Jeśli miałbym wskazać jedną grę na Androida, dla której warto kupić dedykowanego pada dla smartfona, to bez wątpienia byłby to Dead Cells. O ile sterowanie na dotykowym ekranie jest nawet wygodne, to przez wzgląd na wyżyłowany poziom trudności tytułu to trochę za mało, a w tym przypadku naprawdę warto. Zwłaszcza że gra ta wciąż dostaje nowe DLC, które trafiają także na urządzenia mobilne. Najnowszym z nich jest The Queen and the Sea.
Dead Cells: The Queen and the Sea Android
Jak zwykle wprowadzeniem do nowego DLC jest dość krwawy, ale pełny humoru filmik w autorskiej stylistyce, która jednak ma niewiele wspólnego z wyglądem samej rozgrywki. Dead Cells: The Queen and the Sea będzie miało swoją premierę 7 kwietnia w oficjalnej cenie 3,99 USD. Oznacza to, że mowa tu o konieczności wydania około 16 złotych, czyli całkiem sporej kwoty jak na grę mobilną. Pamiętajmy jednak, że jest to port jednego z najlepiej ocenianych metroidvaniowych rogalików na PC i konsolach, a nie jedno studio wydawałoby zawartość z DLC jako osobną grę, zwłaszcza że ilość nowej zawartości wręcz przytłacza. I tak dostajemy:
- Nowe biomy do zwiedzenia — walcz w klaustrofobicznych korytarzach zatopionego statku lub wejdź na strzelistą wieżę, odpierając nieustające ataki Strażników Królowej, aby uciec z wyspy.
- Nowi bossowie do pokonania — Myślałeś, że Strażnicy Królowej są twardzi jak gwoździe? Poczekaj, aż poznasz ich szefa…
- Nowa broń do spakowania na wyprawę — Żyj jak najlepszy pirat, używając hakownicy, trójzębu lub… no wiesz… rzucając w przeciwników rekinem.
- A to nie wszystko — nowy przerażający zwierzak, nowe stroje i wiele więcej!
Zobacz też: Co udowodniła nam transmisja renderowanego meczu NBA?
Poza wymienioną powyżej nową zawartością DLC, wraz z kwietniową aktualizacją do gry trafi także darmowa zawartość, w tym tryb treningowy oraz możliwe do zdobycia stroje nawiązujące do innych przedstawicieli gatunku, takich jak Hollow Knight, Blasphemous, Hyper Light Drifter, Guacamelee oraz Skul & Curse of the Dead Gods.
Źródło: AndroidPolice