W Rosji brakuje serwerów

Koniec miejsca w rosyjskiej chmurze – kraj ma problem z przechowywaniem danych

2 minuty czytania
Komentarze

Można odnieść wrażenie, że logistyka nie jest najmocniejszą stroną Rosji. I nie chodzi tu tylko o to, że tamtejsze wojsko jest niekompetentne i w pierwszych dniach inwazji musiało porzucić wiele sprzętu bojowego z powodu braku dostaw paliwa, a żołnierze byli zmuszeni do szabrowania sklepów, żeby w ogóle mieć coś do jedzenia — chociaż warto podkreślić, że nie tylko z głodu kradną i to ich w żaden sposób nie usprawiedliwia. Problemem jest przygotowanie samej Rosji do wojny. W kraju tym zaczyna brakować wszystkiego, nawet miejsca w chmurze.

W Rosji brakuje miejsca w chmurze

W Rosji brakuje miejsca w chmurze

Rosja raczej spodziewała się typowych sankcji, jak brak jabłek, czy innych, mniej istotnych dóbr, które można zamówić nieoficjalnie za pośrednictwem Białorusi. Można wręcz uznać, że tylko po to Rosja trzyma swojego sąsiada i sojusznika przy niepodległości, aby robił jej zakupy. To, co się stało, całkowicie wymknęło się najśmielszym przewidywaniom Kremla. Pokazało przy tym, że Rosja nie jest w ogóle gotowa na, nawet chwilowe odcięcie od świata. Dobrym przykładem są tutaj sankcje nałożone przez dostawców usług chmurowych.

Zobacz też: Kawasaki stworzyło robota w na wzór… kozy

Rosyjski serwis informacyjny Kommersant, powołując się na źródła rządowe, donosi, że w Rosji szybko zaczyna brakować krajowych pamięci masowych dla serwerów i innego krytycznego sprzętu IT. Rosyjskie Ministerstwo Transformacji Cyfrowej odbyło 9 marca spotkanie z przedstawicielami Sberbanku, MTS, Tlenu, Rostelecomu, Atom-Data, Croc i Yandexu. Jedno ze źródeł powiedziało Kommersantowi, że odejście zagranicznych usług chmurowych, takich jak Google i Amazon, zwiększyło zapotrzebowanie na lokalną pamięć masową. Według prognoz w ciągu dwóch miesięcy Rosja nie będzie miała już żadnych rezerw pamięci. Oczywiście da się to w pewnym stopniu zniwelować. Możliwe, że usługi takie jak gry online, czy platformy multimedialne zostaną zamknięte, a ich serwery… znacjonalizowane. Co jednak potem? Czy zacznie się polowanie na prywatne dyski Rosjan w celu uzupełnienia braków? To już tylko moje spekulacje.

Zobacz też: Cyberatak na Izrael – padły strony rządowe

Oczywiście, ktoś może stwierdzić, że Rosja może kupić odpowiedni sprzęt, czy miejsce na serwerach w Chinach. To jednak nie jest takie proste. Otóż rubel nie przedstawia obecnie niemal żadnej wartości, więc zapłacenie za dostawy w tej walucie nie jest mile widziane. Dodatkowo wiele firm boi się groźby USA, o odcięciu od zachodnich technologii tych chińskich firm, które wspomogą Rosję. Żadna z nich natomiast nie chce skończyć jak Huawei. A skoro już jesteśmy przy Huaweiu: ten nałożył własne sankcje, na Rosję wstrzymując wszelkie dostawy do kraju do 26 marca, z możliwością przedłużenia tego terminu.

Źródło: XDA

Motyw