Windows 11 Peek

Windows 11 Peek – nie musisz otwierać plików, żeby mieć ich podgląd (chociaż to pomaga)

2 minuty czytania
Komentarze

Warto tu podkreślić, że funkcja ta nie jest pomysłem nikogo w Microsofcie, a jedną z przyjemniejszych opcji, jaką ma do zaoferowania macOS. Mowa tu bowiem o Windowsowym odpowiedniku funkcji Quick Look, która umożliwia użytkownikom Maców szybki podgląd plików przez naciśnięcie klawisza spacji, gdy plik jest podświetlony i wybrany. Jest to niezwykle przydatne przy sortowaniu dużych grup dokumentów tekstowych o podobnych nazwach, ale można tego używać także w przypadku plików multimedialnych. Quick Look umożliwia także powiększanie i pomniejszanie pliku, zmianę rozmiaru okna podglądu, obracanie go, zaznaczanie, wyświetlanie wielu wybranych elementów w siatce, a nawet udostępnianie pliku bezpośrednio z komputera. Biorąc pod uwagę, że opcja ta zadebiutowała 15 lat temu, czyli w 2007 roku wraz z macOS X 10.5 Leopard, to jej nagłe pojawienie się w Windowsie 11 jest sporym zaskoczeniem.

Windows 11 Peek

Windows 11 Peek

W przypadku Windows 11 jej oficjalną nawą jest Peek: niestety, ta wciąż nie ostała spolszczona. Jej zasada działania jest prosta: przy zaznaczonym pliku należy wybrać kombinację klawiszy L. shift + spacja, co daje możliwość podglądu pliku. Niestety, Microsoft wzorował się na jednej z pierwszych wersji QuickLook, ponieważ bardziej zaawansowane funkcje, takie jak edycja, przeglądanie siatki i dzielenie się plikami, nie będą dostępne. Warto także dodać, że opcja ta ma wejść w skład pakietu PowerToys. Jest to zestaw przydatnych, ale eksperymentalnych funkcji systemu Windows, które nie są dostarczane z normalnymi publicznymi wersjami systemu. Dopiero kiedy się sprawdzą i zostaną dopracowane, to mogą się pojawić w samym systemie. Tym samym PowerToys jest czymś, co oferuje funkcje typowe dla wersji beta, jednak sam system jest wydaniem stabilnym.

Zobacz też: Windows 11 22593 i 22581 zaskakują nowościami – poznaj te najważniejsze

Tym samym nie ma nawet gwarancji, że opcja ta zawita na stałe do systemu Windows, a szkoda, bo wydaje się ona sporym ułatwieniem w pracy. Dziwi również fakt, że coś tak praktycznego było latami ignorowane przez Microsoft. Mimo to jej pojawienie się w obecnej formie można uznać za… rozczarowanie. W końcu można by oczekiwać, że Microsoft trochę mocniej się przyłoży i zamiast okrojonego rozwiązania sprzed 15 lat dostaniemy wersję znacznie bogatszą w funkcje. Z drugiej strony możliwe, że taka z czasem się pojawi w PowerToys, a obecnie gigant jedynie chce sprawdzić, czy takie coś w ogóle kogoś zainteresuje. Sęk w tym, że z większą funkcjonalnością na pewno wzbudziłoby to także wyższe zainteresowanie.

Źródło: TechSpot

Motyw