dahua uokik

Importer elektroniki do monitoringu ma kłopoty — powód? Jedna wiadomość

2 minuty czytania
Komentarze

Firma Dahua znów może mieć nieprzyjemności ze strony Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Zaczęło się od doniesień o nielegalnym ustalaniu cen z dystrybutorami. Teraz dochodzi do tego wysłanie przez jednego z menedżerów firmy wiadomości, która może sporo kosztować.

UOKiK i Dahua — ciąg dalszy sprawy

Dahua UOKiK

W październiku ubiegłego roku informowaliśmy, że UOKiK interweniował w sprawie cen sprzętu do elektronicznego monitoringu. Chodziło o Dahua Technology Poland. UOKiK otrzymywał sygnały, że spółka mogła ustalać z dystrybutorami ceny odsprzedaży urządzeń. W efekcie podmioty zainteresowane sprzętem nie mogły kupić go taniej, niż po z góry narzuconych cenach. Tego typu porozumienia między importerem a dystrybutorami są nielegalne. UOKiK wszczął więc postępowanie wyjaśniające i przeszukał siedziby podmiotów, które miały ustalać ceny urządzeń.

Teraz UOKiK wszczął kolejne postępowanie, tym razem w sprawie nałożenia kary na Dahua Technology Poland. Powód? Podczas pierwszych formalności związanych z przeszukaniami, pracownicy urzędu mieli zwrócić się do przedstawicieli spółki o nieinformowanie o prowadzonych działaniach pracowników Dahua. Mimo tego, wg. ustaleń urzędu jeden z menedżerów wysłał do swoich współpracowników przez komunikator w telefonie wiadomość informującą o działaniu UOKiK.

Efekt zaskoczenia jest kluczowy dla pozyskania istotnych materiałów w sprawie niedozwolonych porozumień przedsiębiorców. Ten element mógł zostać wyeliminowany przez zachowanie jednego z menedżerów Dahua Technology Poland, który na wstępnym etapie działań urzędu poinformował o rozpoczęciu przeszukania. Mogło to doprowadzić do zacierania istotnych dowodów, dlatego wszcząłem postepowanie w sprawie nałożenia na spółkę kary finansowej – mówi Prezes UOKiK Tomasz Chróstny.

Czytaj także: Wielkie przejęcie Intela – Niebiescy kupili Izraelskiego wytwórcę procesorów 

Urząd zaznacza, że zdobycie dowodów na istnienie niedozwolonych ustaleń jest bardzo trudne. Zazwyczaj takie porozumienia nie są zawierane w ramach oficjalnych umów. UOKiK przy przeszukaniach bazuje więc na elemencie zaskoczenia, który uniemożliwia pracownikom danej spółki zniszczenie śladów po nielegalnych praktykach. Za utrudnianie lub uniemożliwianie prowadzenia przeszukania grozi sankcja w wysokości do 50 mln euro.

źródło: UOKiK

Motyw