Mogłoby się wydawać, że architektura ARM i RISC-V są dla Intela drzazgą w miejscu, gdzie plecy kończą swoją szlachetną nazwę. W końcu firma opiera swoją działalność głównie na architekturze x86-64, której dni (a raczej lata) w komputerach osobistych mają być już policzone, od kiedy Apple postanowiło z niej zrezygnować. Jednak działania Niebieskich mają głębszy sens. Pamiętajmy bowiem, że firma postanowiła wejść także w inną branżę i zająć się produkcją układów scalonych na zlecenie, a to oznacza, że albo będzie produkować procesory dla AMD, albo zdecyduje się na wspieranie ARM i RISC-V. Jednak aby pokazać swoją dobrą wolę, gigant utworzył Intel Foundry Services (IFS).
Intel Foundry Services
Jest to fundusz skierowany do wszystkich firm z branży tech, który ma im pomóc w tworzeniu nowych technologii. Pod hasłem wszystkich mamy rozumieć dokładnie wszystkich. Może być to więc jakiś nowy start-up, czy stary i dobrze zarabiający wyjadacz. Oczywiście traktowanie poszczególnych firm będzie się różniło zależnie od tego, do której grupy się zaliczają. I tak można wyróżnić: inwestycje w przełomowe startupy, inwestycje pomagające partnerom w skalowaniu oraz inwestycje w ekosystem, aby przyspieszyć rozwój przełomowych technologii, a także szeroko pojęte wsparcie dla partnerów IFS.
Zobacz też: Chrome 99 beta ze skrótem pobierania – ale jest też zła wiadomość
Żeby jednak tego było mało, to w tym samym czasie RISC-V International powitało Intela jako głównego członka społeczności deweloperów. Może się to wydawać dość dziwnym krokiem, ponieważ architektura ta wydaje się być kolejnym zagrożeniem po ARM. Rzecz w tym, że tak naprawdę w tej sytuacji to ARM ma więcej powodów do obaw względem tej naprawdę wolnej technologii, niż Niebiescy. Taktyka: zamiast z nimi walczyć, dołącz do nich, gdy są jeszcze słabi, może okazać się o wiele lepsza w długiej perspektywie czasu.
Źródło: Tomshardware