Tydzień temu zaczęły pojawiać się pierwsze doniesienia o nowych, flagowych smartfonach od Google. Oczywiście mowa o tytułowej serii Pixel 7, która już na dobre zaczęła pojawiać się w Sieci, a dokładniej design tych modeli. Zarówno wygląd Pixel 7, jak i Pixel 7 Pro nie powinien nas już niczym zaskoczyć, więc cóż nam więcej pozostało? Potwierdzić to, czego mogliśmy się spodziewać i wypatrywać kolejnych zmian, którymi Google potencjalnie może nas uraczyć.
Pixel 7 i Pixel 7 Pro ujawniają swój wygląd, który jest… praktycznie bez zmian
W poprzedni weekend informowałem Was o tym, że Google już przygotowuje serię Pixel 7. Pojawiły się kocie nazwy kodowe, pierwsze doniesienia o nowym układzie obliczeniowym i modemie, które naturalnie mają zostać wyprodukowane przez Samsunga. W tekście zaznaczyłem, że Google prawdopodobnie skupi się na rozwoju tego, co już zaprezentował, aniżeli drastycznych przemianach. Na czarnym tle został zaprezentowany Pixel 7 Pro i jego wygląd, który od razu nawiązuje do poprzednika. Oczywiście bazując na danych CAD, przedstawione rendery nie pozostawiają wątpliwości, że Google wykorzysta charakterystyczną, poziomą wyspę z aparatami. Do gry mają wejść trzy aparat (bazowy, szerokokątny i teleobiektyw), a sam smartfon ma mierzyć 163×76,6×8,7 mm (11,2 mm z garbem). To przekłada się na około 6,8-calowy wyświetlacz, który nie spodoba się wszystkim ze względu na zakrzywione krawędzie.
Tymczasem Pixel 7, którego wygląd poznacie z poniższej galerii, wciąż skupi się na dwóch aparatach. Dlatego tym razem to fani teleobiektywów prawdopodobnie nie będą zachwyceni. Siłą rzeczy Pixel 7 będzie też mniejszym smartfonem, bo ma mierzyć 155,6 x 73,1 x 8,7 mm (11,4 mm z garbem). To przekłada się na około 6,2-6,4-calowy wyświetlacz.
Zobacz też: Społeczność Android.com.pl wspiera Ukrainę — oto nasza zbiórka.
Na pewno jedno się nie zmieniło. Jak to w przypadku Google, kluczowe informacje o nowych smartfonach poznajemy na długo przed właściwą premierą. W końcu seria Pixel 7 z dużym prawdopodobieństwem swój debiut zaliczy na przełomie listopada i zimy. Chyba że Amerykanie postanowili zmienić coś też w tej materii, ale szanse są małe. Teraz trzeba tylko liczyć na to, żeby smartfony zostały dopracowane.
Źródło: Smartprix, carhp