Aplikacja Trumpa została zablokowana w Google Play 

Cenzura i bany, czyli wolność słowa według Donalda Trumpa? Niekoniecznie

2 minuty czytania
Komentarze

Truth, czyli najnowsza platforma mediów społecznościowych należąca do Donalda Trumpa nie ma łatwego startu. Obecnie boryka się ona z problemami technicznymi i rosnącą ilością banów. O ile to pierwsze nie wydaje się niczym zaskakującym — znaczna część dużych usług nie ma łatwego startu, tak drugi aspekt może budzić pewne obawy. W końcu jej twórcy obiecywali pełną wolność słowa, a już pierwsze dni istnienia platformy temu przeczą. Czyżby więc Trump skłamał? Niekoniecznie, rozważmy jednak dwa scenariusze.

Bany i cenzura na Truth

Bany i cenzura na Truth
Truth stanie się tym, o co Trump oskarżał Facebooka?

Pierwszym z nich jest celowe działanie Donalda Trumpa. Według tej wersji Truth ma tyle wspólnego z prawdą, ile sowiecka propaganda, która także uwielbiała nadużywać tego słowa. Ot, jest to zwyczajna tuba propagandowa dla zwolenników byłego prezydenta USA, której zadaniem jest ich dalsze radykalizowanie dzięki bańce informacyjnej sięgającej na cały portal. Z tego też powodu wszyscy o innych poglądach są eliminowani ze strony, aby nie zagrażali jedynej słusznej narracji. Za taką opcją postuluje większość krytyków nowego medium.

Zobacz też: Gdzie najlepiej kupić smartfona? Patrząc na ofertę Samsunga, to chyba bezpośrednio u producenta

Rozważmy jednak alternatywę: możliwe jest, że Donald Trump faktycznie chciał… dobrze. Najzwyczajniej w świecie nigdy nie prowadził mediów społecznościowych i nie do końca wie, jak to działa. Z tego też powodu on i jego moderacja mogą nie do końca wiedzieć, jak należy się zachować i niektóre z reakcji może być nieco przesadzonych. Jednak skąd wzięły się bany, skoro miało ich nie być? Otóż portal przyciągnął nie tylko zwolenników, ale i przeciwników idei, za którymi opowiada się Donald Trump. W tym licznych trolli internetowych. Na ich pojawienie się moderacja serwisu mogła zwyczajnie nie być gotowa.

Zobacz też: Profesjonalne narzędzie dla miłośników fotografii Samsung Expert RAW – oto lista kompatybilnych modeli

Dość popularnym zarzutem jest to, że co prawda Facebook i Twitter również blokują użytkowników za nieodpowiednie zachowanie, jednak za zupełnie inne, niż robi to Truth. Jednak on nie ma większego sensu. Obydwa te serwisy są bowiem nastawione ideologicznie w stronę progresywną, więc mocniej reagują na ataki w stronę tego typu wartości, za to często przymykają oko na podobne zachowanie w stronę wartości konserwatywnych. Biorąc natomiast pod uwagę, że portal Trumpa ma zupełnie odwrotne priorytety, nie powinno dziwić, że blokuje konta dążące do ośmieszenia wartości konserwatywnych. Dlatego też powinniśmy się wstrzymać z ocenią działań Truth do momentu, kiedy ten się rozwinie i ustabilizuje. Możliwe są bowiem obydwa wyżej przytoczone scenariusze.

Źródło: Engadget

Motyw