-19%, godzina spędzona na YouTube’ie to 7-8%, a pół godziny grania w Real Racing 3 opróżnia baterię o 6-7%. Smartfonu używałam z jedną kartą SIM i aktywnym modułem Wi-Fi oraz Bluetooth (sparowanie ze smartwatchem), ekran był ustawiony na 50% jasności. Realme C35, wykorzystywany głównie do surfowania po sieci i oglądania seriali na Netflixie, w mniejszym stopniu do komunikacji i zdjęć, osiągał zazwyczaj dwa dni pracy.

W zestawie producent dodał 18 W ładowarkę sieciowa oraz kabel USB-C. Przy jej pomocy ładowanie baterii trwa umiarkowanie długo: po 15 minutach ładowania zupełnie rozładowanego telefonu bateria wskazuje na 17%, po 30 minutach – na około 35%, po godzinie jest naładowana w 56%, a dopiero po dwóch godzinach z kilkoma minutami wskazuje na pełne naładowanie.

W charakterystycznym, żółtym pudełku oprócz telefonu, wspomnianej ładowarki, kabla, papierowej instrukcji oraz szpilki do otwierania tacki na karty SIM/microSD, nic więcej nie znajdziemy.

Podsumowanie

Smartfon, który atrakcyjnym wyglądem chce ukryć słabą specyfikację. W krajach azjatyckich oferowany jest za mniej więcej równowartość 700 złotych – w Polsce wyceniono go na 899 złotych. Ta cena nie sprawia, że realme C35 jest atrakcyjną propozycją. Niewiele droższy jest na przykład realme 8, który oferuje nie tylko lepszy procesor, ale i 8 GB pamięci RAM albo realme 9i (recenzja), który oferuje ekran z odświeżaniem 90 Hz, głośniki stereo i procesor Snapdragon 680. Dodajmy, że w cenie realme C35 możemy kupić Redmi Note 11 (recenzja), który również będzie lepszym wyborem.

Motyw