5 lat wsparcia dla każdego smartfona 

Europejscy wydawcy pozywają Google – powtarza się australijski scenariusz

2 minuty czytania
Komentarze

Google po uspokojeniu niepokojów w Australii teraz musi się zmierzyć z potencjalnymi pozwami w Europie. Wszystko dlatego, że Europejska Rada Wydawców (EPC) oskarżyła firmę o szereg nielegalnych działań. Te dotyczą wykorzystywania swojej pozycji do wpływu na technologię reklamową, a przez to na prasę. Nie chodzi tu jednak o promowanie konkretnego typu treści, czy poglądów, a jedynie o kwestie monopolizacji rynku i czerpania z tego korzyści. Warto to podkreślić, ponieważ oskarżenia takie dość często padają w stronę Google, chociaż raczej nie ze strony większych mediów. 

Google oskarżone o monopol w UE

Google oskarżone o monopol w UE

W oskarżeniu Europejskiej Rady Wydawców głównym argumentem jest to, że pakiet reklamowy Google jest pełen konfliktów interesów. Wszystko dlatego, że reprezentuje on nie tylko kupującego przestrzeń reklamową i witrynę, która ją udostępnia, ale i samo Google, które — wedle oskarżenia — ma wykorzystywać swoją kontrolę nad całym procesem do zysku kosztem swoich klientów z obydwu stron. W związku z tym EPC złożyło zaskarżenie do organów antymonopolowych Unii Europejskiej. Co więcej, wiele wskazuje na to, że może tym ruchem faktycznie sporo ugrać.

Zobacz też: Polak stworzył program, który pozwala wykryć źródła fake newsów w sieci

Wszystko dlatego, że Unia Europejska także ma obawy względem ewentualnych nadużyć Google w tym zakresie. Co więcej, KE już kilkukrotnie nałożyła na Google grzywnę za stosowanie niedozwolonych praktyk reklamowych. Tym samym działalność antymonopolowa wobec giganta trwa już od dłuższego czasu. Jednak w przeciwieństwie do Australii Google nie może sobie pozwolić na groźbę wycofania się z regionu. Wszystko przez to, że na terenie UE żyje prawie 450 milionów osób, czyli potencjalnych klientów Google, kiedy w Australii mowa jest o niecałych 26 milionach obywateli, czyli znacznie mniejszej liczbie, niż w Polsce. Dodatkowo ostatnia utarczka UE z Facebookiem dała jasny sygnał, że giganci technologiczni nie powinni nawet myśleć o próbach szantażu. Oczywiście to nie oznacza, że zasady Google szybko ulegną zmianie. Co prawda Europa się nie ugina pod presją firm, to jednak machina biurokratyczna jest tu na tyle mozolna, że mogą minąć całe lata, nim w tej sprawie zapadnie jakaś decyzja. 

Źródło: Engadget

Motyw