W piątek kosmonauci Denis Matveyev, Oleg Artemyev i Sergey Korsakov przybyli na Międzynarodową Stację Kosmiczną w jaskrawożółtych i niebieskich kombinezonach. Byli oni pierwszymi rosyjskimi astronautami, którzy przybyli na ISS od czasu rozpoczęcia inwazji na Ukrainę. Przez wzgląd na ich żółte mundury z niebieskimi akcentami wiele osób uznało, że jest to ich wyraz sprzeciwu wobec działań Rosji. Przyznam, że rzadko słyszę aż tak naciągane bzdury.
Kombinezony kosmonautów nie wspierają Ukrainy
I nie, nie zacznę teraz opisywać historii każdego z nich, aby udowodnić, że popierają Putina w każdym geście, a ich serca biją tylko dla wodza Rosji. Możliwe, że wszyscy trzej kosmonauci, albo przynajmniej część z nich, są przeciwni temu, co robi ich kraj, chociaż z oczywistych względów wolą siedzieć cicho… albo i nie. To, co się dzieje w ich głowach, nie ma w tej sytuacji najmniejszego znaczenia. Otóż kombinezon kosmiczny — nie mylić ze skafandrem — to jest strój służbowy, a nie ich prywatne ubranie. Oni tylko założyli to, co zostało zaakceptowane przez samą górę Roskosmosu. Albo więc ktoś w tej organizacji dał subtelnie znać co myśli o całej tej sytuacji — albo wręcz przeciwnie — nie pomyślał, i dał im ubrania, które mogą się kojarzyć z Ukrainą.
Zobacz też: Chat Control 2.0 – UE będzie skanować nasze prywatne wiadomości i zdjęcia
I o ile Roskosmos wydał ostatnio wiele niezbyt mądrych oświadczeń i deklaracji, tak trudno się nie zgodzić z tą, dotyczącą tej sprawy, która brzmi:
Czasami żółty jest po prostu żółty.
Dodatkowo agencja twierdzi, że trzej kosmonauci mieli na sobie barwy Moskiewskiego Państwowego Uniwersytetu Technicznego im. Baumana, który jest ich wspólną uczelnią. Baumana. A herb uczelni, podobnie jak flaga narodowa Ukrainy, zawiera dużo niebieskiego i żółtego koloru. Jeden z kosmonautów, Oleg Artmvev skwitował to w następujący sposób:
To była nasza kolej, aby wybrać kolor. Zgromadziliśmy dużo żółtego materiału, więc musieliśmy go wykorzystać. Dlatego musieliśmy nosić żółte ubrania.
Pewne jest jedno: nikt w Rosji nie dopuściłby do manifestacji tego typu. Takie skojarzenia to albo myślenie życzeniowe, albo proukraińska propaganda — niezbyt przemyślana, jednak padająca na podatny grunt.
Źródło: Engadget