Samsung Galaxy A51 z Lightning

Samsung Galaxy A51 z najbardziej bezsensowną modyfikacją – upodabnia go do iPhone

2 minuty czytania
Komentarze

Są rzeczy, które robi się, bo można, ale są też takie, które można, ale się nie powinno robić. I na pewno gdzieś wysoko na tej liście znajdzie się Samsung Galaxy A51 z Lightning. Osobą, która wymyśliła i przerobiła smartfon Samsunga w ten sposób jest Ken Pillonel, który już wcześniej miał podobny pomysł, tworząc iPhone z USB-C. No cóż, w takim razie wiemy już, skąd wziął on port USB-C i co zrobił ze zbędnym Lightning, który mu został po operacji.

Samsung Galaxy A51 z Lightning

Oczywiście nie traktujcie powyższego wstępu zbyt poważnie. Umieszczenie  Lightning na miejscu USB-C nie budzi we mnie żadnego oburzenia. Sprawdzenie tego, czy to zadziała w druga stronę, jest wręcz czymś, czego się spodziewałem. To znaczy, teoretycznie nie ma najmniejszych przeciwwskazań, aby się to udało. Dziwnym byłoby gdyby się nie dało tego odwrócić. W końcu to tylko kwestia podmiany pinów, a transmisja danych wciąż odbywa się w standardzie USB. Sam konstruktor też nie miał powodów, aby wątpić w powodzenie tego projektu. Dlaczego więc to zrobił? Odpowiedzi może być wiele: bo mógł, bo chciał znów zakosztować sławy, bo po zrobieniu najbardziej użytecznej modyfikacji iPhone na świecie postanowił zrobić najmniej użyteczną modyfikację Samsunga, czy jak sam twierdzi: stworzeniu iPhone z USB-C chciał przywrócić światu równowagę.

Zobacz też: USB-C w iPhone dla każdego chętnego majsterkowicza? No prawie każdego…

Już sam fakt, że do tej modyfikacji posłużył kilkuletni, tańszy średniak Samsunga pokazuje, że autor nie potraktował jej równie poważnie, co poprzedniej. I trudno się temu dziwić. O ile pierwszy iPhone z USB-C budził sensację i znalazło się wiele osób, które chciałyby go kupić, tak najnowsza modyfikacja budzi co najwyżej następujące pytania:

Jednak to, że jest to zwykłym żartem, nie sprawia, że rozwiązanie to nie jest funkcjonalne. Oczywiście, można by sprawić, że Samsung Galaxy A51 z Lightning tylko by się ładował z tego portu i nic więcej. Rzecz jasna z mocą do 2,5 W. Byłoby to znacznie prostsze w realizacji, niż pełna modyfikacja. Jednak autor chciał, aby smartfon mógł korzystać z szybkiego ładowania, a także umożliwiał transmisję danych. Wkrótce mamy także dostać pełną instrukcję dokonania modyfikacji, chociaż każdy, kto zapoznał się z montażem USB-C w iPhone, może to powtórzyć na zasadzie inżynierii wstecznej. Oczywiście o ile ktokolwiek chciałby móc to powtórzyć, bo to nie ma większego sensu. Zwłaszcza że Apple także powoli odchodzi od swojego standardu. 

Źródło: Gizmochina

Motyw