Unia Europejska stawia prywatność obywateli krajów zrzeszonych bardzo wysoko, co jest nie w smak wielu korporacjom. Jakiś czas temu ustaliła zasady, w ramach których dane jej obywateli powinny być przetwarzane na lokalnych serwerach. To rzecz jasna nie przypadło do gustu firmie Meta, której usługi takie jak Facebook czy Instagram korzystają głównie z serwerów zlokalizowanych w USA. W związku z tym właściciel Facebooka i Instagrama zagroził UE, że może wycofać swoje usługi z wszystkich państw należących do tej organizacji. Warto dodać, że strategia ta podziałała podczas sporu firmy z władzami Australii.
Unia Europejska o odejściu Meta
Oczywiście Europa jest zbyt łakomym rynkiem, żeby z niej zrezygnować tylko z powodu konieczności postawienia w niej serwerów. Warto przypomnieć, że utrata 100 milionów użytkowników sprawiła, że akcje Mety spadły o 25%, natomiast tutaj mówimy o zrezygnowaniu z niemal całego kontynentu, co byłoby niezwykle bolesne dla firmy. Wygląda to więc na zwykły blef ze strony giganta i próba zastraszenia lokalnych władz. Okazuje się jednak, że to, co działa w Krainie Kangurów, niekoniecznie przejdzie na Starym Kontynencie.
Zobacz też: Aplikacja Twój telefon otrzyma nowe funkcje, a już teraz działa świetnie
W odpowiedzi na groźbę firmy reprezentanci UE stwierdzili, że Meta musi przestrzegać nowych przepisów, bo w przeciwnym wypadku nie tyle jej usługi odejdą z Europy, co wręcz zostaną z niej wyrzucone.
Żyłem bez Facebooka przez cztery lata i życie było fantastyczne. Unia Europejska jest tak dużym rynkiem wewnętrznym z tak wielką siłą gospodarczą, że jeśli będziemy działać w jedności, nie damy się zastraszyć czymś takim.
— Stwierdził Robert Habeck, niemiecki minister gospodarki.
Mogę potwierdzić, że życie bez Facebooka jest bardzo dobre i że żyłoby nam się bardzo dobrze bez Facebooka. Cyfrowi giganci muszą zrozumieć, że kontynent europejski stawi opór i potwierdzi swoją suwerenność.
— Zawtórował mu Bruno Le Maire, francuski minister finansów.
No cóż, raczej nie takiej reakcji Meta się spodziewała.
Źródło: Gizmochina